Nie ukrywam, że z dużą dozą nieufności podchodzę do komiksów lub mang, które opierają się na krótkich formach, czyli kilkunastostronicowych rozdziałach nietworzących większej całości. Jeśli dodatkowo autorką jest kobieta, a wybrany gatunek to horror, to moja lampka kontrolna zaczyna świecić się jeszcze mocniej. Będę uczciwy... niekiedy mój instynkt zawodzi, co z jednej strony jest frustrujące, a z drugiej natomiast sprawia, że poznaje małe perełki komiksowe. Taką bez wątpienia jest jednotomówka od Waneko - „Niesamowite opowieści pana Shiranui”.
Okładka tego niezbyt długiego tomiku nie powala na kolana i nie sprawia, że jej przeczytanie staje się obowiązkowe. Ot, piękny chłopiec trzymający w ręku dziennik. Uważajcie też, na to, co kryje się pod obwolutą. To jest dopiero koszmarek. Jako że jednak nie ocenia się książki po okładce, spuśćmy na nią zasłonę milczenia i przejdźmy dalej. Warto to zrobić, tym bardziej że im dalej podążymy w las, tym większa niespodzianka i radość nas czeka. Powiem szczerze, że ta manga to naprawdę świetny wybór dla osób, zaczytujących się w japońskim komiksie.
Nasz tytułowy pan Shiranui to swego rodzaju „mushishi”, który przemierza Japonię i opowiada nam straszne historie. W przeciwieństwie do bohatera mangi od Hanami nie pomaga on ludziom, a staje się jedynie słuchaczem i narratorem historii. O panu Shiranui nie wiemy za wiele, podobnie jak o miejscu i czasie trwania akcji, ale to nie jest ważne. Kto inny odgrywa tu pierwszoplanową rolę. Tym „innym” są wszelkiego rodzaju stwory, które przeniknęły do świata ludzi, często ich terroryzując. Raz będzie to Kappa, a innym razem jakiś bezwzględny demon. Przez całą akcję mangi poznamy ich całkiem sporo i każdy z nich będzie inny. Każdy z rozdziałów tworzy odrębną całość (poza jednym wyjątkiem, gdzie historię podzielono na dwie części), więc czytelnik nie znajdzie tu jakiegoś przesadnie rozbudowanego głównego wątku. Nic to jednak nie zmienia, gdyż poszczególne historie same w sobie mają ogromną dawkę napięcia. Moje obawy o to, że nie sposób jest na kilkunastu stronach mangi stworzyć wciągającą i straszną (w końcu to horror) historię okazały się niepotrzebne. Kaoru Inai sprawiła, że nawet niewielka ilość kadrów i plansz potrafi wywołać ciarki na plecach.
„Niesamowite opowieści pana Shiranui” nie są tytułem w stylu horrorów Ito. Czytelnik nie znajdzie tu na pewno takiego poziomu obrzydliwości i chorych pomysłów jak u tamtego mangaki. Praca Inai opiera się na czymś zupełnie innym. Siłą tego zbioru jest przejmujący klimat niepokoju i zaskoczenia, a także duża dawka specyficznej japońskiej grozy. Nieprzypadkowo znajdziemy tu choćby Kappę, który jest jednym z najbardziej znanych stworów wywodzących się z Japonii. Czytając ten tytuł, udziela się nam budowana atmosfera. A to oglądamy się za siebie czy czasem coś nie stoi za naszymi plecami, a to nasłuchujemy różnych dźwięków. W końcu każde kolejne przewrócenie strony wiąże się z zaskoczeniem i niepewnością, co się dalej wydarzy. Jestem totalnie i bardzo pozytywnie zaskoczony, że na tak małej ilości miejsca można dokonać tak wiele w kwestii opowieści grozy.
Jest to tytuł wyważony, posiadający wprawdzie sporą dawkę strachu ze szczyptą dość brutalnej przemocy, przez co powinien on przypaść do gustu również dużo starszym czytelnikom, ale nie jest to taka skala treści nieodpowiednich dla młodszej grupy odbiorców, aby po niego nie mogły sięgnąć.
Swoją robotę wykonują tu również rysunki, które komponują się z budowanym przez scenariusz klimatem. Pojedyncze kadry są raczej niewielkie i w dużej mierze autorka operuje zbliżeniami, natomiast oddać jej trzeba, że potrafi się odnaleźć w mrocznej atmosferze. Wyrazy twarzy, puste i bez życia oczy czy wizerunki demonów, a także włosy (chwyt znany z japońskiego kina grozy)... takie szczegóły tworzą w połączeniu z pewną dozą brutalności i udanymi dialogami wyborną mieszankę, która stawia ten tytuł w ścisłej czołówce horrorów z Japonii (których de facto za wiele nie ma) wydanych w Polsce. Można się zastanawiać czy dobrym pomysłem było sięgnięcie do aż tylu rodzajów czcionek, ale pomysł ten broni się, biorąc pod uwagę sposób jego wykorzystania.
„Niesamowite opowieści pana Shiranui” nie zrobiły chyba przesadnej furory w Polsce. Próżno szukać zbyt wielu recenzji tej mangi czy opinii wyrażanych na forach internetowych i portalach społecznościowych. Jestem przekonany, że ta cisza panująca nad tym tytułem jest całkowicie niezasłużona. Kaoru Inai stworzyła bowiem mangę nad wyraz dobrą. Choć bohaterowie to w dużej mierze młodzież, a panowie przypominają tych rodem z mang shoujo, to gęsta atmosfera pełna niepokoju, panująca w każdym z rozdziałów sprawia, że jest to wyborna lektura na wieczór. Udane i dobrze rozpisane dialogi podkręcają tylko to, co obserwujemy na planszach, a finalny efekt tego jest taki, że trudno się od lektury oderwać. Autorce nie zabrakło pomysłu na żadną z historii, dzięki czemu cały tomik stoi na wysokim poziomie i każdy zaskakuje czymś zupełnie nowym. Znużenia tu nie odnajdziecie, prędzej niepokój i klimat taki, z jakiego słynie japońska szkoła horroru.
Zdecydowanie polecam każdemu, kto lubi historie z dreszczykiem, kto lubi się bać i kto odnajduje się w opowieściach o demonach. Naprawdę udana rzecz.
Niesamowite opowieści pana Shiranui
Scenariusz: Kaoru Inai
Rysunki: Kaoru Inai
Wydawca: Waneko
Premiera: 10.2016 r.
Oprawa: miękka
Format: A5
Papier: offset
Druk: cz-b
Stron: 176
Cena: 19,99 zł
Tekst opublikowano pierwotnie na portalu paradoks.net.pl
Zapowiada się naprawdę świetna lektura :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię ten zbiorek :). Świetna rzecz, naprawdę pozytywne zaskoczenie.
OdpowiedzUsuń