czwartek, 8 listopada 2012

(Recenzja) Bler



Za nami premiera, ostatniego tomu trylogii Bler, Rafała Szłapy. Prawie wszystkie tajemnice zostały rozwiązane, teraz zgodnie z zapowiedzią samego autora, można liczyć już jedynie na krótkie historię z głównym bohaterem w akcji. Kontynuacja głównego wątku raczej nie wchodzi w grę.

Recenzować Blera, jest dla mnie zadaniem niezwykle trudnym. Z jednej strony mam z jakiegoś powodu ogromną słabość do tej pozycji, a i sam autor jest postacią niezwykle pozytywną o czym mogli się przekonać uczestnicy tegorocznego MFKiG (tak Panie Rafale trzymamy za słowo odnośnie śniadania, które nam Pan obiecał na festiwalu :) ), z drugiej natomiast odczuwam pewien niedosyt, że jednak nie wszystko potoczyło się tak dobrze, jak mogłoby się potoczyć. Trylogia ta na nie jest idealna, ale z pewnością zasługuje na bardzo wysoka ocenę.

Pokrótce o fabule. Podczas powrotu ze służbowej podróży, wypadkowi ulega jeden z przeciętnych, szarych jak się wydaje wówczas mężczyzn (sprzedawca). To wydarzenie sprawia, że „zmienia się” on w superbohatera, który ratuje zwykłych ludzi z różnego rodzaju opresji. Wokół tych zdarzeń zawiązana jest z kolei główna intryga i prowadzony najważniejszy wątek akcji z (a jakże) kobietą w tle, o którym nie chce wspominać, aby nie psuć zabawy czytelnikom. Ogromną siłą Blera, jest to, - że parafrazując klasyka - jest to bohater na miarę naszych możliwości. Nie znajdziemy tu wspinającego się po ścianach człowieka - pająka czy latającego supermena, a jeśli dojdzie do bójki to możemy być pewni, że zobaczymy tak krew, jak i siniaki. Zupełnie inaczej więc niż w komiksach o superbohaterach, choćby z USA. Akcja osadzona jest w Krakowie i również złoczyńcy, z którymi ma do czynienia postać wykreowana przez Rafała Szłapę, to nasi rodowici przestępcy, a nie żaden Joker, Octopus czy jeszcze jakiś inny nierealny drań. W zamian za to mamy, ojca bijącego swoje dziecko, nieuczciwych przedsiębiorców, czy zwykłych bandytów robiących skok na bank. To wszystko powoduje, że czytelnikom jest o wiele łatwiej wczuć się w ten komiks, bliżej nam bowiem wszystkim do Krakowa, niż do Stanów.

Rafał Szłapa tworząc Blera, stworzył komiks, w którym pokazuje zupełnie inne – niż znane choćby z komiksów Marvela – podejście do superbohaterów. Tutaj główna postać sama zdaje sobie sprawę, z tego, że jego działanie nigdy nie przyniesie pełnego zwycięstwa. Bler co i rusz ma wewnętrzne rozterki, czy to co robi jest tak naprawdę słuszne i czy powinien robić to co robi. A że podczas ratowania obcych ludzi z opresji, w żaden sposób nie przebiera w środkach, to wraz z nim i czytelnicy zaczynają się nad tym zastanawiać.

Trzeci tom miał przynieść ze sobą, zamknięcie głównych wątków trylogii. Czy tak jest? Chyba nie do końca, z jednej strony dobrze, że autor pozostawił furtkę do domysłów dla czytelników, z drugiej jednak, przez to niektóre sytuacje pozostały niewyjaśnione. Do dziś się zastanawiam po co do opowieści  była wprowadzona akcja z potworem z kabli (w drugim tomie)?! Dodatkowo jeszcze akcja jest niekiedy prowadzona nieco chaotycznie co nieznacznie utrudnia odbiór i zrozumienie wszystkich wątków (przynajmniej podczas pierwszego czytania). Bardzo ciekawe jest za to zakończenie, w którym autor delikatnie sugeruje, że Bler jest tak naprawdę… a tego już dowiecie się czytając tą komiksową trylogię.

Warto podkreślić, że do zrozumienia jej w pełni, potrzeba jest znajomośc wszystkich trzech części, nie powinno się czytać poszczególnych odsłon, bez wcześniejszego zapoznania się z poprzednimi. Jest to o tyle zrozumiałe, że Bler miał być historią zamkniętą w jednym tomie. Dopiero, bodajże wydawcy namówili Rafała Szłapę do podzielenia komiksu na trzy części. To – znając polski rynek komiksowy – niosło za sobą niebezpieczeństwo, że całość nigdy się nie ukaże. Na szczęście tak się nie stało, dzięki czemu czytelnicy mają możliwość zapoznania się z dobrą, nieźle ułożoną intrygą i ciekawie zaprezentowaną historią.

Na koniec parę słów o tym co poza fabułą w komiksie jest najważniejsze, czyli kreską. Do mnie styl rysowania Rafała Szłapy przemawia, zarówno postaci jak tła są na bardzo wysokim poziomie, bez trudu rozpoznamy miejsce, w którym toczy się akcja, a rozrysowanie finałowej batalii, zakończonej istnym armagedonem to już majstersztyk. Co ciekawe przeglądając, wrzucane przez autora, na facebookowy profil Blera, rysunki w czarno-białych barwach są chyba jeszcze efektowniejsze i pewnie nie tylko ja zastanawiam się jakby wyglądał Bler pozbawiony koloru?

Podsumowując dzieło stworzone przez Rafała Szłapę, to kawał bardzo dobrego komiksu, ze świetnie prowadzoną akcją, która zasadniczo nawet przez moment się nie nudzi. Jak w każdej pracy są momenty słabsze i lepsze, ale na szczęście tych drugich jest zdecydowanie więcej. Jak dla mnie ogromnym plusem jest również to, że można do niego wracać wielokrotnie, odkrywając coraz to nowe smaczki i zastanawiając się choćby nad zakończeniem.

Jako ciekawostkę na koniec zdradzę to co powiedział sam autor w Łodzi… - „Bler to tak naprawdę może być inspirowana moim życiem historia trudnych relacji z kobietami.” Hmm… czy nie daje to kolejnej możliwości do interpretacji tej opowieści, czy nie skłania do zapoznania się ze wszystkimi trzema albumami po raz kolejny? Nie wiem jak Wy, ale ja zabieram się za czytanie.

BLER
Scenariusz: Rafał Szłapa
Rysunek: Rafał Szłapa
Wydawnictwo: Blik Studio
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: kredowy

Zdjęcia: własne oraz profil fb Bler

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz