środa, 28 listopada 2012

(Recenzja) Tu Detektyw Jeż

„Dziecinny tytuł”, nieco infantylna okładka, słaba jakość papieru i mało popularny format. Czy z takich elementów można otrzymać finalnie produkt, który nie dość, że nie zawiedzie całkowicie to jeszcze może się spodobać? Jak zobaczycie – po przeczytaniu tej recenzji – jak najbardziej jest to możliwe.

Tu Detektyw Jeż – taki tytuł nosi manga wydana w 2000 roku przez wydawnictwo Waneko. Pewnie nigdy bym do niej nie zajrzał, gdyby nie jedna z promocji, a właściwie wyprzedaży, organizowanej przez wydawnictwo. Jakiś czas temu "komplet" tomów można było zakupić za ok. 20zł. Postanowiłem, więc zaryzykować i z bardzo sceptycznym podejściem zasiąść do lektury. O tym czy było warto za chwilę, najpierw zdanie wyjaśnienia skąd w poprzednim zdaniu słowo komplet pojawiło się w cudzysłowie. W Japonii manga ta wydawana była w latach 1980 – 1989 i liczyła ostatecznie 14 tomów. W Polsce niestety nie udało się wydać całości. Licznik zatrzymał się na tomie dziewiątym. Ogromna szkoda, ale nie ma co liczyć na dokończenie tej serii. Kontaktowałem się, bowiem w tej sprawie z wydawnictwem i otrzymałem jednoznaczną odpowiedź, że kwestie finansowe nie pozwolą na dokończenie serii. Mówiąc wprost - za małe było zainteresowanie tym tytułem, aby wydawnictwo podjęło się kolejny raz ryzyka.



Jak napisałem we wstępie, pierwsze wrażenie nie jest zbyt dobre. Po mandze widać, że wydana została już jakiś kawałek czasu temu. Dość powiedzieć, że był to jeden z pierwszych japońskich komiksów na krajowym rynku. Niedociągnięcia, więc są, bo być muszą w takim wypadku. Pewnie, że można narzekać na słabą jakość papieru i specyficznie umieszczone teksty (czy to w dymkach czy choćby na szyldach) i onomatopeje (ich specyfika polega na tym, że wyglądają jakby były doklejone do strony, ciężko to wytłumaczyć, ale Ci, którzy mieli okazję czytać przygody detektywa, zapewne wiedzą co mam na myśli) pytanie tylko czy jest sens?


Lat się nie oszuka. Wieki temu czytelnicy nie byli, aż tak wybredni. Cieszyli się z każdej okazji do obcowania z japońską sztuką komiksową. I tak należy odbierać ten tytuł. Nie, jako pięknie wydany album, w którym możemy do znudzenia podziwiać rysunki i jakość wydania, ale jako kawał dobrej historii. Na tym polega największa siła Detektywa.


Na przedmieściach Tokio znajduje się agencja detektywistyczna Akatsuka, w której pracują trzy osoby w tym tytułowy Jeż ( Nanase Goro). Z racji tego, że pieniędzy nigdy dość, a na nadmiar klientów narzekać oni nie mogą, przyjmują najdziwniejsze zgłoszenia, a ich śledztwa dzięki temu obserwować mogą czytelnicy, czyli my. Warto jednak podkreślić tu, że rzadko kiedy są to sprawy kryminalne (czego raczej mogliśmy spodziewać się po tej mandze), a zdecydowanie częściej sprawy nazwijmy to - obyczajowe. Jako przykład posłużyć może choćby historia o tym, jak główny bohater, rezygnuje z pieniędzy, aby zaopiekować się dzieckiem w świąteczny wieczór, czy ten kiedy to detektywi zostają wynajęci do odnalezienia chłopaka, który wiele lat ukrywa przed rodziną fakt rezygnacji ze studiów.


Z jednej strony nie mamy więc efektownych pościgów czy strzelanin z bandytami, ale z drugiej otrzymujemy wciągające historie przeznaczone dla nieco starszego odbiorcy. O wieku warto wspomnieć również z tego względu, że kilkukrotnie pojawia się na łamach mangi nagość, co może wywołać kolejny skandal, jeśli komiks trafi do małoletniego czytelnika. Od trzeciego tomu pojawiło się zresztą na okładce ostrzeżenie o ograniczeniu wiekowym. Pomijając ten fakt, komiks lepiej zrozumieją i odbiorą czytelnicy choć w najmniejszym stopniu - lecz jednak - doświadczeni życiowo, niż Ci, którzy szukają w komiksie tylko i wyłącznie akcji. Mnie taka konwencja przypadła do gustu, stąd też cieszę się, że ostatecznie sięgnąłem po ten tytuł mimo początkowych obaw.


Jak już wspomniałem, polskie wydanie zakończyło się na tomie dziewiątym co przy ok. 160 stronach każdego z nich, daje nam i tak przyzwoitą ilość komiksu na wysokim poziomie. Każdy tom to kilka opowieści, tworzących zamkniętą całość, co oznacza, że nawet jak zabraknie nam jakiegoś tomu, to i tak nie stracimy wątku. Jako, że tytuł ten wydany był jako jeden z pierwszych w Polsce, możemy znaleźć w nim takie smaczki jak wyjaśnienie co to jest w ogóle manga (w pierwszym tomie) czy recenzję komiksu napisaną przez znanego w środowisku Tomasza „Mr. Gato” Gawrońskiego (również tom pierwszy). Do tego w każdym tomie znalazło się miejsce (na skrzydełku okładki) na przedstawienie osoby autora (Hirokane Kenshi). Jego kreska mi osobiście przypadła do gustu. Mamy tu, jak to często w japońskim komiksie (stereotypowe), duże oczy, ale postacie są bardzo realistyczna, a i tła sprawiają bardzo ciekawe wrażenie. Powtarzam jednak po raz kolejny, że największą zaletą Detektywa, jest jego fabuła. Ta również nie jest przesadnie nieprawdopodobna. Z problemami z jakimi muszą mierzyć się pracownicy agencji, możemy mieć do czynienia również my czytelnicy. Życie jak wiadomo bowiem piszę bardzo różne scenariusze.



Podsumowując pomimo kilku wad głównie w warstwie graficznej Tu detektyw Jeż, jest komiksem dobrym, który mimo upływu lat – i to lat wielu – broni się. Żałować pozostaje tylko, że seria nie została wydana do końca i, że planów na wznowienie Waneko nie ma. Zastanawiam się tylko jak wyglądałaby sprzedaż teraz, kiedy manga nie jest już tylko „dziwadłem”, ale na stałe zadomowiła się na polskim komiksowym ryneczku. Gotów jestem zaryzykować stwierdzenie, że Jeż zdobyłby o wielu więcej czytelników niż w tamtych czasach. Taka podpowiedź dla wydawnictwa – może warto podjąć ryzyko i wydać tę mangę w zbiorczym jednotomowym (góra dwutomowym) wydaniu? Przeprowadzić drobny lifting i dać szanse czytelnikom na poznanie losów detektywów i ich agencji do końca. Ja jestem zdecydowanie ZA. Może jakaś ankieta na stronie wydawnictwa? :)


Jeśli więc chcecie poczytać trochę obyczajowego komiksu, gdzie problemy są przeciętne i mogą przydarzyć się przysłowiowemu „Kowalskiemu”, bez żadnych superbohaterów i jeśli większą uwagę przykładacie do fabuły niż do „opakowania”, to jest to zdecydowanie komiks dla Was. Rozglądajcie się więc za wyprzedażami i okazjami i jeśli pojawi się jeszcze szansa na zakupienie całości w kwocie 18 zł, to nie zastanawiajcie się nawet chwili i dorzucajcie kolejne tomy do koszyka.


Na koniec taka refleksja, która mnie naszła podczas pisania tej recenzji. Z czytaniem Detektywa jest jak z oglądaniem serialu telewizyjnego p.t. Colombo. Niby efekty słabe, nie ma w nim najnowszych gadżetów w stylu Bonda ani "wypasionych" samochodów, a jednak serial ten wciąż ma swoich wiernych fanów i cały czas zdobywa nowych. Tak samo z mangą: „fajerwerków” brakuje, a jednak czyta się bardzo miło.


Polecam.


Ps. Na stronie wydawnictwa manga dostępna jest w cenie 4 zł, za sztukę.


Tu Detektyw Jeż

Autor: Kenshi Hirokane
Wydanie polskie: 2000-2002
Liczba tomów: 9 (oryginalnie 14)
Liczba stron: ok 160

Zdjęcia pochodzą z internetu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz