Po przeczytaniu mangi Hiedeo Azumy p.t.: „Dziennik z zaginięcia”, można byłoby, parafrazując piosenkę Pana Wiesława Michnikowskiego, zanucić… wesołe jest życie bezdomnego. Właśnie o tym smutnym epizodzie traktuje wspomniany wyżej komiks. I, choć jest tu codzienna walka z problemami, to jest ona ukazana w taki sposób, że raczej będziecie się śmiać, niż współczuć.
Urodzony w 1950 roku Azuma, na początku swojej twórczości, rysował komedie, fantastykę i komiks erotyczny, tzw. hentai. Nie przynosiło mu to jednak zbyt wielkiego rozgłosu ani popularności poza Japonią. W Kraju Kwitnącej Wiśni udało mu się, natomiast zdobyć, choćby nagrodę Seiun ( za komiks Fujori Nikki). Sytuacja odmieniła się po wydaniu właśnie „Dziennika”, zyskał on wtedy ogromną popularność poza granicami kraju.
Bohater mangi, narysowanej przez Pana Hideo, postanowił któregoś dnia porzucić wydawnictwo, dla którego pracował (nie kończąc zaczętych wcześniej projektów) i oddać się błogiemu „nicnierobieniu”. Tylko alkohol, wolność i świeże powietrze. Wraz z wydaniem – a w zasadzie przepiciem – wszystkich środków finansowych, rozpoczęła się codzienna walka o przeżycie. Początek był dramatyczny, podjął on, bowiem próbę samobójczą, która na szczęście okazała się nieudana. Po tym wydarzeniu do życia rysownika wkroczyła szara, trudna codzienność. Trzeba było zdobyć pożywienie, przydałoby się mieć, choć prowizoryczny, ale jednak dach nad głową, aby nie kapało, nie mówiąc już o najważniejszym, czyli piciu i fajkach. Tak oto, nasz dzielny mangaka, odkrył w sobie nowe talenty. Jedzenie? Zawsze można wygrzebać coś z kubła na śmieci przy pobliskiej restauracji. Dziś jest to głowa ryby, jutro resztki z talerza gościa restauracji. Fajka? Od czego są wysuszone liście? Najgorszy problem był ze zdobyciem alkoholu, ale i z tym nasz bohater sobie jakoś radził.
I tak mijały kolejne dni. W końcu, bezdomny, postanowił poszukać jakiejś dorywczej pracy, z czego wyniknęły kolejne zabawne perypetie. Zabawne dla czytelników, dla samego bohatera trochę mniej;) Rysownik w końcu trafia na odwyk, gdzie próbuje wygrać ze swoim nałogiem. Czy mu się uda nie zdradzę, o tym przeczytacie już w samej mandze.
Humorystyczny charakter komiksu, podkreśla styl rysowania, który tu wykorzystano. Nie są to klasyczne, realistyczne rysunki, a coś podobnego do SD (super deformed). Przyznać trzeba, że to rozwiązanie sprawdziło się idealnie. Normalne rysunki z pewnością nie byłyby tak dobre i nie wkomponowałyby się w klimat „Dziennika”.
„Dziennik z zaginięcia” składa się z ponad 200 stron, podzielonych na cztery części, które z kolei dzielą się na rozdziały. Całość kończą wywiady z autorem mangi, w których opowiada on o swojej przygodzie i powodach, dla których do tego doszło. Komiks ten, jest specyficznym poradnikiem jak przeżyć w miejskiej dżungli bez dachu nad głową. Mimo, że problem jest poważny, to został on przedstawiony w tak interesujący i lekki sposób, że ani na chwilę nie czujemy poczucia „dołowania” podczas lektury.
Manga została doceniona również przez „speców” od komiksów w Japonii. Została ona, bowiem nagrodzona w 2008 roku Grand Prix Tezuka Osamu Cultural Prize. Warto pamiętać, że nie jest jedyna nagrodą, którą otrzymała.
Niech Was nie zmyli specyficzny styl rysowania, nie jest to manga dla najmłodszych czytelników. Zarówno tematyka, jak i zawartość, przeznaczona jest dla dorosłych fanów komiksu. Takie ostrzeżenie zresztą widać na okładce. Kilkukrotnie spotkamy się z wulgaryzmami, a i wszechobecny alkohol, może być nieco deprawujący dla młodocianych ;) Poza tym, aby w pełni docenić to, co przeszedł autor, trzeba mieć, choć minimalny, ale jednak swój bagaż doświadczeń. Wtedy o wiele łatwiej zrozumieć nam postępowanie, a także docenić to, że udało mu się wyjść na prostą.
Za wiele nie ma też do napisania, jeśli chodzi o polskie wydanie, a to z tego względu, że jest ono bardzo poprawne. Nie ma tu literówek, a czcionka jest bardzo czytelna. Mimo, że okładka jest miękka, a całość klejona (nie zszywana), manga wykonana jest tak solidnie, ze nawet po kilku czytelniczych seansach, nie rozpada się nam. To nie jest takie oczywiste w wypadku tomików innych wydawnictw..
Podsumowując. „Dziennik z zaginięcia”, jest świetną lekturą, dla bardziej wyrobionego czytelnika. Takiej opowieści nie uświadczymy na naszym, krajowym rynku, tym bardziej warto do niej zajrzeć. Pokaże nam ona, że zawód mangaki, nie jest łatwym kawałkiem chleba, że i tu są problemy na tyle poważne, że mogą doprowadzić nas do tak dramatycznych kroków, jakie podjął Hideo Azuma. W jego wypadku najpierw była to ucieczka w alkohol, a później, w konsekwencji opuszczenie domu. Wartość tego komiksu podnoszą wywiady z autorem, w czasie, których poruszane są trudne, bolesne i bardzo osobiste kwestie.
„Dziennik z zaginięcia” to doskonała lektura, w której podjęto poważną tematykę i trudny problem społeczny, który występuje wszędzie, na całym świecie, ukazując go w bardzo przystępnej formie. Szczerze polecam.
Dziennik z zaginięcia
Autor: Hideo Azuma
Wydawnictwo: Hanami
Format: 150 x 210 mm
Objętość: 206 stron
Oprawa: Miękka
Cena okładkowa: 29 zł
Data publikacji: 30 kwietnia 2009
Komiks dla dorosłych
Format: 150 x 210 mm
Objętość: 206 stron
Oprawa: Miękka
Cena okładkowa: 29 zł
Data publikacji: 30 kwietnia 2009
Komiks dla dorosłych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz