piątek, 9 grudnia 2016

(Recenzja) Kentarou Miura - Berserk 9

Odejścia i powroty, decyzje, które całkowicie zmieniają życie, seks i przemoc...dziewiąta część "Berserka" to prawdziwa mieszanka wybuchowa i część niezwykła, która zasadniczo ustrzegła się słabszych elementów.









Guts po odejściu z drużyny nie może pozbyć się poczucia niepokoju, targają nim wątpliwości, które uciszyć chce w sposób dla siebie najbardziej właściwy, czyli poprzez walkę. W tym samym czasie Griffith daje się ponieść swoim uczuciom, a podjęta przez niego decyzja o 180 stopni odwróci losy nie tylko jego, ale też reszty kompanów, którzy zostaną skazani na banicję. Bardzo szybko więc z postaci uwielbianych staną się osobami znienawidzonymi. Tyle o fabule tego tomu, gdyż nie chcę zdradzać jej szczegółów, psując tym samy radość jej odkrywania samemu.

Kentarou Miura dał popis swoich możliwości w dziewiątej odsłonie serii i zafundował starszym czytelnikom prawdziwą gratkę, mieszając to z czego seria słynie, czyli brutalne walki z dość wyraźnie zaznaczoną głębią psychologiczną i mocnymi elementami związanymi z dość mocną erotyką. Choć pewne jaskółki wiosnę wcześniej już czyniły, tak dopiero w tej odsłonie Japończyk pokazał, jak wiele ma do zaproponowania w tym zakresie, i że nie jest to dla niego temat obcy. Wykazał się przy tym jednocześnie nie tylko odwagą (wplatając scenę gwałtu czy pedofilii), ale również wyczuciem. Tam gdzie mógł sobie na to pozwolić, ukazał seks w sposób bardzo dosłowny, ale w momentach, w których mógłby przekroczyć granicę, Miura wyraźnie ją zaznaczył, pozostawiając resztę naszej interpretacji (celowo unikam słowa wyobraźni). To ogromna zaleta i element, który należy zauważyć. Choć erotyki tu naprawdę nie brakuje, sceny seksu są rozłożone na kilkanaście stron, i wysuwają się niejako na najważniejszy punkt tej części, to idzie za nimi coś więcej. Każda z nich jest uwarunkowana rozpisanym scenariuszem i ma swoje uzasadnienie, baa każda z nich wnosi mnóstwo do dalszej fabuły. Dzięki tym scenom dowiadujemy się nowych rzeczy na temat bohaterów serii, zawiązują się też nowe związki i romanse, ale i całkowicie odmieniają ich losy. Miura miał więc na nią swój dopracowany pomysł i daje się odczuć, że nie jest to zrobione tylko w celu podbicia zainteresowania czy niepotrzebnym szokowaniem.



I zasadniczo na tym teoretycznie można byłoby zakończyć pisanie o dziewiątej części "Berserka", gdyż wszystko, co najważniejsze toczy się wokół właśnie wyżej wymienionego elementu, ale nie tędy droga. Część ta oferuje więc swoim fanom coś więcej niż choćby kolejną dawkę walk, ale wprowadza do akcji nowego wroga, z którym zapewne Gutsowi przyjdzie się jeszcze w następnych odsłonach zmierzyć. Wszystko więc to, co jest pomiędzy scenami erotyki, tworzy niejako pomost łączący wydarzania sprzed odejścia Gutsa od ekipy,z tym co obserwujemy pod koniec tego tomu. Miura musiał w jakiś sposób wytłumaczyć pojawienie się nowego przeciwnika i zasadniczo nie wytężył się w tym za mocno, bo co może być łatwiejszego niż wymyślenie pojedynku rycerskiego? Niby proste, ale swoją drogą zasadniczo w tej prostocie genialne. Nowy przeciwnik naszego szermierza jest z jednej strony postacią intrygującą, ale z drugiej nieco irytującą szczególnie wówczas, gdy się...odzywa. Taką dawkę patetyczności i pompatyczności ciężko zdzierżyć. Zresztą w ogóle mam wrażenie, że Japończyk ma skłonność do pisania nieco górnolotnych dialogów co momentami może trochę psuć radość z lektury, z uwagi na fakt, że brzmi to nieco sztucznie. W opozycji do tej patetyczności stoi jeden ze szturmowców, który co wypowiedź to wtrąca jakieś przekleństwo.

W dziewiątej odsłonie "Berserka" dzieje się więc dużo zarówno w warstwie scenariuszowej, jak i graficznej. Rysunki są jak zawsze szczegółowe i niezwykle dynamiczne, kreska Miury prezentowana w czasie walk wymusza niestety momentami pewien chaos i brak czytelności, ale w dalszym ciągu jest to też kreska, która cieszy ludzkie oko. Pozytywem jest też ukazanie kobiecych ciał. Widać to szczególnie dobrze na przykładzie nagiej Casci która, choć jest przecież kobietą więc swój wdzięk i „atrybuty” posiada, to przy tym nie sposób nawet na chwilę zapomnieć, że jest to przede wszystkim wojowniczka więc i jej ciało musi odpowiednio wyglądać. Tego typu podejście do ludzkiej powierzchowności wprowadza sporą dawkę realizmu do tej mangi.



Przyznam szczerze, że dziewiąty "Berserk" zaskoczył mnie jak najbardziej pozytywnie, stając się jedną z najmocniejszych (jeśli nie najlepszą) części z tych, które ukazały się dotychczas. Jest w niej wszystko to co potrzeba, aby czytelnika wciągnąć w lekturę, czyli akcja i jej zwroty, zaskoczenia, walka no i szczypta ostrzejszych scen. Dodatkowo jeszcze jest w tym jakaś głębia i przede wszystkim pomysł. Choć więc w "Berserku" jako całości nie brakuje chaosu i niedokończonych wątków to mimo wszystko każdy kolejny tom trzyma poziom i wprowadza jakiś nowy element do tej układanki. Tak jest i tym razem i nawet drobne problemy z bardzo małą czcionką, która występuje w niektórych kadrach, nie jest w stanie zepsuć nam radości z czytania tego tytułu.

Berserk #9

Scenariusz: Kentaro Miura
Rysunek: Kentaro Miura
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Wydanie I: 7/2016
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 25,20 zł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz