środa, 11 stycznia 2017

(Info) Komiksowe Top 10 za 2016 roku

Na portalu paradoks.net.pl pojawiło się podsumowanie zeszłego roku w komiksowie, w związku z czym wrzucam moje typy również tutaj. Jak zauważycie dominują polskie prace. Do listy dodałbym na pewno jeszcze "Do Adolfów", ale niestety skończyłem lekturę dopiero po napisaniu podsumowania. Nic to, nadrobimy w przyszłym roku.







Tak prezentuje się moja dziesiątka:

Dobrych komiksów w minionym roku było mnóstwo, wybrałem dziesiątkę, która według mnie wypadła najlepiej, a która zapadła mi w pamięć najbardziej. W podsumowaniu brakuje Rafała Szłapy (o dziwo), ale tak to jest, jak się nie wydaje nic nowego.

10. Radioactive Cross/Szlamtologia/Violent Skate Bulddogs Łukasz Kowalczuk – jak ja kocham ten kowalczukowy szlam w jego komiksach. Ciężko wyróżnić jedną historię, dlatego też moją listę zamyka jego tegoroczna „trylogia”.

9. Jestem Bogiem #3 Hubert Ronek - Trzecia część serii Huberta Ronka jest godnym podsumowaniem wszystkiego, co działo się w „Jestem Bogiem” od samego początku. Warto sięgnąć po ten tytuł, skonfrontować się z trudnymi pytaniami stawianymi przez autora (a ukrytymi pod płaszczykiem dobrej zabawy i humoru) i czekać na kolejne odsłony przygód Jana Reśniaka.

8. Spotkanie w Phoenix Tony Sandoval - „Spotkanie w Phoenix” jest naprawdę dobrym komiksem w portfolio Meksykanina. I choć problem emigrantów może wzbudzać skrajne emocje, tak przedstawiona historia chwyta za serce i oferuje nam bardzo emocjonalną opowieść autobiograficzną. Dużo akcji zilustrowanej genialną kreską daje w konsekwencji komiks zdecydowanie godny polecenia. Dla fanów Sandovala to pozycja obowiązkowa, dzięki której mogą dowiedzieć się tak wielu osobistych rzeczy o tym twórcy.

7. Wilcze Tropy #5 – Żelazny Sławomir Zajączkowski, Krzysztof Wyrzykowski - Najnowsza odsłona serii „Wilcze tropy” jest jak zawsze godna polecenia. Pamiętając, że nie ukaże ona całego życia tego żołnierza, możemy się cieszyć tym, że obserwujemy prowadzone przez niego akcje. Autorzy skupili się też na pokazaniu charakteru „Żelaznego”, co im się zdecydowanie udało. Ponadto w tytule jest sporo akcji, przez co komiks z pewnością nie będzie czytelnika nużył.

6. Bezból Filip Myszkowski - Warto pamiętać, że „Bezból” rzeczywiście oferuje coś więcej niż tylko bezmyślną sieczkę. To kawał bardzo przyjemnej rozrywki. Myszkowski potrafi zabawić się konwencją i zręcznie połączyć pozornie niepasujące do siebie elementy, tworząc historie, które nie nudzą.

5. Inka Paulina Królikowska, Daniel Baum - „Inka” w mojej ocenie jest komiksem wybornym. To nie tylko bardzo cenna lekcja historii dla młodszych i starszych, ale również po prostu dobry komiks. Dobrze skonstruowany, z bardzo ciekawą oprawą graficzną należy do tych komiksów historycznych, które reklamują nie tylko daną postać, o której jest w nim mowa, ale i całe medium, jakim jest komiks.

4. Berserk #9 Kentaro Miura - Przyznam szczerze, że dziewiąty "Berserk" zaskoczył mnie jak najbardziej pozytywnie, stając się jedną z najmocniejszych (jeśli nie najlepszą) części z tych, które ukazały się dotychczas. Jest w niej wszystko to co potrzeba, aby czytelnika wciągnąć w lekturę, czyli akcja i jej zwroty, zaskoczenia, walka no i szczypta ostrzejszych scen. Dodatkowo jeszcze jest w tym jakaś głębia i przede wszystkim pomysł.


Miejsce 3 TWJP
3. Tylko Wrestling jest prawdziwy Łukasz Kowalczuk - Ta historia jest naprawdę udanym komiksem. Zarówno pierwsza część, w której Kowalczuk przybliża swoje pierwsze spotkania z komiksem czy postaciami/bohaterami z dzieciństwa (Stary ja też jarałem się Yokozuną, He-Manem czy Tygrysią Maską) czy debiut na trybunach piłkarskich, jak i druga odsłona, do której płynnie przechodzi on, opowiadając o objawieniu w postaci Wrestlingu. Jeśli więc jesteście fanami wrestlingu albo urodziliście się na początku lat 80-tych, to komiks jest dla was. Dużo akcji, jeszcze więcej wspomnień to gwarancja tego, że będzie to dla czytelnika opowieść, której przeczytania nie będziecie żałować.







Miejsce 2 Kryjówka Dezertera
2. Kryjówka dezertera Junji Ito - „Kryjówka dezertera” to niemalże 400 stron wybornej uczty z komiksem grozy. Myślę, że najwięksi malkontenci odnajdą tu coś dla siebie z uwagi na dużą różnorodność kolejnych historii. Ito pokazuje, że nawet w dość specyficznym gatunku, jakim jest horror, można podejść do tematu z wielu perspektyw. Dla mnie był to też duży powiew świeżości w jego twórczości, dzięki któremu odkryłem go niejako na nowo. Fani Ito dostaną w ten mandze wszystko to, za co go pokochali, czyli strach, obrzydzenie, pomysłowość i gore, otrzymując przy tym coś ponadto. Od czasów „Spirali” polecałem wiele mang Ito, ale chyba jeszcze żadnej z tak czystym sumieniem.




Miejsce 1 Przygody Stasia i Złej Nogi
1. Przygody Stasia i Złej Nogi Tomasz Grządziela - Cały ten komiks to opowieść o walce o przetrwanie i normalność. Nie ma szans, aby któryś z czytelników nie wzruszył się podczas lektury komiksu. Ta historia to też doskonały przykład tego, jak fantastycznym medium jest komiks i jak poważnych tematów może dotykać. „Przygody Stasia i Złej Nogi” to naprawdę piękny (i nie jest to stwierdzenie patetyczne) komiks. Na tych poukładanych komiksowych paskach przeplata się wszystko to, co jest normalnym elementem życia takiej rodziny. Śmiech, smutek, walka i zwątpienie. Tego wszystkiego mamy w tym komiksie mnóstwo, przez co historia ta w mojej skromnej opinii jest największym tegorocznym zaskoczeniem w komiksowym, polskim światku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz