Sumo chyba śmiało też może uchodzić za sport, w którym jest najwięcej różnego rodzaju ceremonii z nim związanych. Obowiązująca etykieta to zbiór mnóstwa różnego rodzaju zasad, które dla laika są kompletnie niezrozumiałe, a tak naprawdę ich znajomość jest niezbędna, by w pełni cieszyć się oglądaniem tego niesamowitego widowiska. Z racji niewielkiej popularności (w przeciwieństwie do innych wywodzących się z Japonii sztuk walki) tego rodzaju rozrywki, niewiele jest dostępnych źródeł, z których można czerpać swoją wiedzę na ten temat. Teraz jednak wszystkim tym, którzy chcą poznać, na czym polega sumo, z pomocą przychodzi publikacja, która ukazała się w Polsce nakładem Waneko. „Świat sumo. Opowieści yobidashi Hideo”, bo o tej właśnie publikacji mowa - to niewielka objętościowo, ale ogromna, jeśli chodzi o dostępną wiedzę „książka – pamiętnik” spisana przez jednego z najwybitniejszych yobidashi w historii, Hideo Yamaki. O tym, kim jest w ceremonii sumo yobidashi, przeczytacie dokładnie w książce, natomiast wspomnę tylko, że jest to jedna z tych osób, które są najbliżej, w samym centrum, toczących się na dohyo wydarzeń. Hideo Yamaki – będący w stopniu tate yobidashi – prowadził walki do grudnia 2014 roku, więc z góry można założyć, że jego wiedza jest naprawdę rozległa i ma on bardzo dużo do przekazania w napisanej przez siebie książce.
I de facto tak jest, co czyni ją jedną z najważniejszych pozycji traktujących o szeroko rozumianej Japonii na rynku dzięki wyjątkowej tematyce i spojrzeniu na sumo. Niestety w tym wypadku jest też druga strona medalu, a mianowicie styl pisarski i język, którym operuje autor. Tutaj myślę, że każdy, kto po publikację sięgnie, będzie miał sporo do zarzucenia. Przede wszystkim jest to książka pisana bardzo prostym językiem z wykorzystaniem krótkich zdań, co przywodzi na myśl formę pamiętnika czy osobistego bloga, a nie poważnej naukowej publikacji. Aby pokazać, co mam na myśli, posłużę się cytatem i przytoczę cały akapit:
„Chanko doprawia dyżurny. Smak potraw jest niepowtarzalny. W niektórych heya nie jest zbyt smacznie”.
Prawda, że nie są to przesadnie złożone zdania, a całość ma nieco rwany charakter? Tak wygląda ta publikacja, przez co niekiedy można odnieść wrażenie, że to wydruk na podstawie…translatora. Tego typu pióro owszem nadaje pewnej wiarygodności książce, ale też nieco utrudnia lekturę. Sama w sobie z początku sprawia wrażenie książki bardzo lekkiej, być może nawet przeznaczonej dla młodszego czytelnika (rodzaj wykorzystanych w środku rysunków), ale szybko przekonujemy się, że de facto tak nie jest i nawet jeśli pióro autora nie należy do wybitnych, to, tak czy inaczej, warto poświęcić swój wieczór, aby się z nią zapoznać. Dlaczego? Ano dlatego, że „Świat sumo” ma mnóstwo zalet, które w pewnym momencie pozwalają o tej dość prostej stylistycznie i pisanej w pierwszej osobie wadzie zapomnieć.
Tym czymś jest możliwość wniknięcia za kulisy tego niezwykle ważnego dla każdego Japończyka elementu, zbliżyć się do ringu, poznać tajniki i spojrzeć od tzw. kuchni na wszystko to, co z sumo jest związane. Yamaki w swojej publikacji porusza bowiem nie tylko temat samej walki, ale też przygotowania do niej, objaśnia ceremoniały związane z zawodami, ale też opowiada o roli i pracy poszczególnych osób, które podczas gal biorą udział. Możliwość zajrzenia za kulisy jest nie do przecenienia i choćby przez to, mimo swoich wad, uważam, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się Krajem Kwitnącej Wiśni. Yamaki pozwala nam spojrzeć na sumo z zupełnie innej perspektywy, pozwala je dobrze poznać i wniknąć w środek tego zunifikowanego i ograniczonego ceremoniami i zasadami świata. A to jest wartość w tej publikacji nadrzędna. Mało tego czytelnik może bardzo dobrze zapoznać się z nazewnictwem związanym z sumo. Japońskich zwrotów mamy tu bez liku co z początku dodatkowo utrudnia odbiór, ale wraz z upływem czasu staje się coraz bardziej naturalne, aż w końcu stwierdzamy, że dzięki temu naprawdę sporo z książki wynieśliśmy. Dzięki tego typu zabiegom daje się podczas lektury odczuć atmosferę japońskich zawodów.
W końcowej ocenie można chyba stwierdzić, że pomimo językowych niedociągnięć ze „Światem sumo” warto się zapoznać, aby lepiej poznać i zrozumieć. Rzadko kiedy mamy okazję wysłuchać co ma do powiedzenia osoba, która tak długo i tak blisko była przy tych wydarzeniach i, która traktuje je niezwykle poważnie. Bo sumo w Japonii jest traktowane ze wszech miar poważnie, będąc niemalże obiektem kultu religijnego, a doskonałym tego przykładem może być fakt, że do dzisiaj tate gyoji (sędzia) nosi przy sobie sztylet, sugerując tym samym, że jest gotów do popełnienia seppuku, jeśli jego decyzja w sędziowaniu okaże się błędna… Tak, zdecydowanie Japończycy podchodzą do sprawy bardzo poważnie i tym bardziej cieszę się, że Polacy dostali tak doskonałą okazję, aby zapoznać się z całym ceremoniałem i widowiskiem zwanym sumo.
*cytat pochodzi z książki „Yauske Afrykański samuraj w feudalnej Japonii” Thomas Lockley i Geoffrey Girard Wydawnictwo Kirin
Świat sumo - opowieści yobidashi Hideo
Autor: Hideo Yamaki
Wydawca: Waneko
Tłumaczenie: Katsuyoshi Watanabe
Premiera: 10.06.2021 r.
Oprawa: miękka
Format: 195 x 138 mm
Papier: offset
Druk: cz-b
Stron: 104
ISBN: 9788380969117
Cena: 29,99 zł
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu paradoks.net.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz