środa, 13 lutego 2013

(Recenzja) Zagadka Metropolii - Jacek Michalski

Pan Jacek Michalski na polskiej scenie komiksowej znany jest już od 25 lat. Młodsi czytelnicy znają jego twórczość choćby z Tajemnic D.A.G Fabrik Bromberg czy Katynia 1940. Starsi natomiast poznać mogli jego twórczość czy to w opowieści utrzymanej w konwencji westernu (Roy), czy S-F (Zagadka Metropolii). Ten drugi z wymienionych tytułów to zresztą debiut komiksowy tego bardzo zasłużonego dla polskiego światka komiksowego rysownika.






Zachwycając się dzisiejszymi wydawnictwami, warto zawsze sięgnąć do korzeni, do starszych prac, aby móc dostrzec choćby to jak zmieniał się styl rysowania danego artysty. Co więcej bardzo często dawne tytuły przebijają o głowę te wydawane aktualnie.


Bardzo ceniąc – teraźniejszą - twórczość Pana Michalskiego, sięgnąłem do jego premierowego zeszytu. Ten obchodzi w tym roku swój srebrny jubileusz! Zagadka Metropolii narysowana została, bowiem w roku 1988 (wydana została rok później). Ówczesne czasy (lata 80-te i wczesne 90-te) to złote chwile dla fantastyki. To wtedy powstał kultowy Łowca Androidów, czy animowany Cyber City Odeo. Ten drugi tytuł nieco przypomina mi komiks Pana Michalskiego. Tutaj również mamy uwięzionego, który w zamian za wykonanie niebezpiecznej misji, dostaje obietnicę wcześniejszego wyjścia z wiezienia. W obydwu przypadkach, jest to zadanie niemal niemożliwe do zrealizowania, a w całą sprawę wmieszane są bardzo wysoko postawione osoby. Obydwie produkcje łączy jeszcze jedno, są naprawdę niezłe.



Cała akcja rozpoczyna się w 2088 roku, kiedy to na planecie zamieszkiwanej przez ludzi i androidy dochodzi do konfliktu zbrojnego. Główny bohater Torp Kaski, podczas próby ratowania z opresji swojej przyjaciółki Diany, zostaje zatrzymany i osadzony w areszcie, w którym spędza kilka lat, zanim dostaje propozycję nie do odrzucenia. To tak naprawdę dopiero początek całego zamieszania, a zakończenie przynosi spore zaskoczenie.


Komiks ma jedną poważną wadę. Kończy się za szybko, przez co autor nie miał możliwości rozwinąć dobrze zapowiadającej się historii. Niektóre wątki potraktowane są po macoszemu, a akcja bardzo szybko przeskakuje z miejsca na miejsce. Wszystko dzieje się w nieco zbyt szybkim tempie. Choć główny wątek nie należy do zbyt oryginalnych to jednak w wykonaniu Pana Michalskiego, jest on przedstawiony na tyle ciekawie, że po lekturze, – która swoją drogą nie trwa za długo – mamy ochotę na kolejną część. Trzeba również pamiętać o tym, że na 40 stronach, ciężko jest przedstawić w pełni wszystkich bohaterów i zapoznać czytelników z ich charakterami, czy wcześniejszymi losami. Szczególnie ciekawie mógł być poprowadzony wątek Diany i jej pochodzenia.

Dość specyficznie prezentuje się ten zeszyt pod względem graficznym. Nie raz i nie dwa zdarza się, że na całej stronie zaprezentowany jest tylko jeden kadr. W innym wypadku z kolei, rysunki z jednego „przechodzą” na drugi, co sprawia wrażenie małego chaosu, który jednak w tym wypadku nie powinien być traktowany jako wada. Całość rysunków okraszona jest nieco surrealistycznymi kolorami, które w żaden sposób nie przypominają mrocznych, wykorzystywanych przy cyberpunku. W Zagadce metropolii dostajemy pełną paletę dostępnych barw.


Wspomniałem na wstępie o podobieństwie do Cyber City Odeo. Jest jeszcze inne japońskie dzieło, z którym kojarzy mi się Zagadka. Tą praca jest kultowy i uwielbiany na całym świecie Akira. Zachowując oczywiście wszelkie proporcje, można śmiało napisać, że obydwa dzieła łączy bardzo podobny klimat, widoczny choćby na kadrach prezentujących miasta.


Czy warto sięgnąć po ten album? Według mnie jak najbardziej. Choćby po to, aby zapoznać się z ówczesnym stylem rysowania i nakładania kolorów. Po lekturze będziemy mieli obraz tego, jak zmieniał się rysunek autora. Młodsi czytelnicy mogą nie przekonać się do tych starszych prac, ale Ci, którzy cenią dawne czasy powinni być zadowoleni. Przypuszczam, że i jedni i drudzy mogą również odczuwać spory niedosyt, z racji małej ilości stron i bardzo szybko kończącej się historii.


Ja zdecydowanie lubię taki „trącący myszką” rysunek, w związku z czym Zagadką Metropolii jestem w jakiś sposób zachwycony, pamiętając jednocześnie o pewnych niedociągnięciach scenariusza.

Na koniec zapraszam do zapoznania się ze stroną - jacekmichalski.pl - autora, na której znajdziecie m.in. kilka kadrów ze wszystkich komiksów, nad którymi pracował.


Zagadka metropolii

Scenariusz: Jacek Michalski, Mariusz Piotrowski
Rysunki: Jacek Michalski
Format: A4
Papier: offsetowy
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Wydawca: Pomorze 1989


1 komentarz:

  1. Jako dziecko uwielbiałem ten komiks, jak i inne wydawane w tamtych czasach. Trzeba mieć w świadomości, że dziecko lat 80 nie miało dostępu do masowej rozrywki i pozostawało mu oglądanie bajek w wybrane dni tygodnia o danej godzinie czy gry telewizyjne i markowe zabawki od wujka-marynarza czy za dolary z Pewex’u czy Baltony. Komiksy były relatywnie tanie i umożliwiały rozwijanie fantazji. Ja przerobiłem swoją figurkę Trap Jaw z He-mana na cyborga z tego komiksu. Cieszy mnie też fakt, że wszystkie komiksy, które miałem przetrwały moje zmiany zainteresowań i mam je do dzisiaj. Zawsze gdy jestem gdzieś na wakacjach szukam komiksów po antykwariatach i pchlich targach. Tak z czystego sentymentu. Samej serii Bogusława Polcha „Bogowie z Kosmosu” mam już 100 zeszytów, zeszytów, które mają swoje indywidualne historie. W tym roku trafił mi się nawet komiks „Ludzie i Potwory” z Hiszpanii z autografem pana Polcha z 1982 roku.

    OdpowiedzUsuń