Za nami premiera, ostatniego tomu trylogii Bler, Rafała
Szłapy. Prawie wszystkie tajemnice zostały rozwiązane, teraz zgodnie z
zapowiedzią samego autora, można liczyć już jedynie na krótkie historię z
głównym bohaterem w akcji. Kontynuacja głównego wątku raczej nie wchodzi w grę.
Pokrótce o fabule. Podczas powrotu ze służbowej podróży, wypadkowi
ulega jeden z przeciętnych, szarych jak się wydaje wówczas mężczyzn (sprzedawca).
To wydarzenie sprawia, że „zmienia się” on w superbohatera, który ratuje zwykłych
ludzi z różnego rodzaju opresji. Wokół tych zdarzeń zawiązana jest z kolei
główna intryga i prowadzony najważniejszy wątek akcji z (a jakże) kobietą w tle,
o którym nie chce wspominać, aby nie psuć zabawy czytelnikom. Ogromną siłą
Blera, jest to, - że parafrazując klasyka - jest to bohater na miarę naszych
możliwości. Nie znajdziemy tu wspinającego się po ścianach człowieka - pająka czy
latającego supermena, a jeśli dojdzie do bójki to możemy być pewni, że zobaczymy
tak krew, jak i siniaki. Zupełnie inaczej więc niż w komiksach o superbohaterach, choćby z USA. Akcja osadzona jest w Krakowie i również
złoczyńcy, z którymi ma do czynienia postać wykreowana przez Rafała Szłapę, to
nasi rodowici przestępcy, a nie żaden Joker, Octopus czy jeszcze jakiś inny
nierealny drań. W zamian za to mamy, ojca bijącego swoje dziecko,
nieuczciwych przedsiębiorców, czy zwykłych bandytów robiących skok na bank. To
wszystko powoduje, że czytelnikom jest o wiele łatwiej wczuć się w ten komiks, bliżej
nam bowiem wszystkim do Krakowa, niż do Stanów.
Rafał Szłapa tworząc Blera, stworzył komiks, w którym
pokazuje zupełnie inne – niż znane choćby z komiksów Marvela – podejście do
superbohaterów. Tutaj główna postać sama zdaje sobie sprawę, z tego, że jego działanie
nigdy nie przyniesie pełnego zwycięstwa. Bler co i rusz ma wewnętrzne rozterki,
czy to co robi jest tak naprawdę słuszne i czy powinien robić to co robi. A że
podczas ratowania obcych ludzi z opresji, w żaden sposób nie przebiera w
środkach, to wraz z nim i czytelnicy zaczynają się nad tym zastanawiać.
Trzeci tom miał przynieść ze sobą, zamknięcie głównych
wątków trylogii. Czy tak jest? Chyba nie do końca, z jednej strony dobrze, że autor
pozostawił furtkę do domysłów dla czytelników, z drugiej jednak, przez to
niektóre sytuacje pozostały niewyjaśnione. Do dziś się zastanawiam po co do
opowieści była wprowadzona akcja z
potworem z kabli (w drugim tomie)?! Dodatkowo jeszcze akcja jest niekiedy
prowadzona nieco chaotycznie co nieznacznie utrudnia odbiór i zrozumienie wszystkich
wątków (przynajmniej podczas pierwszego czytania). Bardzo ciekawe jest za to
zakończenie, w którym autor delikatnie sugeruje, że Bler jest tak naprawdę… a
tego już dowiecie się czytając tą komiksową trylogię.
Warto podkreślić, że do zrozumienia jej w pełni, potrzeba
jest znajomośc wszystkich trzech części, nie powinno się czytać poszczególnych
odsłon, bez wcześniejszego zapoznania się z poprzednimi. Jest to o tyle zrozumiałe,
że Bler miał być historią zamkniętą w jednym tomie. Dopiero, bodajże wydawcy
namówili Rafała Szłapę do podzielenia komiksu na trzy części. To – znając polski
rynek komiksowy – niosło za sobą niebezpieczeństwo, że całość nigdy się nie
ukaże. Na szczęście tak się nie stało, dzięki czemu czytelnicy mają możliwość zapoznania
się z dobrą, nieźle ułożoną intrygą i ciekawie zaprezentowaną historią.
Na koniec parę słów o tym co poza fabułą w komiksie jest
najważniejsze, czyli kreską. Do mnie styl rysowania Rafała Szłapy przemawia,
zarówno postaci jak tła są na bardzo wysokim poziomie, bez trudu rozpoznamy
miejsce, w którym toczy się akcja, a rozrysowanie finałowej batalii, zakończonej
istnym armagedonem to już majstersztyk. Co ciekawe przeglądając, wrzucane przez
autora, na facebookowy profil Blera, rysunki w czarno-białych barwach są chyba
jeszcze efektowniejsze i pewnie nie tylko ja zastanawiam się jakby wyglądał
Bler pozbawiony koloru?
Podsumowując dzieło stworzone przez Rafała Szłapę, to kawał
bardzo dobrego komiksu, ze świetnie prowadzoną akcją, która zasadniczo nawet
przez moment się nie nudzi. Jak w każdej pracy są momenty słabsze i lepsze, ale
na szczęście tych drugich jest zdecydowanie więcej. Jak dla mnie ogromnym plusem
jest również to, że można do niego wracać wielokrotnie, odkrywając coraz to
nowe smaczki i zastanawiając się choćby nad zakończeniem.
Jako ciekawostkę na koniec zdradzę to co powiedział sam
autor w Łodzi… - „Bler to tak naprawdę może być inspirowana moim życiem
historia trudnych relacji z kobietami.” Hmm… czy nie daje to kolejnej możliwości
do interpretacji tej opowieści, czy nie skłania do zapoznania się ze wszystkimi
trzema albumami po raz kolejny? Nie wiem jak Wy, ale ja zabieram się za
czytanie.
BLER
Scenariusz: Rafał Szłapa
Rysunek: Rafał Szłapa
Wydawnictwo: Blik Studio
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Zdjęcia: własne oraz profil fb Bler
Rysunek: Rafał Szłapa
Wydawnictwo: Blik Studio
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Zdjęcia: własne oraz profil fb Bler
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz