środa, 15 września 2021

(Recenzja) O japońskich zabawkach słów kilka - recenzja książki Tradycyjne zabawki japońskie

Bez zbędnego patosu i słodzenia, ale napisać, że Adrianna Wosińska zrobiła dla popularyzacji Japonii w naszym kraju tak dużo, jak mało kto, to jakby nie napisać nic. Redaktor naczelna magazynu „Torii”, założycielka Wydawnictwa Kirin, autorka książek o szeroko rozumianej Japonii. Idę o zakład, że każdy, kto w Polsce, choć pobieżnie interesuje się Krajem Wschodzącego Słońca, miał pośrednio z pracą Adrianny Wosińskiej do czynienia. Czemu o tym wspominam? Ano dlatego, że ostatnio miałem przyjemność zapoznać się z jedną z publikacji autorki. Publikacją tyle nietypową, że traktującą o…japońskich tradycyjnych zabawkach. Temat pewnie może się wydawać niszowy, a jak do tego dodam, że publikacja ta to prawdziwe liczące sobie ponad 500 stron tomiszcze, to chyba sami stwierdzicie, że nie jest to rzecz spotykana bardzo często. Jeśli natomiast zastanawiacie się, czy o zabawkach i to tradycyjnych, a nie żadnych modnych obecnie produktach, można napisać tak dużo i to jeszcze napisać tak, aby czytelnika zaciekawić, a nie zanudzić to zachęcam do dalszej lektury tekstu. Postaram się na to pytanie odpowiedzieć.

wtorek, 14 września 2021

(Krótko) ACAB, czyli bezkompromisowość w zinowym wydaniu

Brakuje mi na rynku magazynów komiksowych, w których można poczytać dobrą publicystykę czy wywiady. Owszem jest „AKT”, był „KiM”, ale to nadal nie jest to, czego oczekuję, tzn. jest tego za mało. Dlatego z chęcią rzuciłem się na zin Łukasza Mazura „ACAB”, który ma już dwa numery. Tak sobie myślę, że cholera Łukasz „zabrał” mój pomysł, gdyż od kilku lat planuje sobie, że wspaniale byłoby coś takiego wydawać na papierze. Dlatego też cieszę się, że taki zin się ukazuje, bo Łukasz jest gwarantem profesjonalizmu (wystarczy zobaczyć na stopkę, jakie osoby są odpowiedzialne za skład) i ciekawej treści. Zazdro, że to Mazur wydaje taki zin, ale cieszę się, że jako czytelnik mogę go czytać.

To, co można na pewno o tym krótkim zinie napisać to po pierwsze to, że jest profesjonalny, po drugie to, że jest interesujący, a po trzecie, że jest odważny. Przykład? Ano właśnie drugi numer „ACAB”. Mazur rozmawia z Robertem Sienickim, którego znamy choćby ze „Sklepiku z Robotami”. Znany rysownik udziela się też jako scenarzysta, a tymczasem Mazur rozmawia z nim o…liternictwie i składzie komiksu, którym Sienicki również się zajmuje. I takie świeże podejście do tematu sprawia, że wywiad rzeczywiście sporo wnosi, bo można się z niego dowiedzieć czegoś nowego bez powielania schematów. Druga rzecz, jakiś czas temu przez polski komiksowy Internet przewinęła się gównoburza o „Złote Kurczaki” i udostępnianie komiksów dla jury. Mazur – osobiście zaangażowany w sprawę – wraca do tematu, podejmując się polemiki na ten de facto nieco kontrowersyjny temat, wywlekając na światło dzienne pewną hipokryzję środowiska. Owszem nazwiska tu nie padają, ale pewien obraz tego, czym była ta afera, możemy zauważyć. Zresztą ta bezkompromisowość była już widoczna przy pierwszym numerze, kiedy to oberwało się Grzegorzowi Rosińskiemu czy całemu środowisku komiksowemu. Ważne jest przy tym to, że Mazur nie przekracza cienkiej linii między porządną publicystyką i krytyką a żerowaniem na najniższych instynktach tanim szokowaniem. Czytając tego typu tekst w wykonaniu Mazura, nie odczuwamy, że chce zabawić się naszym kosztem czy – nie lubię tego określenia zhejtować wszystkich dla zasady. Jak więc widać jest naprawdę oryginalnie i odważnie. Dodatkowo jest też pełna profeska, gdyż wygląd zina jest naprawdę na przyzwoitym poziomie, którego nie powstydziłyby się „profesjonalne” wydawnictwa.

Aż żałuję, że Łukasz udostępnia ten magazyn za darmo, gdyż jest to tak dobra rzecz, że należy mu się za to hajs. Mój już ma, wy też kupujcie, bo naprawdę warto. Zajebista inicjatywa, która tym bardziej mobilizuje mnie, aby kiedyś coś takie zrobić.

poniedziałek, 13 września 2021

(Relacja) Rumia Com Con 4 za nami!

Rumia Comic Con 4 za nami! Zbierałem się od kilku lat i w końcu się udało. Cóż, warto było to na pewno. Siedząc sobie na prelekcjach, wpadła mi do głowy jedna myśl – bardzo mi tego brakowało. Brakowało mi komiksowych Festiwali, zakupów na żywo, spotkań z autorami, w końcu możliwości podejścia, przywitania się, zamienienia kilku słów ze znajomymi czy właśnie arty, którzy na miejscu robili wrysy i podpisywali komiksy. Człowiek jest coraz starszy, ale nadal go to bawi, jest odskocznią od codzienności i problemów, które każdy z nas ma. Dlatego na początku podziękowania dla Łukasza Kowalczuka i biblioteki Stacja Kultura w Rumi (swoją drogą naprawdę fanatyczne miejsce!) za organizację RCC4. Tyle tytułem wstępu, a teraz po kolei kilka spisanych prawie na gorąco wrażeń.

środa, 8 września 2021

(Recenzja) Kentaro Yabuki - Darling in the FRANXX tom 1 i 2

Lubicie Neon Genesis Evangelion? Tak? To musicie wiedzieć, że „Darling in the FranXX” nie ma z tą kultową serią wiele wspólnego. To oczywiście tak półżartem, gdyż pewnie wspominki o „NGE” przy okazji recenzowania „Darling…” będą się pojawiać. Dlaczego? Ano dlatego, że w mandze Kentarou Yabuki (rysunek) i Code:000 (scenariusz) również dzieci zasiadają za sterami mechów, by ratować świat. Podobieństwa jednak na tym się kończą, o czym się przekonacie, czytając poniższy tekst, ale głównie samą mangę, która od całkiem niedawna ukazuje się w Polsce dzięki Waneko.



środa, 1 września 2021

(Recenzja) Kentarou Miura - Berserk #30, #31

Pisząc poprzednią recenzję, wydanych w Polsce tomów Berserka, nie przypuszczałem, że do kolejnej sytuacja się tak diametralnie zmieni, że dojdzie do tego, do czego doszło… Mistrz Kentaro Miura zmarł w maju tego roku z powodu rozwarstwienia aorty, pozostawiając swoje dziecko bez ojca z rodziną zastępczą w postaci jego asystentów. Z całego – nie tylko mangowego – świata napłynęły wyrazy współczucia, artyści oddawali hołd mangace podobnie jak fani, którzy nawet grając w Final Fantasy XIV, potrafili się zebrać, by pokazać to, jak artysta był dla nich ważny. Ważny był dla każdego, bo jego „Berserk” już za życia Miury zyskał miano mangi kultowej. Powstająca od tak naprawdę 1988 roku seria do ostatnich dni autora była przez niego kontynuowana, udało się stworzyć 40 tomów i…no właśnie. Pytanie, co teraz z serią, która przecież nie doczekała się zamknięcia. Nie wiadomo nawet czy artysta zostawił po sobie szkice lub jakiś plan na finał tej genialnej historii. Tym samym nie jest wiadomo, czy czytelnicy poznają wszystkie losy Gutsa. Ciekawość i nadzieję (?) podsycili jego asystenci, sugerując, że jest szansa, że to oni będą kontynuować prace Miury. Co z tego wyjdzie, przekonamy się pewnie za jakiś czas, pytanie też, czy nie lepiej zostawić mangę w takim stanie, jakim jest obecnie? Głosy zapewne są różne, pozostaje więc czekać na rozstrzygnięcie sytuacji.