czwartek, 9 maja 2013

(Recenzja + wspominki) Conan & Atala/Drakon & Onea

Ostatnie wspominki Awantury były niejako wprowadzeniem do dalszych tekstów na temat komiksów, w nim prezentowanych. Nie jest to oczywiście przypadkowe, bowiem w czasopiśmie tym znalazło się miejsce dla twórczości Jacka Michalskiego. Dziś kilka słów o jednej z nich. Nie będzie to typowa recenzja, a raczej wspomnienia na temat tego komiksu.






Conan & Atala tudzież Drakon & Onea to wspólna praca duetu Michalski/Janicki. Ten pierwszy odpowiadał za rysunki, natomiast drugi był sprawcą scenariusza do tego komiksu. Podczas czytania pojawiło się kilka wątpliwości, które udało się wyjaśnić u samego źródła. Z tego miejsca chciałem ogromnie podziękować twórcom za podzielenie się ze mną bardzo cennymi i ciekawymi szczegółami!



Pierwsza z tych wątpliwości to tytuł komiksu. Jak zapewne zauważyliście, początkowo seria nazwana była Conan & Atala, podczas, gdy dalsza część to już historia o Drakonie i Onei. Nie był to celowy wymysł autorów, zostali oni niejako zmuszeni do tego zabiegu. Co spowodowało zmianę tytułu? Oddaję głos Jackowi Michalskiemu:
W sprawie Conana chodziło o kwestie praw autorskich, których nie mieliśmy. Wydawca z Warszawy - Andrzej Szatkowski z "AS Editor" - zwrócił nam uwagę, no i musieliśmy w kolejnej Awanturze zmienić tytuł na Drakona & Onee, co na szczęście nie zaburzyło czytelności opowiadania. Tak przynajmniej twierdzili czytelnicy.

Średnio rozumiem, które z praw autorskich miałoby naruszyć zatytułowanie komiksu Conan & Atala, ale cóż, komuś to bardzo przeszkadzało, dlatego ruch ze strony twórców jak najbardziej zrozumiały.



O czym w ogóle opowiadał ten komiks?

Tytułowy Conan, przemierzając Vanaheim – krainę lodowców i zaśnieżonych równin – bierze udział w kolejnych potyczkach na śmierć i życie. Okazuje się, że najgroźniejszym wrogiem jest jednak nie człowiek, a surowy, zimny klimat, który niemalże doprowadza do jego śmierci. Z jej rąk wyrywa go piękna i ponętna Atala/Onea. Kusząc swoim powabnym ciałem i wdziękami, wodzi ona za nos Conana, który podąża za nią jak omamiony.



Karol Wiśniewski w tekście opowiadającym historię Awantury, tak napisał o tym komiksie:
„Conan & Atala” to pierwszy epizod komiksu opartego na motywach opowiadania Roberta E. Howarda, pt. Córka lodowego olbrzyma. Miejscami oparty dość luźno, gdyż zamiast skrócenia prozy Howarda, duet Janicki/Michalski rozszerzył opowieść o własne pomysły. W rezultacie tego, zamiast adaptacji-kalki wyszła bardzo zgrabna opowieść, którą i znający „Córkę...” przeczytają z przyjemnością, zwłaszcza, że w pierwszym epizodzie Michalski naprawdę pokazuje co potrafi. Dodam jeszcze, że komiks momentami jest dość naturalistyczny: brutalny, krwawy i bez listków figowych.

Przy okazji bardzo polecam zapoznanie się z całością tego tekstu.



W pełni zgodzę się z tym co napisał Karol Wiśniewski. Komiks ten jest momentami brutalny, Michalski nie unika pokazywania w nim odcinanych kończyn, a i Onee możemy obejrzeć niemal tak, jak Pan Bóg ją stworzył (i jest to widok piękny). Niewiasta ta (w moim przekonaniu) może symbolizować pogoń za swoimi pragnieniami, których czasami nie jesteśmy w stanie dogonić, a niekiedy pościg taki kończy się dla nas źle.


Tutaj tak naprawdę nie wiemy, jak zakończy się historia, bo z powodu zawieszenia projektu zatytułowanego Awantura, komiks nie został pokazany w całości. Cóż, obejrzeć tego nie obejrzymy, pozostaje nam nasza wyobraźnia i... ponownie oddaje głos Jackowi Michalskiemu:
Ta historia opowiadała o Conanie w świecie bogini Atali, której bracia walczą z nim. Powala lodowe olbrzymy i popada w rodzaj obłędu. Budzi się w realnym świecie. Wszystkim wydaje się, że to był sen lecz Conan trzyma w ręku szmatkę z ubrania Atali. Na tym się kończy historia.

A więc tak to miało się zakończyć...



Na koniec kilka słów o technice, w której stworzono rysunki. Przyglądając się im, miałem wrażenie, jakby były one malowane farbami. Było ono jednak mylne. Jak więc narysowano Conana? Jacek Michalski po raz trzeci:
Technika kolorowania nazywała się techniką "blaudruku". Co oznaczało ni mniej ni więcej - narysowanie komiksu w czerni i bieli. Następnie drukowano wersję na niebiesko, którą należało pokolorować, a drukarnia łączyła ze sobą obie techniki.



Rysownik nie był jednak do końca zadowolony z efektu końcowego:
Nie była ona łatwa i z efektów nie do końca jestem zadowolony. Powiem szczerze, że technika ta przysparzała mi wiele kłopotów. Pozostałą część historii o Conanie dokończyłem, ale już się nie ukazała. Dzisiaj kiedy oglądałem ją, stwierdziłem, że czas nie był dla niej łaskawy.

Ja osobiście żałuję, że komiks ten nie został ukończony. Kilkadziesiąt stron w Awanturze zapowiadało naprawdę udaną historię ze świetnymi rysunkami, ciekawą akcją, brutalnymi walkami i pięknymi kobietami. Cóż, czas rzeczywiście nie był dla tej opowieści komiksowej łaskawy. Przez różne perturbacje historia nie mogła zostać opublikowana w całości, a szkoda.

Conan & Atala/Drakon & Onea

Scenariusz: Andrzej Janicki
Rysunek: Jacek Michalski
Rok wydania: 1991
Wydane w: Awantura 2 1991 i 3 1991

Kadry pochodzą  ze strony: jacekmichalski.eu
Cytat Karola Wiśniewskiego ze strony: komiks.nast.pl


6 komentarzy:

  1. Na rynku pojawił się nowy gracz. Wydawnictwo Nebeskey. RCK drży w posadach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im więcej nowych komiksów tym lepiej dla nas czytelników. Każdy będzie miał w czym wybierać, co mnie osobiście bardzo cieszy.

      Usuń
  2. Ja już zamówiłem ,,Daogopak". A Ty, Jarosławie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety nie, choć zapowiada się bardzo ciekawie. Niestety środki finansowe ograniczone i nie da się kupić wszystkiego. Miałem zamówić GITSa w dodruku i też do tej pory nie zrobiłem tego...

      Usuń
  3. W marcu ukazała się nowa ,,Awantura". Czytałeś może?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałem przyjemności jeszcze. Na pewno jednak kupię, choćby na pracę Michalskiego ;)
      W tym miesiącu zakupiłem za to Profanum #2 ze względu na nazwisko innego mojego ulubionego twórcy - Rafała Szłapy.

      Usuń