piątek, 12 kwietnia 2013

(Recenzja) WKKM #10 The Amazing Spider Man: Ostatnie Łowy Kravena

Zanim w kioskach pojawił się 10 album z serii WKKM, zatytułowany Ostatnie Łowy Kravena, tu i ówdzie można było przeczytać opinie wychwalające tę sagę przygód Spider-Mana. Jak się miało okazać, była to ocena ze wszech miar słuszna. W moim prywatnym rankingu jest to jedna z najlepszych historii o Pajęczaku. UWAGA: w tekście pojawi się kilka drobnych spojlerów.







Łowy Kravena nie są typową historią o superbohaterach i ”jeszcze bardziej super” łotrach.  Nie ma tu zbyt wielu bezpośrednich pojedynków między postaciami, wykorzystywania swoich tajemnych mocy i przydługich dialogów podczas walk. Mamy za to tajemnicę, mroczny  i gęsty od niepokoju klimat, narkotyczne wizję i walkę ze swoimi słabościami i obawami. Nagrodą jest wyjście z mroku ku światłu.

Dla Kravena, Spider jest jedynym przeciwnikiem, którego do tej pory nie udało mu się pokonać. To powoduje, że czuje on, iż utracił swój honor najdoskonalszego myśliwego. Rosjanin zdaje sobie sprawę, że jego koniec jest coraz bliższy, a śmierć czai się ze swoją kosą tuz za drzwiami. Dlatego też postanawia postawić wszystko na jedną kartę i podjąć ostatnią próbę schwytania i pokonania swojego zaciekłego wroga. Będzie to batalia rozgrywana na kilku płaszczyznach, a stawką tak naprawdę nie jest fizyczna likwidacja rywala, a coś zupełnie innego... Mania pokonania przeciwnika spowoduje u Siergieja niemalże obłęd, który przełoży się na jego życie.



Album ten charakteryzuje się niezwykle skromną ilością dialogów. Autorzy skupili się na tym co siedzi w głowach bohaterów, na przekazaniu nam ich myśli, obaw i motywacji, które kierowały przy podejmowaniu decyzji. Wykorzystano do tego narrację w ramkach i przyznać trzeba, że zabieg ten udał się doskonale.

W Ostatnich Łowach Kravena, mamy trzy główne postaci – Petera, Łowcę i Vermina. Każdy z nich poza tym, że toczy walkę ze swoim antagonistą, to dodatkowo jeszcze musi pokonać sam siebie, wygrać z własnym demonem, który zatruwa umysł. Atmosfera tego pojedynku, budowana jest od pierwszego do ostatniego kadru komiksu, a strach choćby Kravena walczącego z ogromnym "narkotycznym" pająkiem udziela się i nam czytelnikom. "Ścianowłaz" również ma swój niepokój, swojego złego ducha, który zatruwa myśli. Jest nim świeżo poślubiona Mary Jane. Fakt, że mógłby nie wrócić do niej któregoś wieczora, nie daje mu spokoju. Kiedy Łowca zabiera część życia Parkera, ten reaguje w sposób zdecydowany - dając ponieść się emocjom - zapominając w pewnym momencie o odpowiedzialności, która towarzyszy ogromnej sile. Pośród tego wszystkiego jest jeszcze Vermin, jako postać tragiczna, bojąca się choćby cienia pająka. Znamienna jest scena, w której postanawia on opuścić kanały, w których żyję. Zdanie zmienia równie szybko jak decyzję tę podjął, a powodem jest...niewielki pająk (tzw. "zegarek" ;) ), który siedzi na włazie kanalizacyjnym... 



Większość akcji rozgrywa się w brudnych, zatęchłych i przyprawiających o klaustrofobię wnętrzach, co dodatkowo jeszcze wzmacnia i tak już ogromne wrażenie. W przedmowie do albumu dyrektor wydawniczy Panini, napisał o tym, że kilka scen pozostanie z czytelnikami na długo po lekturze. Trudno się z tym nie zgodzić. Duet DeMatteis – Zeck wykreował na łamach sześciu zeszytów (z tylu składa się bowiem saga Kraven Last Hunt), kilka kadrów, które już na stałe przeszły do historii komiksu, m.in. ten w którym Spider opuszcza grób (został w nim pochowany przez Siergieja Kravinowa). Obraz wykreowany przez amerykańskich twórców, jest niezwykle sugestywny, przez co czytelnik daje się wciągnąć w walkę o wyjście z własnego mroku. Genialnie wykorzystano również motyw walki zwierząt - pająka i szczura - na kolejnych, wydawałoby się przypadkowych, kadrach.

Zdecydowanie jest to komiks dla starszego i dojrzalszego czytelnika. Album momentami wstrząsający (vide kadr z krwią ściekającą po zdjęciu rodzinnym Siergieja), nie na darmo określony, jako prekursora „mrocznej ery” w amerykańskim komiksie. Nie jest on łatwy w odbiorze, właśnie ze względu na walkę toczącą się wewnątrz każdego z bohaterów. Poza tym jest dość brutalny i to w "bezpośredni" sposób, co nie jest typowe dla tego typu opowieści. Odgryzanie głów szczurom, zjadanie pająków, czy strzelanie sobie w twarz ze strzelby, nie jest na pewno tym, co powinni oglądać młodsi czytelnicy. Ci z większym stażem bardziej zresztą docenią tę historię, bardzo mroczną i wymagającą, ale dającą ogromną satysfakcję z lektury.


Niestety Hachette tym razem nie do końca wywiązało się ze swojego zadania. Album miejscami ma niewyraźne strony, które są nieco rozmazane. Psuje to w jakiś sposób ogólną (bardzo wysoką) ocenę kolekcji. Gwoli ścisłości, poza samą historią, otrzymamy tutaj również kilka dodatków. Wśród nich znajdziemy przybliżenie sylwetki twórców czy drzewo genealogiczne Kravena.

Podsumowując - zdecydowanie polecam nabycie i lekturę tej sagi. Jest to genialna wręcz historia o Pajęczaku, w której każdy z nas doskonale powinien się odnaleźć. W końcu my również mamy swoje słabości i obawy, a także demony z którymi walczymy każdego dnia. Mamy swój mrok, który chcemy opuścić w poszukiwaniu światła. Komiks niezwykle dojrzały zarówno fabularnie jak i pod względem rysunków. Album, który powinien znaleźć się w każdej kolekcji czytelnika komiksów. Obłęd, mrok, niepokój, strach, narkotyczne wizję...

The Amazing Spider Man: Ostatnie Łowy Kravena

Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #10

scenarzysta:  J.M. DeMatteis
rysownik: Mike Zeck
wydawnictwo: Hachette
oprawa: twarda
wymiary: 170 x 260 mm
rok wydania: 2013

Komiks zawiera numery:

- Web of Spider-Man #31-32,
- The Amazing Spider-Man #293-294
- Peter Parker: The Spectacular Spider-Man #131-132

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz