wtorek, 7 maja 2013

(Info) "Awantura" we wspomnieniach Andrzeja Janickiego

Dziś mam dla Was nie lada gratkę. Wielu z Was czytało zapewne Awanturę, która całkiem niedawno została wznowiona. Dzięki uprzejmości Andrzeja Janickiego i ogromnemu zaangażowaniu Jacka Michalskiego, możecie przeczytać garść wspomnień tego pierwszego o tym - dla wielu kultowym - czasopiśmie komiksowym.







Zapraszam w podróż w czasie i oddaje głos Andrzejowi Janickiemu:

Schyłek lat 80 tych XX wieku był okresem, w którym zaczynaliśmy śmielej spoglądać w przyszłość. Wydawało się nam, że kumulujące się od wielu lat marzenia o tym by rysowanie komików było nie tylko naszą pasją, ale i zawodowym zajęciem są możliwe do zrealizowania.

To był czas zmian, przełomu w każdej dziedzinie życia.

Magazyn komiksowy „Awantura”, którego nazwa urodziła się w czasie „burzy mózgów” w gronie (Andrzej Janicki, Roman Maciejewski, Tomasz Marciniak, Jacek Michalski, Krzysztof Różański,) miał być naszym, czyli „Studia Komiks Polski” sztandarowym przedsięwzięciem. „Studio...”, jako spółka zawiązana przez komiksiarzy, miało zajmować się promocją komiksu, organizowaniem warsztatów twórczych i przede wszystkim publikacją komiksów. Trudności z pozyskaniem kapitału i sponsorów sprawiły, że dosyć szybko postanowiliśmy skoncentrować się na najważniejszym celu, czyli magazynie komiksowym, który w idealnych warunkach mógłby wypełnić wszystkie cele i obszary działania „Studia...” Wraz z najważniejszym, czyli zagospodarowaniem rozkwitającego środowiska młodych twórców komiksu.

Zanim magazyn pojawił się w kioskach pod koniec roku 1990 odbyliśmy wiele spotkań, rozmów, wysyłaliśmy wiele listów i ofert. Przekonaliśmy się jak trudno przekonać różnej maści biznesmenów do zainwestowania w komiks. Na szczęście nie zdążyła dopaść nas frustracja, ponieważ przypadkowy kontakt doprowadził Tomka Marciniaka do grupy przedsiębiorców z Chełmna... I machina wreszcie ruszyła.

Wychowani na polskich magazynach komiksowych „Relax” i „Alfa”, zafascynowani francuskimi, hiszpańskimi, włoskimi i niemieckimi magazynami wreszcie mieliśmy nasz periodyk komiksowy i wydawało się, że teraz może być tylko lepiej.

Czy pismo odnalazło swoich czytelników, czy taki komiksowy biznes ma ręce i nogi? Na te pytania mieliśmy odpowiedzieć sobie po wydaniu sześciu numerów magazynu. Choć spółka „Horus” powołana do wydawania „Awantury” przechodziła z rąk do rąk, choć często byliśmy zaskakiwani różnymi decyzjami i trudnościami, choć pismo powstawało metodą chałupniczą, wydawało się, że znaleźliśmy swoje miejsce na rynku i możemy jakoś planować przyszłość „Awantury”.

Niestety ostatecznie po publikacji czterech numerów nasz wydawca zwinął interes w podejrzanych okolicznościach i uciekł za granicę.

Marzenie prysło, próbowaliśmy szukać jakichś możliwości reaktywowania pisma, niekoniecznie pod tym samym szyldem, ale nie udało się. Być może nasza determinacja zaczęła zbyt szybko wygasać...

PS
W 2013 ukazał się piąty numer " Awantura 2.0"
wydany nakładem wydawnictwa "ATY".

Tak wyglądały początki tego czasopisma i niestety smutny koniec. Fakt zamknięcia tytułu, spowodował, że nie dowiedzieliśmy się np. jak zakończone zostały komiksy, które miały swoje premiery w Awanturze.

Zaglądajcie regularnie na "Półkę" szykuje bowiem dla Was kolejną niespodziankę ;)

Zainteresowanych tematyką Awantury zapraszam pod LINK, gdzie przeczytacie rozbudowaną wersję historii czasopisma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz