środa, 7 maja 2014

(Recenzja) Miecz zagłady

Zapraszamy do przeczytania recenzji najnowszej japońskiej powieści, która ukazała się w Polsce dzięki Diamond Books











Wydawnictwo - jak samo o sobie piszę - zajmuje się wydawaniem literatury ściśle związanej z japońskimi sztukami walki. Warto jednak pokreślić, że nie ograniczają się oni tylko i wyłącznie do "militarnych" tytułów. To właśnie dzięki Diamond Books polscy czytelnicy mogą zapoznać się z książkami traktującymi o bushidō czy harakiri. Pod koniec ubiegłego roku do księgarń trafiła kolejna pozycja - powieść Miecz Zagłady, autorstwa Kaizana Nakazato.

Miecz Zagłady, a właściwie Daibosatsu Toge (Przełęcz Wielkiego Bodhisattwy), bo tak w oryginale zatytułowana jest ta książka, to najdłuższa japońska powieść. Obszerniejsza jest tylko Tokugawa Ieyasu, ale i tak oddać trzeba, że czterdzieści jeden części (1533 rozdziały), z których składa się Daibosatsu Toge, robi kolosalne wrażenie. Żeby jednak nieco uspokoić polskiego czytelnika, dodajmy, że do naszych rąk trafi „tylko” pięć pierwszych (z pisanej przez niemalże trzydzieści lat) odsłon książki Nakazato. Z jednej strony szkoda, że nie będzie nam dane zapoznać się z całością, lecz z drugiej, autor powieści pisał ją tak, aby wydany właśnie początek, czyli pięć pierwszych odsłon, stanowiło zamkniętą całość.

De facto tak jest, gdyż ten fragment, który trafia do naszych rąk, opowiada głównie o drodze zemsty, którą przemierzają bohaterowie. Nie jest to jednak jedyny temat powieści, w której znajdziemy też spiski, zdrady, walkę o władzę czy miłość przeradzającą się niekiedy w nienawiść. Głównym bohaterem jest niejaki Tsukue Ryunsuke, który zainteresowany jest głównie walką, a w drugiej kolejności kobietami, które przyciąga jak lep, co nie zawsze wychodzi mu na dobre. Zresztą w dużej mierze właśnie przez kobietę dochodzi, w początkowym fragmencie książki, do jego pojedynku z Bunnojo, który kończy się tragicznie, stając się jednocześnie główną przyczyną wspomnianej wcześniej zemsty. Ryunsuke jest postacią impulsywną, niezastanawiającą się nad konsekwencją swoich czynów, która w większości przypadków nie szanuje ludzkiego życia. Kwintesencja charakteru wojownika ukazana jest już na pierwszych stronach, kiedy to bez powoduje morduje on z zimną krwią niewinnego starca. Taki jest to właśnie człowiek, a pojedynki przez niego (i nie tylko) toczone, będą nieodłączną częścią lektury "Miecza Zagłady". Autor nie stara się jednak oceniać jego postępowania, zostawiając to czytelnikom, którzy sami zadecydują czy uznają go za postać negatywną czy wręcz przeciwnie.

Miecz Zagłady to nie tylko jednak Ryonsuke. Przez prawie czterysta stron powieści będziemy mieli okazję zapoznać się z szeregiem bardzo od siebie różnych bohaterów. Siłą tej książki jest, bowiem to, że prawda historyczna łączy się tu z fikcją literacką, a autor ukazuje nam cały przekrój społeczny ówczesnej Japonii. Poznamy bohaterów od najniższej warstwy społecznej do samych jej wyżyn. Nakazato bardzo zręcznie wplata ich losy w poszczególne rozdziały. Postać, której przez jakiś czas w toczącej się akcji brak, nagle powraca, logicznie wiążąc się na nowo z historią i bohaterami występującymi na jej kartach. Epizody związane z kolejnymi postaciami z jednej strony tworzą odrębne historie, ale z drugiej mają duży wpływ na główny wątek fabuły, tworząc spójną całość. Jest to w moim przekonaniu bardzo udany i zręcznie przeprowadzony przez autora zabieg.

Ogromnym plusem powieści jest również wiedza, którą można nabyć o ówczesnej Japonii. Choć nie wszystko w historii, która po raz pierwszy ukazała się drukiem w 1913 roku jest zgodne z prawdą (np. najsłynniejsza technika „bezgłośna postawa” nie występowała naprawdę) to i tak jest tu mnóstwo materiału poglądowego na dawne tradycje czy miejsca. Bardzo ciekawie czytało się choćby opis istniejącej do dziś dzielnicy uciech Shimabara czy poznawało autentyczne osoby zajmujące się tworzeniem broni, którą posługiwali się fikcyjni bohaterowie, ale takich momentów jest dużo więcej i każdy czytelnik z pewnością znajdzie tu coś dla siebie.

Co może być natomiast wadą powieści? Miłośnicy japońskich lektur powinni być zadowoleni albo przynajmniej przygotowani na to, że wiele wątków i spraw nie zostanie wyjaśnionych, dla reszty może to być niemiłe zaskoczenie. Autor pewne epizody pozostawia, bowiem całkowicie nierozstrzygnięte, dając tym samym szansę naszej wyobraźni na dopowiedzenie sobie reszty historii. Warto podkreślić, że fakt, iż poznajemy tylko pięć części z całości nie ma tu nic do rzeczy. Taki był celowy zabieg Kaizana Nakatano. Rzeczą dyskusyjną jest czy traktować taką konstrukcję powieści za wadę czy zaletę. Jedni znajdą w niej możliwość tworzenia własnego zakończenia, inni natomiast mogą poczuć drobny niedosyt, że po lekturze prawie czterystu stron wiedzą tak mało o losach bohaterów, z którymi zdążyli się już zżyć.

Książka wciąga i to trzeba jasno powiedzieć. Każdą z pięciu części pochłaniamy momentalnie, bo ciężko się oderwać od lektury. Nie ma tu wiele miejsca na nużące sceny, nawet te strony, gdzie akcja nie toczy się wartko, a autor opisuje nam dokładnie jakieś miejsce, napisane jest tak, że czytamy o tym z ogromnym zaciekawieniem, a wyobraźnia podsuwa nam wtedy efektowne obrazy czy to gwarnej i zatłoczonej Shimabary, czy to ciche świątynie i piękne przełęcze. Mimo wielu lat, jakie upłynęły od momentu powstania tej powieści, do jej wydania w Polsce, można powiedzieć, że się nie zestarzała. Podejrzewam, że podobnie jak wtedy zrobi ona duże wrażenie na większości tych, którzy zdecydują się po nią sięgnąć. O popularności powieści świadczyć może też fakt, że została ona kilkukrotnie zekranizowana.

Ja osobiście żałuje jednego. Patrząc na dwa rysunki wykonane przez Michała Dąbrowskiego, trochę szkoda, że nie znalazło się ich w środku więcej. Byłyby one moim zdaniem takim dopełnieniem całości. Poza tym technicznie nie można o polskim wydaniu napisać niczego złego. W tekście raczej brak literówek, a okładka, choć minimalistyczna to całkowicie pasująca do całości.

Podsumowując – Miecz Zagłady to bardzo udana powieść, która powinna wciągnąć czytelnika w wir przygód. Losy w niej przedstawione sprawiają, że chcemy uczestniczyć w podróży Ryunsuke i śledzić losy pozostałych bohaterów. Dodatkowo jeszcze ogromna ilość zawartych w niej historycznych faktów, opisów zwyczajów, legend czy zabytków (nie mówiąc o umieszczonych również wierszach) sprawiają, że książka jest skarbnicą wiedzy o dawnej Japonii, co dla jej miłośników będzie z pewnością nie lada gratką.

Miecz zagłady

Autor: Kaizan Nakazato
Wydawnictwo: Diamond Books
Seria: Odkrywanie Japonii
Tytuł oryginalny: Daibosatsu toge
Liczba stron: 384
Format: 14.0 x 21.0 cm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788389332615
Data wydania: 2013
TEKST OPUBLIKOWANO PIERWOTNIE NA PORTALU JAPONIA-ONLINE.PL



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz