Tod Robot po raz pierwszy na papierze pojawił się w albumie Pomidorowa. Wcześniej jednak jego przygody można było obejrzeć na stronie todrobot.pl. Dziś wymieniona wyżej witryna nie działa (i nie wiadomo czy jeszcze powróci), ale w międzyczasie Tod otrzymał od Roberta Zaręby prezent w postaci albumu poświęconego tylko jemu samemu.
Tym samym w 2008 roku nakładem Strefy Komiksów na rynku ukazał się album Tod Robot: Re-animacja. Album wyróżniający się składem - albo raczej liczbą - osób nad nim pracujących. Za scenariusz odpowiadają tu dwie osoby tj. Łukasz Borowiecki i Jakub Słowik, natomiast warstwą graficzną zajęło się kilkunastu rysowników. grono to, to prawdziwy misz-masz, gdzie obok siebie znaleźli się znani i cenieni jak Zygmunt Similak, Ryszard Dąbrowski czy Nikodem Cabała oraz młode twarze, które nie są może tak mocno rozpoznawalne przez szerokie rzesze komiksiarzy. Każdy z nich miał za zadanie stworzyć jednoplanszową historię z Todem w roli głównej. Na tym też polega cały pomysł na ten album. Z założenia miał to być komiks złożony z wielu (w albumie tym jest ich ok 80) szortów o różnorodnej tematyce. Jeśli więc szukacie jakiejś spójnej opowieści i łączącego się w całość scenariusza to Toda Robota możecie sobie śmiało odpuścić. Album ten to zbiór wielu gagów, rozmów i historii egzystencjalnych, a także obserwacji na temat panującego w świecie ładu i (nie)porządku. Od Was tylko zależy czy potraktujecie to jako wadę czy zaletę i czy takie rozwiązanie będzie dla Was powodem do zakupu "Re-animacji".
Same historie są tak różne, jak różni są autorzy nad nimi pracujący. Według mnie pierwsza część albumu jest o wiele lepsza niż część druga. Nie ma sensu opisywać każdej historii z osobna, ale jest tu naprawdę kilka szortów, które przyprawią Was swoją puentą o salwy śmiechu. W innych momentach przyjdzie Wam się z kolei zastanowić nad rzeczywistością pokazaną w opowieściach. Szkoda tylko, że nie wszystkie z nich są na równym (wysokim) poziomie. Niestety część historii odbiega od innych najzwyczajniej w świecie nieco nudząc. Tak więc w "Re-animacji" - jak w dużej ilości tego typu zbiorów - mamy szorty, które podnoszą poprzeczkę wysoko i takie, które niestety nie są w stanie jej przeskoczyć.
Graficznie album prezentuje się niezwykle różnorodnie i to zarówno pod względem stylistyki jak i poziomu rysunku. Podobnie jak w wypadku scenariusza tak i tu są momenty o wiele lepsze - jak żartobliwe historie Zygmunta Similka, z których słynął tworząc dla łódzkiego Expressu Ilustrowanego - ale są też te sporo gorsze. Dodatkowo jeszcze komiksy tworzone są całkowicie różnymi stylami. Raz jest to kreska nadająca się raczej do kserowanych i w drugim obiegu sprzedawanych zinów, a innym razem komiksy są tworzone jakby w programach graficznych. Część z nich jest czarno-biała, a inne są z kolei kolorowe. Pytanie jak taką różnorodność traktować? Jako zaleta, że zbiór nie jest monotonny i nudny czy jako wada, ponieważ sprawia to poczucie małego chaosu? Co jeszcze rzuca się w oczy to fakt, że część (tę czarno-białą) albumu wydrukowano na zwykłym papierze, a część (w której historie są kolorowe) na „kredzie”. Niecodzienne jest również pomieszanie kierunków wydruku. Niektóre historie ułożone są w pionie, podczas gdy inne czytamy w poziomie. Dla mnie o wiele bardziej wygodny jest tradycyjny układ.
To co najbardziej razi w oczy przy niektórych historiach to piksele(zła jakość skanu?), które widać na rysunkach. Stają się one przez to bardzo rozmazane i nie bardzo rozumiem dlaczego dopuszczono je do druku w profesjonalnym przecież wydawnictwie.
Wracając jednak do samego komiksu to zastanawiam się do kogo może być skierowany ten album? Najprędzej w konwencji odnajdą się ci, którzy cenią krótką komiksową formę. Z pewnością każdy z nich znajdzie w "Re-animacji" przynajmniej kilka historii, które zapadną w pamięć poprzez zawarty w nich humor. Żartobliwy charakter jest bowiem najmocniejszą zaletą komiksu, choć nie brakuje tu i poważniejszych tematów. Te podane są jednak w bardzo przystępnej i lekkiej formie. Tak samo zresztą jak erotyka, której w albumie również nie brakuje, ale która nie przekracza granic dobrego smaku, za to również często wzbudzając uśmiech na twarzach.
Podsumowując – Tod robot Re-animacja to komiks z pewnością nie dla każdego. Docenią go ci, którzy lubią specyficzny rodzaj poczucia humoru i, którym nie przeszkadza brak rysunkowych fajerwerków. Z własnej strony mogę polecić, aby nie czytać go „na raz”, a dawkować sobie kolejne historię z przerwami. Unikniecie wtedy pewnego znudzenia i monotonii podczas lektury. Album będzie Was po prostu bardziej bawił.
Ciekawostki:
- w jednej z historii gościnnie pojawił się Likwidator, który rozprawia się z Todem Robotem
- na końcu albumu znajduje się wywiad z tytułowym bohaterem
Strefa komiksu #6: Tod Robot
Redaktor naczelny: Robert Zaręba
Scenariusz: Łukasz Borowiecki, Jakub Słowik
Rysunek: Anastazja Biszkopt, Łukasz Borowiecki, Jacek Brodnicki, Rafał Bąkowicz, Nikodem Cabała, Patryk Cabała, Artur Chochowski, Ryszard Dąbrowski, Paweł Gierczak, Janusz Kuklewicz, Wiesław Lipecki, Tomasz Mering, Natalia Nieścior, Krzysztof Rojek, Hubert Ronek, Marek Rudowski, Paweł Sambor, Zygmunt Similak, Dariusz Szubryt, Maria Tyszko, Mariusz Zawadzki, Jarosław Zieliński, Maciej Łoś, Adam Święcki, Bartosz Żołyński
Okładka: Artur Chochowski
Wydawnictwo: Robert Zaręba
Wydanie I: 6/2008
Liczba stron: 76
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: matowy + kredowy
Druk: cz.-b. + kolor
Dystrybucja: księgarnie, internet
Wydanie: I
Cena z okładki: 24,90 zł
Tym samym w 2008 roku nakładem Strefy Komiksów na rynku ukazał się album Tod Robot: Re-animacja. Album wyróżniający się składem - albo raczej liczbą - osób nad nim pracujących. Za scenariusz odpowiadają tu dwie osoby tj. Łukasz Borowiecki i Jakub Słowik, natomiast warstwą graficzną zajęło się kilkunastu rysowników. grono to, to prawdziwy misz-masz, gdzie obok siebie znaleźli się znani i cenieni jak Zygmunt Similak, Ryszard Dąbrowski czy Nikodem Cabała oraz młode twarze, które nie są może tak mocno rozpoznawalne przez szerokie rzesze komiksiarzy. Każdy z nich miał za zadanie stworzyć jednoplanszową historię z Todem w roli głównej. Na tym też polega cały pomysł na ten album. Z założenia miał to być komiks złożony z wielu (w albumie tym jest ich ok 80) szortów o różnorodnej tematyce. Jeśli więc szukacie jakiejś spójnej opowieści i łączącego się w całość scenariusza to Toda Robota możecie sobie śmiało odpuścić. Album ten to zbiór wielu gagów, rozmów i historii egzystencjalnych, a także obserwacji na temat panującego w świecie ładu i (nie)porządku. Od Was tylko zależy czy potraktujecie to jako wadę czy zaletę i czy takie rozwiązanie będzie dla Was powodem do zakupu "Re-animacji".
Same historie są tak różne, jak różni są autorzy nad nimi pracujący. Według mnie pierwsza część albumu jest o wiele lepsza niż część druga. Nie ma sensu opisywać każdej historii z osobna, ale jest tu naprawdę kilka szortów, które przyprawią Was swoją puentą o salwy śmiechu. W innych momentach przyjdzie Wam się z kolei zastanowić nad rzeczywistością pokazaną w opowieściach. Szkoda tylko, że nie wszystkie z nich są na równym (wysokim) poziomie. Niestety część historii odbiega od innych najzwyczajniej w świecie nieco nudząc. Tak więc w "Re-animacji" - jak w dużej ilości tego typu zbiorów - mamy szorty, które podnoszą poprzeczkę wysoko i takie, które niestety nie są w stanie jej przeskoczyć.
Graficznie album prezentuje się niezwykle różnorodnie i to zarówno pod względem stylistyki jak i poziomu rysunku. Podobnie jak w wypadku scenariusza tak i tu są momenty o wiele lepsze - jak żartobliwe historie Zygmunta Similka, z których słynął tworząc dla łódzkiego Expressu Ilustrowanego - ale są też te sporo gorsze. Dodatkowo jeszcze komiksy tworzone są całkowicie różnymi stylami. Raz jest to kreska nadająca się raczej do kserowanych i w drugim obiegu sprzedawanych zinów, a innym razem komiksy są tworzone jakby w programach graficznych. Część z nich jest czarno-biała, a inne są z kolei kolorowe. Pytanie jak taką różnorodność traktować? Jako zaleta, że zbiór nie jest monotonny i nudny czy jako wada, ponieważ sprawia to poczucie małego chaosu? Co jeszcze rzuca się w oczy to fakt, że część (tę czarno-białą) albumu wydrukowano na zwykłym papierze, a część (w której historie są kolorowe) na „kredzie”. Niecodzienne jest również pomieszanie kierunków wydruku. Niektóre historie ułożone są w pionie, podczas gdy inne czytamy w poziomie. Dla mnie o wiele bardziej wygodny jest tradycyjny układ.
To co najbardziej razi w oczy przy niektórych historiach to piksele(zła jakość skanu?), które widać na rysunkach. Stają się one przez to bardzo rozmazane i nie bardzo rozumiem dlaczego dopuszczono je do druku w profesjonalnym przecież wydawnictwie.
Wracając jednak do samego komiksu to zastanawiam się do kogo może być skierowany ten album? Najprędzej w konwencji odnajdą się ci, którzy cenią krótką komiksową formę. Z pewnością każdy z nich znajdzie w "Re-animacji" przynajmniej kilka historii, które zapadną w pamięć poprzez zawarty w nich humor. Żartobliwy charakter jest bowiem najmocniejszą zaletą komiksu, choć nie brakuje tu i poważniejszych tematów. Te podane są jednak w bardzo przystępnej i lekkiej formie. Tak samo zresztą jak erotyka, której w albumie również nie brakuje, ale która nie przekracza granic dobrego smaku, za to również często wzbudzając uśmiech na twarzach.
Podsumowując – Tod robot Re-animacja to komiks z pewnością nie dla każdego. Docenią go ci, którzy lubią specyficzny rodzaj poczucia humoru i, którym nie przeszkadza brak rysunkowych fajerwerków. Z własnej strony mogę polecić, aby nie czytać go „na raz”, a dawkować sobie kolejne historię z przerwami. Unikniecie wtedy pewnego znudzenia i monotonii podczas lektury. Album będzie Was po prostu bardziej bawił.
Ciekawostki:
- w jednej z historii gościnnie pojawił się Likwidator, który rozprawia się z Todem Robotem
- na końcu albumu znajduje się wywiad z tytułowym bohaterem
Strefa komiksu #6: Tod Robot
Redaktor naczelny: Robert Zaręba
Scenariusz: Łukasz Borowiecki, Jakub Słowik
Rysunek: Anastazja Biszkopt, Łukasz Borowiecki, Jacek Brodnicki, Rafał Bąkowicz, Nikodem Cabała, Patryk Cabała, Artur Chochowski, Ryszard Dąbrowski, Paweł Gierczak, Janusz Kuklewicz, Wiesław Lipecki, Tomasz Mering, Natalia Nieścior, Krzysztof Rojek, Hubert Ronek, Marek Rudowski, Paweł Sambor, Zygmunt Similak, Dariusz Szubryt, Maria Tyszko, Mariusz Zawadzki, Jarosław Zieliński, Maciej Łoś, Adam Święcki, Bartosz Żołyński
Okładka: Artur Chochowski
Wydawnictwo: Robert Zaręba
Wydanie I: 6/2008
Liczba stron: 76
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: matowy + kredowy
Druk: cz.-b. + kolor
Dystrybucja: księgarnie, internet
Wydanie: I
Cena z okładki: 24,90 zł
Witam. Będziesz robić recenzje albumów "Pomidorowa" i "Komiksy na NIE"? Moim zdaniem oba świetne i warte przeczytania. A "Pomidorowa" to chyba w ogóle najlepszy komiks z całej "Strefy".
OdpowiedzUsuńWitam. Obydwa wymienione przez Ciebie tytuły stoją juz przygotowane do przeczytania na mojej "Półce" więc recenzję na pewno będą. Co prawda nieco wzbraniam się przed ocenianiem "Komiksów na NIE", ale pewnie coś na ich temat napiszę. Podobnie jest z "Pomidorową", ale i tu na dniach znajdzie się na blogu tekst.
Usuń