Nie lada problem mam z jednoznaczną oceną "Omnipussa Kapitana Minety", który ukazał się nakładem wydawnictwa Pokembra. Jedno już na wstępie jest jednak pewne, a mianowicie to, że w każdym kto się z nim zapozna wzbudzi uczucia. Najczęściej będą to uczucia całkowicie skrajne.
Omnipuss - to jak sama nazwa wskazuje zbiór wszystkich zeszytów z przygodami Kapitana Minety, które ukazały się do tej pory na naszym rynku. Gruby, bo ponad 200 stronicowy tom składa się dodatkowo jeszcze z bonusowych historii Burmistrza i szeregu dodatków. I w tym miejscu należy wspomnieć o jednej z największych zalet tego komiksu, a mianowicie o samym wydaniu, które robi piorunujące wrażenie. Pamiętając, że Kapitan Mineta to postać mocno undergroundowa, a za publikacją komiksów nie stoi żadne duże wydawnictwo, z ogromnym podziwem patrzę na to co sprezentowali nam twórcy. W jednym miejscu wszystkie przygody Minety to jedno, ale skala dodatków umieszczonych w tym zbiorze niemalże przytłacza. I tak po kolei mamy tu okładki ze wszystkich wydań zeszytowych, pinupy autorstwa znanych twórców polskiej sceny komiksowej (Marek Turek, Sebastian Skrobol, Szaweł Płuciennik i inni), przykładowe scenariusze, szkice i wiele wiele więcej. Od ilości tych bonusów może rozboleć głowa i muszę podkreślić, że nie są one wciśnięte jako zapychacz, lecz naprawdę uatrakcyjniają całe wydanie i są rozplanowane z głową. Wymienione wcześniej pinupy nawiązujące do najznamienitszych światowych i polskich komiksów są tego doskonałym przykładem. I jeśli sama historia nie każdemu musi przypaść do gustu, tak zbiór ten warto zakupić chociażby ze względu na pracę włożoną w jego przygotowanie przez autorów i ich podejście do czytelnika. Ci, którzy mają wersje zeszytowe niech o tym zapomną i również kupią ten album dla tychże dodatków.
Ok, tyle tytułem wstępu i kwestii technicznych, które przecież nie mogą przysłonić tego co najważniejsze, czyli treści i oprawy graficznej. No właśnie...tu pojawia się pewien problem, gdyż patent, który na tę serię mieli Jaszczur i Bysztor, czyli Piotr Nowacki i Bartosz Sztybor jest dość specyficzny i skierowany do raczej wąskiego grona odbiorców. Nie jest to, bowiem humor przystępny dla każdego, czego efektem był doprawdy genialny i sprawiający, że człowiek śmiał się do rozpuku, zeszyt „Byle do piątku trzynastego” i nie jest to też poważna, i w sumie skłaniająca do pewnych refleksji, opowieść o robocie mającym dusze w „It's not about that”. "Kapitan Mineta" to prosty humor kloaczny, specyficzny, czasami niesmaczny a jeszcze częściej przekraczający taką cienką linię dobrego gustu. Zresztą sam bohater, dysponujący bardzo długim i sprawnym językiem, jest postacią kontrowersyjną, szczególnie jeśli za przeciwniczki ma „obwisłe łechtaczki 80 – letnich emerytek”. Humor zawarty w historiach jest lekki i mało wymagający to prawda, ale ciągłe balansowanie na granicy tego co staje się niesmaczne jest zasadniczo godne podziwu. Do czytelnika należy teraz opinia czy została ona przekroczona czy też nie. Ciekawe jest to, że choć Kapitan Mineta jest przecież swego rodzaju superbohaterem (o czym tu i ówdzie się przypomina) to przez całą lekturę komiksu, jakoś nie traktowałem go w ten sposób. Moim zdaniem historii tej nie można zbytnio rozpatrywać, jako komiksu o "trykociarzach", a raczej w konwencji komedii.
Scenarzystę podziwiam też za pewną konsekwencję jak również i odwagę prezentowaną w kolejnych rozdziałach. Nie brakuje tu tekstów, które mogą być odebrane dwojako, a traktujące choćby o Żydach. Uwierzcie mi, że kontrowersji nie brakuje. Wbrew pierwszemu wrażeniu jest to tytuł zdecydowanie dla dorosłych czytelników i o tym należy pamiętać (może przydałoby się jakieś oznaczenie na okładce?), tym bardziej jeśli podjęciem decyzji o zakupie będą rysunki (ale hola hola czy jest ktoś kto nie zwróci uwagi na tytuł?!).
Sam humor i pomysł na serię jest kontrowersyjny o czym wspomniałem, natomiast to jak przemyślany, w dużej mierze, jest to komiks to już druga sprawa. Nie mam tu na myśli zresztą samych dowcipów, ale to jak w akcję wplatani są bohaterowie innych historii. To trochę taka parodia własnych komiksów, gdyż fani twórczości Nowackiego rozpoznają tu bez trudu nie tylko takie postacie jak robot z „It's not about that” (a chyba też Tim i Miki się przewijają), ale również koncepcję, którą wykorzystano w komiksie „Detektyw Miś Zbyś”. Zabawa dwójki komiksiarzy tego typu konwencją jest ogromną siłą tych historii i jeśli nie bawi nas sam zawarty w nim humor, tak tego typu smaczki rekompensują nam to w zupełności. Aha, osoby obracające się w polskim światku komiksowym niech dobrze przyglądają się postaciom, być może odnajdą tam swój obraz. Sztybor i Jaszczur puszczają oczko w ich kierunku, publikując żarty i sugestie rozumiane głównie przez to środowisko. Nie martwcie się jeśli tak jak ja jesteście trochę poza nim, nie ma ich tam znowu wiele, więc nie utrudni Wam to lektury komiksu.
W kontrze do scenariusza przeznaczonego dla czytelnika dojrzałego stoją rysunki Nowackiego. Rysunki, które bardzo minimalistyczne, kreskówkowe to przy tym efektowne. "Miękka" kreska Jaszczura cieszy oko i każde z nią spotkanie należy do przyjemności. I tu znów, Ci, którzy wolą - albo inaczej tolerują - tylko rysunki realistyczne nie mają czego szukać przy pracach Piotrka. Reszta powinna być zadowolona. W wypadku tego zbioru rzuca się w oczy również pewna różnorodność stylistyczna, którą prezentuje rysownik, a która uatrakcyjnia ten komiks. O rysunkach Nowackiego ciężko się rozpisywać, bo trzymają one stały, równy i przy tym wysoki poziom. Można je więc podsumować - wykorzystując parafrazę - jednym zdaniem – Piotr Nowacki... i wszystko jasne.
Czy więc "Kapitan Mineta Omnipuss" jest komiksem absolutnie dla każdego? Zdecydowanie nie. Prosty i w dużej mierze kloaczny humor nie przypadnie do gustu wszystkim, przez co album ten pozostanie zapewne w komiksowym podziemiu. Czy jednak warto dać mu szansę? Według mnie z wielu względów tak i nie chodzi mi tu o genialną (szczególnie jak na wspomniany underground) jakość wydania, ale też o szereg smaczków poukrywanych w różnych miejscach historii. Mimo tego, że sama koncepcja jest dość prosta, to jednak autorzy mieli na nią pomysł i nie ma tu znaczenia czy było to działanie celowe i zaplanowane czy tak wyszło przypadkiem (hehe).
Z mojej strony dzięki za wtrącenie do komiksu kilku słów o Mieście Włókniarzy, choć Łódź to nie tylko "dresy" ;)
Twitter --> @Jarosław_D
Kapitan Mineta Omnipuss
Scenariusz: Bysztor
Rysunki: Jaszczur
Wydawnictwo: Pokembry
Wydanie I: 12/2015
Liczba stron: 200
Format: 150x210 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 49,90 zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz