„Niczym Proces Kafki powieść Balla jest zarazem tragiczna i absurdalna” - tak książkę Kiedy zapadła cisza podsumował dziennik Los Angeles Times i jest to ocena ze wszech miar słuszna. Jesse Ball stworzył, bowiem opowieść, w której nonsens miesza się z dramatem, a sytuacja głównego bohatera nie jest do pozazdroszczenia.
Dom Wydawniczy PWN, który odpowiada za polskie wydanie tej książki reklamował ją również, jako japoński kryminał. Można w tej pozycji odszukać i takie elementy, ale nie jest to pozycja pisana w stylu choćby Agathy Christie. W zasadzie już na samym początku historii dowiadujemy się (ewentualnie domyślamy) jak zakończy się cała sprawa dla tragicznego bohatera tej opowieści. Nie oznacza to jednak, że pisarz nie zostawił dla nas żadnej niespodzianki na koniec. Co to, to nie.
Jesse Ball stworzył historię – według informacji zamieszczonych w książce część wydarzeń opiera się na faktach, czego jednak nie udało mi się zweryfikować – w której postawił sam siebie w roli jednego z bohaterów, a zarazem jej narratora. To właśnie on prowadzi śledztwo dotyczące niejakiego Ody Sotatsu. Historia tego człowieka zaintrygowała go w takim stopniu, że jako dziennikarz postanowił poświęcić mu nie tylko artykuł, ale i całą książkę. Co jednak było w tej postaci takiego intrygującego? Sotatsu był przecież zwykłym szarym i przeciętnym handlarzem nićmi, który wiódł poukładane a przy tym nudne życie. To wszystko jednak tylko do pewnego dnia. Wszystko zmieniło się, gdy spotkał na swojej drodze parę, patologicznie wręcz potrzebującą adrenaliny i wyzwań. Spotkanie z nimi kończy się dla naszego Sotatsu tym, że podpisuje on zeznanie, mający świadczyć o tym, że odpowiada on za szereg zaginięć mieszkańców japońskiego miasteczka. Bohater trafia do aresztu oskarżony o zbrodnie z "wiszącym" nad nim wyrokiem śmierci. Problem w tym, że będąc zarówno w celi jak i na rozprawach sądowych Sotatsu milczy. Ani nie przyznaje się on do winy (wskazując jednocześnie cały czas na podpisane zeznanie), ani się wykazuje ochoty do obrony...
Ball dzieli książkę na cztery części, oddając każdą z nich innej postaci, by mogła opowiedzieć własną wersję wydarzeń. Pamiętacie film genialnego Akiry Kurosawy Rashomon? Tam również reżyser oddał głos czterem świadkom zdarzeń. Nie zaryzykuję więc wiele twierdząc, że Ball inspirował się tym obrazem, tworząc konstrukcję swojej powieści. Każda z części jest inna od pozostałej, mamy tu zapis rozmów Balla z członkami rodziny oskarżonego, mamy też wersję przekazaną w formie listu. Taka budowa powoduje, że książka jest ciekawa w odbiorze.
Jesse Ball stworzył historię – według informacji zamieszczonych w książce część wydarzeń opiera się na faktach, czego jednak nie udało mi się zweryfikować – w której postawił sam siebie w roli jednego z bohaterów, a zarazem jej narratora. To właśnie on prowadzi śledztwo dotyczące niejakiego Ody Sotatsu. Historia tego człowieka zaintrygowała go w takim stopniu, że jako dziennikarz postanowił poświęcić mu nie tylko artykuł, ale i całą książkę. Co jednak było w tej postaci takiego intrygującego? Sotatsu był przecież zwykłym szarym i przeciętnym handlarzem nićmi, który wiódł poukładane a przy tym nudne życie. To wszystko jednak tylko do pewnego dnia. Wszystko zmieniło się, gdy spotkał na swojej drodze parę, patologicznie wręcz potrzebującą adrenaliny i wyzwań. Spotkanie z nimi kończy się dla naszego Sotatsu tym, że podpisuje on zeznanie, mający świadczyć o tym, że odpowiada on za szereg zaginięć mieszkańców japońskiego miasteczka. Bohater trafia do aresztu oskarżony o zbrodnie z "wiszącym" nad nim wyrokiem śmierci. Problem w tym, że będąc zarówno w celi jak i na rozprawach sądowych Sotatsu milczy. Ani nie przyznaje się on do winy (wskazując jednocześnie cały czas na podpisane zeznanie), ani się wykazuje ochoty do obrony...
Ball dzieli książkę na cztery części, oddając każdą z nich innej postaci, by mogła opowiedzieć własną wersję wydarzeń. Pamiętacie film genialnego Akiry Kurosawy Rashomon? Tam również reżyser oddał głos czterem świadkom zdarzeń. Nie zaryzykuję więc wiele twierdząc, że Ball inspirował się tym obrazem, tworząc konstrukcję swojej powieści. Każda z części jest inna od pozostałej, mamy tu zapis rozmów Balla z członkami rodziny oskarżonego, mamy też wersję przekazaną w formie listu. Taka budowa powoduje, że książka jest ciekawa w odbiorze.
Wspomniałem też o podobieństwie do Procesu Kafki. Tutaj, podobnie jak w tamtej powieści, również bohater staje się jednym z trybików machiny sądowej. Jego sytuacja jest równie absurdalna (choć z zupełnie innych powodów, Oda zasadniczo trafił za kratki z własnej woli) co Józefa K., ale dzieli ich to, że bohater Balla miał możliwość obrony. Milczenie było jego własnym (czy na pewno?) wyborem. Dodatkowo jeszcze podobnie jak we wspomnianym Procesie, zanim jeszcze zapadł wyrok, dotychczasowi znajomi i przyjaciele, a nawet rodzina odwrócili się od oskarżonego. Oni wszyscy postawili się w roli sędziego, który bez skrupułów skazuje Odę na wykluczenie ze społeczeństwa. Na przedstawieniu osobistych relacji z najbliższymi Ball skupia zresztą duża uwagę. Prezentuje on czytelnikom jak bezduszni mogą być ludzie (w tym najbliższa rodzina), gdy pojawiają się problemy. Poziom absurdu zwiększa dodatkowo fakt, że ojciec Ody za wszelka cenę nie chce dopuścić do siebie faktu, że jego syn może być niewinny i to pomimo tego, że są ku temu obiektywne przesłanki.
Kiedy zapadła cisza to niejako również opowieść o miłości. Miłości w jej najgorszym, najbardziej patologicznym wydaniu, która ostatecznie prowadzi do tragedii. Obsesyjne pragnienie, które każe czynić wbrew jakiejkolwiek logice, doprowadza w ostateczności do śmierci ukochanej osoby.
W powieści amerykańskiego pisarza doszukałem się jeszcze jednej inspiracji filmowej. Nie wiem czy to przypadek, czy celowe działanie, ale Kiedy zapadła cisza przypomina mi obraz wyreżyserowany przez Alana Parkera,w której główną rolę zagrał Kevin Spacey, w Polsce znany pod tytułem Życie za życie. Film świetny i równie wstrząsający co recenzowana książka. Co ciekawe, obydwa obrazy mogą być doskonałą bronią w ręku tych, którzy przeciwni są karze śmierci. Kolejnym, bowiem z elementów książki jest ukazanie walki jednego z bohaterów z bezdusznymi przepisami i osobami, ślepo działającymi tylko i wyłącznie według zasad, zapominając o rozsądku. Postępowanie takie może w konsekwencji prowadzić do ludzkiego dramatu, co Ball udowodnił swoją książką. To, jakie środki wykorzystał Sato Kakuzo jest już oczywiście inną kwestią.
Jesse Ball wykreował w swojej powieści świat pełen absurdu, zrobił to jednak w tak ciekawy sposób, że od lektury ciężko się oderwać. Bardzo zręcznie i udanie prowadzony zapis rozmów, powoduje, że na przeczytanie książki wystarczy nam zaledwie kilka godzin. Po niej jednak jeszcze na wiele następnych pozostaniemy z własnymi myślami, i w wielu wypadkach zapewne szokiem wywołanym końcowymi scenami. Gwarantuje Wam, że będziecie się zastanawiać jak do tego doszło i czy w ogóle taka sytuacja miała prawo się wydarzyć?
Podsumowując – Kiedy zapadła cisza jest naprawdę świetną lekturą. Jak wspomniałem na początku nie jest to może kryminał, ale nawet Ci, którzy zasiądą do niej z takim nastawieniem nie będą zawiedzeni. Tak naprawdę bardzo ciężki w odbiorze temat został przedstawiony czytelnikom w ciekawej, przystępnej i wciągającej formie. Zakończenie jak i poziom absurdu wypełniający każdą jej stronę spowoduje, że nie zapomnicie jej przez długi czas. Dla mnie była to lektura niezwykle pasjonująca, do której z czystym sumieniem zachęcam i Was. Polecam.
Kiedy zapadła cisza to niejako również opowieść o miłości. Miłości w jej najgorszym, najbardziej patologicznym wydaniu, która ostatecznie prowadzi do tragedii. Obsesyjne pragnienie, które każe czynić wbrew jakiejkolwiek logice, doprowadza w ostateczności do śmierci ukochanej osoby.
W powieści amerykańskiego pisarza doszukałem się jeszcze jednej inspiracji filmowej. Nie wiem czy to przypadek, czy celowe działanie, ale Kiedy zapadła cisza przypomina mi obraz wyreżyserowany przez Alana Parkera,w której główną rolę zagrał Kevin Spacey, w Polsce znany pod tytułem Życie za życie. Film świetny i równie wstrząsający co recenzowana książka. Co ciekawe, obydwa obrazy mogą być doskonałą bronią w ręku tych, którzy przeciwni są karze śmierci. Kolejnym, bowiem z elementów książki jest ukazanie walki jednego z bohaterów z bezdusznymi przepisami i osobami, ślepo działającymi tylko i wyłącznie według zasad, zapominając o rozsądku. Postępowanie takie może w konsekwencji prowadzić do ludzkiego dramatu, co Ball udowodnił swoją książką. To, jakie środki wykorzystał Sato Kakuzo jest już oczywiście inną kwestią.
Jesse Ball wykreował w swojej powieści świat pełen absurdu, zrobił to jednak w tak ciekawy sposób, że od lektury ciężko się oderwać. Bardzo zręcznie i udanie prowadzony zapis rozmów, powoduje, że na przeczytanie książki wystarczy nam zaledwie kilka godzin. Po niej jednak jeszcze na wiele następnych pozostaniemy z własnymi myślami, i w wielu wypadkach zapewne szokiem wywołanym końcowymi scenami. Gwarantuje Wam, że będziecie się zastanawiać jak do tego doszło i czy w ogóle taka sytuacja miała prawo się wydarzyć?
Podsumowując – Kiedy zapadła cisza jest naprawdę świetną lekturą. Jak wspomniałem na początku nie jest to może kryminał, ale nawet Ci, którzy zasiądą do niej z takim nastawieniem nie będą zawiedzeni. Tak naprawdę bardzo ciężki w odbiorze temat został przedstawiony czytelnikom w ciekawej, przystępnej i wciągającej formie. Zakończenie jak i poziom absurdu wypełniający każdą jej stronę spowoduje, że nie zapomnicie jej przez długi czas. Dla mnie była to lektura niezwykle pasjonująca, do której z czystym sumieniem zachęcam i Was. Polecam.
Kiedy zapadła cisza
Autor: Jesse Ball
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy PWN Sp.z o.o.
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 236
Długość: 195
Szerokość: 125
ISBN: 978-83-7705-604-2
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy PWN Sp.z o.o.
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 236
Długość: 195
Szerokość: 125
ISBN: 978-83-7705-604-2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz