poniedziałek, 25 marca 2013

(Foto + Relacja) Tour de Sandoval. Etap II z metą w Łodzi

Spotkanie z Tony'm Sandovalem w łódzkim Domu Literatury za nami. Już w nocy artysta wyruszył na start kolejnego etapu, który metę będzie miał w Krakowie. Tych, którzy będą mieli okazję się na niej pojawić gorąco zachęcam. Spotkania tego typu mają swój ogromny urok.









Dziś w Łodzi, zgromadzeni czytelnicy mieli okazję w bardzo przyjemnej i kameralnej atmosferze wysłuchać opowieści Tonego o kulisach powstawania Doomboya, uzyskać odpowiedzi na wszelkie nurtujące pytania, a także – a raczej przede wszystkim – zakupić nowy album (w bardzo promocyjnej cenie!) i ozdobić go autografem rysownika.

Tony gościł niedawno w Łodzi na Festiwalu Komiksu, to było jednak zupełnie inne spotkanie. Zdecydowanie więcej ludzi i mniejsza ilość czasu. Wczoraj natomiast, można było zamienić kilka słów – również prywatnie - z rysownikiem, a że jest on osobą niezwykle przyjazną i czerpiąca radość z rozmów ze swoimi fanami, były to naprawdę udane chwile. W krótkiej prywatnej rozmowie (podczas rysownia i składania autografu) sam Sandoval przyznał, że uwielbia takie kameralne "mitingi". W Meksyku jest sporo festiwali, gdzie przychodzi mnóstwo osób, ale wszystko jest robione z pośpiechem. Spotkania w takim kameralnym gronie, pozwalają natomiast porozmawiać o wszystkim z czytelnikami i podarować im swój autograf.

Rysownik zdradził słuchaczom i czytelnikom kilka szczegółów z pracy nad Doomboyem, a także o przyszłych swoich projektach. Opowiadał on również skąd wzięło się połączenie bajkowego rysunku, przypominającego komiksy dla dzieci, z tak ciężką tematyką. W ramach ciekawostki mogę również dodać, że Meksykanin nie przepada za komiksami „superbohaterskimi”. Artysta opowiedział również jak wygląda praca nad komiksami i w jaki sposób tworzy swoje albumy. Z sali padło sporo pytań, co świadczy o sporym zainteresowaniu tym autorem. Dla niego samego była to świetna promocja, a dla wiernych czytelników – i nie tylko – okazja do poznania lepiej zarówno jego samego jak i jego twórczości. Podczas całego spotkania, na specjalnie przygotowanej do tego celu tablicy, wyświetlane były jego prace, co ciekawe nawet te, które dotychczas nie ukazały się jeszcze drukiem.

"Pół żartem" - Tony Sandoval potwierdził też plotki, które krążyły po Łodzi od ubiegłorocznego MFKiG. Simon Bisley naprawdę potrafi... imprezować:) Do tego stopnia, że Tony Łódź musiał poznawać ze...zdjęć, gdyż z jakiegoś nieznanego powodu w pamięci powstały białe plamy heh. To musiała być naprawdę dobra impreza, takie Kac ŁDZ :)

Z mojej strony podziękowania dla Domu Literatury za zorganizowanie tego spotkania i dla wydawcy prac Sandovala w Polsce, dzięki którym mogliśmy przeżyć bardzo miły, komiksowy wieczór.

Na koniec kilka zdjęć z tego spotkania. Autor fotografii Katarzyna Maria Jarmoła. Zapraszam do oglądania.































9 komentarzy:

  1. Możesz napisać ile kosztował ,,Doomboy" w promocyjnej cenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 50zl z kosztował co jest naprawde dobrą ceną.

      Usuń
    2. A sam album świetnie wydany jak na pierwszy rzut oka.

      Usuń
  2. do Doomboya sie powoli zabieram i kurde patrząc na fotki, że to naprawdę kameralne spotkanie to zaczynam żałować, że się nie którymś nie pojawiłem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to wyglądało w innych miastach, ale w Łodzi miejsce było naprawdę świetne. Luźna atmosfera, możliwość napicia się choćby piwa, bez absolutnie żadnego pośpiechu. Każdy cierpliwie stał w kolejce po autograf. Dość powiedzieć, że mimo niewielu osób ja stałem niemal godzinę po rysunak w albumie. To pokazuje jak do swoich czytelników podchodzi Tony.
      Fajne było też to, że sam pytał co chcesz żeby narysował. Ja mam np. Dziewczynke z...psem :-)

      Był chłopak, który był wczoraj i jedzie też do Wawy na kolejne spotkanie :-)

      Ty też masz jeszcze szansę nadrobić zaległości;)

      Usuń
    2. No do Wawy mam nie daleko, ale niestety obowiązki zawodowe mnie trzymają i nie chcę puścić ; (

      Usuń
    3. No tak. Szkoda. Dlatego ja się ciesze, że byłem :) Może będzie okazja przy kolejnym albumie.

      Usuń
  3. Coraz bardziej lubię ten blog. Dzięki za relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuje :)
      Jeszcze dużo pracy przede mną i nad e-zinem, ale staram się jak mogę. Dzięki takim wpisom jak Twój jest energia, żeby to wyglądało jeszcze lepiej.
      Pozdrawiam

      Usuń