sobota, 13 kwietnia 2013

(Wywiad) Mariusz Topolski: - "Wizja scenarzysty i możliwości rysownika często się wykluczają."

Mariusz Topolski podczas pracy
Zapraszam do zapoznania się z rozmową z Mariuszem Topolskim, kolejnym z rysowników pracujących przy projekcie RCK. Bardzo ciekawa rozmowa, w której poruszyliśmy nie tylko temat zbliżającej się premiery, ale komiksu w ogóle.







Bez zbędnego wstępu, w końcu jak już wspomniałem, to artyści i komiks są najważniejsi. Przechodzimy do rozmowy.

Proszę opowiedz o sobie czytelnikom. Od jak dawna zajmujesz się rysowaniem komiksów?

Nazywam się Mariusz Topolski (ur.1982 r). Jestem rysownikiem amatorem, od dwóch lat zajmuję się także kolorowaniem. Choć (amatorsko) zajmuję się tworzeniem historii obrazkowych od 15 lat, to RCK jest moim debiutem.

Jak trafiłeś do ekipy RCK?

Do udziału w projekcie zaprosił mnie pomysłodawca przedsięwzięcia, czyli Grzegorz Kaczmarczyk. Poznaliśmy się dzięki serwisowi Digart. Pewnego dnia zobaczyłem tam jego prace, wystawiłem kilka komentarzy, wtedy Grzesiek wysłał mi na maila kilka pytań odnośnie mojego warsztatu. Tak zaczęła się nasza znajomość i współpraca. Kiedy Grzesiek zbierał ekipę (a szukał jej właśnie poprzez serwis Digart) i zaproponował mi udział w projekcie, po krótkim wahaniu zgodziłem się.

Kadr z RCK

A jak współpracowało ci się z resztą grupy, głównie scenarzystą?

Współpraca z Dawidem układała się świetnie, przysłał mi profesjonalnie rozpisany skrypt, wyobraźnia podpowiedziała resztę. Po niedługim czasie zabrałem się za rysowanie. 

Czy konsultowałeś w jakiś sposób swoje prace z pozostałymi rysownikami? Mieliście ze sobą kontakt podczas prac nad Rycerzem? W jaki sposób pracowałeś nad swoją działką?

Założyliśmy zamkniętą grupę na Facebooku dla twórców zaangażowanych w projekt RCK, tam umieszczaliśmy projekty poszczególnych postaci. Kiedy wszystkie rysunki koncepcyjne ujrzały światło dzienne zabrałem się do pracy. Wykonanie moich plansz zajęło mi trzy dni. Nie było presji czasu, więc zbytnio się nie śpieszyłem. Zazwyczaj tworzę szybciej. Dla przykładu w zeszłym roku (na potrzeby pewnej zabawy na forum Gildii Komiksu) narysowałem trzy plansze jednego dnia. Pracuję tradycyjnie, czyli rozrysowuję storyboardy w szkicowniku, później przenoszę to wszystko mozolnie na brystol formatu A4, wykonuję szkic ołówkiem, następnie nakładam tusz cienkopisami. Później pozostaje tylko wygumkowanie szkicu, skanowanie i obróbka w programie graficznym (ustawienie kontrastu, usunięcie niedoskonałości etc.).

Przykładowe plansze z komiksu tworzonego na potrzeby zabawy, zorganizowanej przez portal gildia.pl

Widzę, że jesteś tradycjonalistą - co bardzo cenie - jeśli chodzi o rysowanie. Tego typu styl rysunku, z wykorzystaniem ołówka, jest na pewno czasochłonny. Ile zajmuje Ci stworzenie kadru od początku, tj. od powstania szkiców do finalnego efektu?

To zależy od tego co znajduje się w kadrze - od szczegółowości, ujęcia. Dla przykładu rysunek z użyciem perspektywy wymaga większego nakładu pracy, niż zwykłe ujęcie z użyciem planu amerykańskiego czy zbliżenia. Nie siedzę ze stoperem w ręku, ale jeśli miałbym to uśrednić, to jeden kadr przekłada się na jedną godzinę pracy.

Jakie jest w takim razie Twoje zdanie na temat cyfrowych wersji komiksów? Czytasz tego typu publikacje czy tylko i wyłącznie wydania papierowe? 

Nowe media przynoszą ze sobą nowe rozwiązania. W dobie smartfonów i tabletów, ciągłego braku czasu, takie rozwiązanie sprawdza się świetnie. Komiksy cyfrowe czyta się tak samo komfortowo, jak wersje papierowe, a nawet lepiej, bo można sobie zrobić zbliżenie na dany kadr. Póki co nie przekonałem się do czytania na ekranie monitora, w tej sprawie jestem tradycjonalistą. Jeśli miałbym wybierać to wybieram wersję papierową.

Rysunek: Kamil Karpiński Kolor: Mariusz Topolski

Co sprawiło Ci najwięcej problemu podczas tworzenia swoich plansz?

Największą trudnością przy pracy nad komiksem było dla mnie to, że scenarzysta zażyczył sobie w jednym z kadrów stu żołnierzy. Narysowałem kilkudziesięciu, więcej się nie zmieściło, bo kadr był mały i musiałem kombinować. Na tym przykładzie dobitnie widać, że teoria (wizja scenarzysty) i praktyka często się od siebie znacznie różnią.

Wymień proszę Twoich ulubionych artystów komiksowych.

Mam wielu ulubionych twórców. W większości są to amerykanie. Moi ulubieni scenarzyści to Garth Ennis, Alan Moore i Brian Azarello. Ostatnio do ich grona dołączył Scott Snyder. Co do rysowników to bardzo sobie cenię klasyków – Dave`a Gibbonsa, Franka Millera (uwielbiam jego sposób kadrowania) i Jerzego Wróblewskiego. Ostatnimi czasy wiele zawdzięczam też Davidowi Finchowi. Wynika z tego, że najbardziej cenię amerykańskich twórców i ich komiksy, choć nie lubuję się w masowych opowieściach o superbohaterach. Wolę rzeczy cięższego kalibru, wybieram komiksy z imprintu Vertigo i Marvel Max.

Przykładowy kadr

Wspomniałeś, że cenisz Azzarello jako artystę. Uczestniczyłeś w spotkaniu z nim podczas ubiegłorocznego MFKiG w Łodzi? Jeśli tak to jak oceniasz tego typu eventy?

Niestety nie byłem w tym roku w Łodzi, choć nie ukrywam, że bardzo bym chciał na żywo zamienić kilka słów ze swoim idolem. Takie festiwale to świetna sprawa. W jednym miejscu spotykasz tłum ludzi z którymi łączy Cię wspólna pasja. Możliwość uczestniczenia w panelach dyskusyjnych, wymiany doświadczeń i otrzymania autografu są bezcenne. Oby takich festiwali było w naszym kraju jak najwięcej. Mogłyby się odbywać one jednak nieco bliżej mojego rodzinnego miasta Zamościa.

Śledzisz to co dzieje się obecnie w komiksie "superbohaterskim"? Chodzi mi o wydania Marvela Now (np. Superior Spider Man) czy "wyzerowane" opowieści ze świata DC?

Tak, jestem na bieżąco, ale wybieram tylko to co mnie interesuje. Spider-mana przestałem czytać dawno temu. Udziwnienia w stylu Superiora mnie nie przekonują. Co do DC to jestem świeżo po lekturze szesnastego numeru Batmana i z niecierpliwością oczekuję kolejnego numeru. Objawienie w postaci genialnej trójki (Snydera, Capullo i Glapiona) to moim skromnym zdaniem najlepsze co spotkało go w ciągu ostatniej dekady.



Oddaje ci głos, dając szansę na rozreklamowanie RCK :)

Zachęcam do zapoznania się z komiksem, bo po pierwsze historia przedstawiona w komiksie jest ciekawa, nietuzinkowa. Po drugie komiks jest interesującym przekrojem twórców młodego pokolenia, tych dotąd nieznanych, jak i tych znanych (z tzw. dorobkiem). 

Od początku planowaliście wydać go na papierze? Co pomyślałeś sobie, gdy znalazł się wydawca?

Początkowo plan był taki, by komiks ukazał się online. Później zaczęliśmy się zastanawiać nad drukiem, bo czemu nie? Nie byliśmy pewni czy ktokolwiek będzie zainteresowany wydaniem naszego komiksu, więc kiedy wydawca się znalazł zwyczajnie ucieszyłem się. Będzie czym pochwalić się przed znajomymi i rodziną.




Co spowodowało, że zdecydowaliście się jednak wydać komiks w formie papierowej a nie online? Czyj to był pomysł?

Kiedy zaczęliśmy wrzucać do sieci promo arty i wieść o powstającym komiksie się rozeszła, wydawca sam się zgłosił. Chociaż dyskusja w grupie na facebooku na temat wersji papierowej rozgorzała wcześniej. Plan był taki, by zacząć szukać wydawcy, gdy połowa pracy będzie za nami. Nie pamiętam kto pierwszy zaproponował byśmy rozważyli wersję drukowaną. Wiem tylko, że po odzewie ze strony Wydawnictwa Komiksowego i po przeprowadzeniu dogłębnej dyskusji, powiedzieliśmy zgodnie "tak".

Odrzucony koncept RCK

Jak z Twojej perspektywy wygląda rynek komiksowy w Polsce?
Jaka jest sytuacja medium komiksowego w Polsce każdy widzi. Od polemiki i szukania winnych są inni.

Ostatnie słowo należy do Ciebie...

Wspierajcie rodzimych twórców ;)

3 fazy powstawania rysunku - szkic, tusz, kolor

3 komentarze:

  1. Dobry, ciekawy wywiad ;)
    No i w końcu założyłem sobie konto, dziewiczy komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to teraz możesz legalnie komentować :)

      Usuń
    2. Taa i nie będę usuwał Twoich komentarzy z racji anonimowości ;)

      Wywiad rzeczywiście ciekawy, ale to głównie zasługa Mariusz :)

      Usuń