wtorek, 25 maja 2021

(Recenzja) Yukito Kishiro - Battle Angel Alita #2, #3

Jakbym wam napisał, że „Battle Angel Alita Last Order” to taki pierwszy „Dragon Ball” w kosmosie to pewnie byście mi nie uwierzyli prawda? Po lekturze pierwszej serii Ality, jak ja bym coś takiego usłyszał, to też bym zwątpił, czy aby na pewno – ten kto tak twierdzi - czytał właściwą mangę. Po lekturze dwóch kolejnych tomów tj. drugiego i trzeciego „Last Order” jednak tak wam napiszę… Jeśli chcecie przekonać się, czy aby wszystko jest na pewno ze mną ok, sięgnijcie po ten tytuł.




Myślę, że powyższy wstęp już sam w sobie jest niezłą zajawką, ale też zachętą, by sięgnąć jednak po kontynuację „Ality”. Pamiętacie zapewne, że w tamtej serii mieliśmy do czynienia z naprawdę dobrym przedstawicielem cyberpunku. Klimat historii zaczynał się jednak systematycznie, aczkolwiek powoli zmieniać, a pierwsze symptomy dało się zauważyć w premierowej odsłonie kontynuacji. Dziś, gdy za mną już trzy tomy, mogę z pełnym przekonaniem potwierdzić, że nie jest to już ta sama Alita co wtedy, w wykonaniu Yukito Kishiro, aczkolwiek nie oznacza to, że jest zła. Jest inna i trzeba mieć tego świadomość, sięgając po nią.

No tak, ale inna to znaczy, jaka zapytacie. No właśnie. Inna tzn. taka, że ten mroczny, cyberpunkowy klimat bardzo rozbudowanej i oprawionej w świetne ramy historii zmienił się, teraz nie jest już tak klasycznie, ale z kolei tytuł mam wrażenie, zyskał na dynamice. Mało tego zyskał grono nowych, naprawdę intrygujących postaci i to zarówno stojących po jednej, jak i drugiej stronie barykady. I choć w dalszym ciągu jest to opowieść o tym, jak Alita, chce uratować swoją przyjaciółkę Ruw (pytanie tylko, czy chcę uratować ją, czy chce zagłuszyć swoje sumienie? Pytanie, które pada zresztą w mandze), to jednak wokół tej historii dzieje się naprawdę wiele innych rzeczy, równie ciekawych, a może wręcz jeszcze bardziej interesujących. Zasługa w tym na pewno bogatej i różnorodnej galerii postaci, jaką wprowadza do historii Kishiro, ale też tego, w jaki sposób ją omawia. I właśnie tutaj zaskoczenie. Dwa opisywane tomy to już bardziej historia s-f, która toczy się w kosmosie niż cyberpunk. I cóż, choć zmiana jest diametralna, to jednak trudno odmówić autorowi, że zbudował na nowo napięcie i wykreował nowy świat. Świat zręcznie budowany nie tylko główną osią fabularną, ale i swego rodzaju dodatkami, które zamieszcza tu i ówdzie, a które to dodatki pozwalają czytelnikowi poczuć dodatkową immersję, gdyż im więcej o danych światach wie, tym bardziej angażuje się w ich losy.


Żeby nie było, to nieprzypadkowo wspomniałem o „Dragon Ballu”, zdając sobie jednocześnie sprawę z pewnego nadużycia. Już tłumaczę – tutaj niewielki spojler – o co chodzi. W „Last Order” Alita, wraz z towarzyszami musi stanąć do walki podczas kosmicznego turnieju sztuk walki. I czytając Alitę, jako żywy miałem przed oczami obraz z pierwszego DB tudzież z „Yu Yu Hakusho”… W żadnym momencie nie chcę zasugerować, że to jakaś zrzyna czy coś podobnego, ale obrazowo pokazuję, na co możecie liczyć, sięgając po „Last order”. A liczyć możecie na naprawdę końską dawkę rozrywki i dynamicznych scen walki (zanim dojdzie do turnieju, sporo się wydarzy), ciekawych wątków i podejmowanej tematyki – często na piedestał wysuwane są dzieci – czy w końcu konsekwentnie i systematyczne wprowadzanie nowych wątków, które dodatkowo jeszcze pogłębiają całą opowieść. Biorąc pod uwagę fakt, jak przy tym dobrze całość jest narysowana i jak mocno przyciąga wzrok czytelnika, osobiście jestem niemalże zachwycony kontynuacją „Ality”. Bawię się przy jej lekturze tak samo dobrze – albo jeszcze lepiej – niż przy serii pierwszej, jednocześnie mając gdzieś z tyłu głowy, że w atmosferze i samej historii zaszło sporo zmian i to takich, które niekoniecznie muszą przypaść wszystkim do gustu.

Warto też wspomnieć, że tradycyjnie już w wersji J.P.F-u poza „Alitą” otrzymujemy też na sam koniec tomu krótkie historie z nią niezwiązane, natomiast są to też mangi, których nie należy traktować po macoszemu. Każda z tych historii bowiem, śmiało sprawdziłaby się, wydając ją w zbiorach Kishiro tak, jak miało to miejsce przy kolekcji Junji Ito. Czyta się je z dużym zaciekawieniem, więc jako bonus sprawdza się doskonale.

Cóż, za nami trzy kolejne odsłony serii „Last order”. Odsłony, które przyniosły naprawdę dużo zmian, ale i wybornej rozrywki. I choć można podnosić larum, że to już nie „ta sama” Alita, to jednak ja zmianę traktuję jako plus. Alita zyskała dzięki temu nie tylko drugą twarz, ale i swoiste nowe życie. Przekonajcie się sami, jak to wygląda w praktyce, sięgając po „Last order”. Tom drugi i trzeci utwierdził mnie w przekonaniu, że kontynuację naprawdę mogą być na równie wysokim poziomie co pierwsza seria.

Battle Angel Alita #2, #3

Scenarzysta: Yukito Kishiro
Ilustrator: Yukito Kishiro
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Liczba stron:342
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz-b

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz