poniedziałek, 7 kwietnia 2014

(Recenzja) Zygmunt Simillak Autobiografia cz. #1 #2 Historie okupacyjne / W cieniu gwiazdy

Są takie tytuły komiksowe, do których napisania recenzji muszę się nieco zmusić. Na szczęście więcej jest tych, które opisuję z największą przyjemnością i dziś właśnie trafił mi się jeden z nich. A właściwie dwa, ale o tym za chwilę.










Historie okupacyjne i W cieniu gwiazdy to dwie części autobiograficznej historii narysowanej przez łódzkiego rysownika Zygmunta Similaka. Czytelnicy „Półki” znają go już zapewne z recenzowanej Bitwy pod Grunwaldem. Tym razem autor postanowił skupić się nieco na własnym życiu, które spędził w Łodzi oraz podłódzkim Tuszynie. Historie autobiograficzne w świecie komiksowym nie należą do rzadkości, gdzieś wyczytałem nawet (z opinią się nie zgadzam), że jest to najprostszy sposób na komiksowy scenariusz. Różni twórcy podchodzą do tego tematu w całkiem odmienny sposób. Jedni opisują swoje wizyty w burdelach, a inni – tak jak Zygmunt Similak - swoje wspomnienia z czasów dwóch okupacji: niemieckiej i tej, która nastąpiła zaraz po, czyli sowieckiej. Która tematyka jest ciekawsza pozostawiam do wyboru każdemu z Was z osobna.


Historie Okupacyjne z umieszczonym podtytułem Antologia część I, to wspomnienia autora z czasów II Wojny Światowej i niemieckiej okupacji, pod którą znalazło się rodzinne miasto autora, czyli Łódź. Cała opowieść zaczyna się od pierwszych dni walk, a kończy po wkroczeniu do miasta Sowietów. Oczywiście nie jest to zapis prowadzony dzień po dniu, a raczej luźne wspomnienia poszczególnych wydarzeń, które zapadły autorowi w pamięć. Warto pamiętać, że zaprezentowane są one z perspektywy dziecka, którym był wówczas Zygmunt Similak. Młodsi zupełnie inaczej patrzą na pewne sprawy, część jest dla nich niejasna, a i problemy są nieco odmienne od tych, które mają dorośli. Dla jednych i drugich natomiast z pewnością nie był to czas łatwy. Widać to zresztą na kartach komiksu, gdzie co i rusz bohater pakuje się w nowe kłopoty. Z perspektywy czasu to co zobaczymy wydawać się może zabawne, ale nie należy zapominać, że wówczas za wszystko groziła kara śmierci lub wywózka. Zygmunt Similak nie boi się jednak opowiadać też o rzeczach tragicznych, dzięki czemu widzimy jak na młodych ludzi (którzy przeżyli te tragiczne czasy) wpływały wydarzenie wojenne. Mamy tu więc epizod o wyrabianiu mydła z ludzi czy zemstę której dokonują młodzi Polacy na niemieckich jeńcach. To wszystko tematy trudne, ale i dla nich znalazło się miejsce w tym komiksie.


Część druga – W cieniu gwiazdy – to z kolei opowieść o czasach okupacji sowieckiej. Ci, którzy przybyli do Polski jako wyzwoliciele, za chwilę stali się jej kolejnymi oprawcami, a Zygmunt Similak na planszach komiksu ukazuje ich brutalność, a niekiedy nieprawdopodobną głupotę i zacofanie (scena ze „zdmuchiwaną” żarówką). Możemy też obserwować jak zmieniało się podejście ludności do "wyzwolicieli". Wystarczy spojrzeć na pierwszą planszę komiksu, na której widzimy uradowanych Łodzian i skonfrontować to z dalszą częścią historii, gdzie Sowieci kradną, niszczą i mordują, wprowadzając z każdym kolejnym dniem coraz większy strach wśród mieszkańców Miasta Włókniarzy.

Jak to jednak w młodzieńczych latach bywa, nie wszystkie dni były szare i smutne. Widzimy więc również grających w hokeja lub piłkę młodzieńców czy jazdę konną, będącą specjalnością Tomka, przyjaciela głównego bohatera. To, że większość z tych zajęć kończyło się źle to już inna sprawa. Album W cieniu gwiazdy składa się z dwóch części. Pierwsza to pobyt w Łodzi, a druga to historia oparta na wspomnieniach z czasów, w których Zygmunt Similak należał do harcerstwa. Dla mnie osobiście jest to najciekawszy fragment albumu. To właśnie tutaj porusza on niezwykle ważne sprawy jak Powstanie Warszawskie i stosunek ludności cywilnej do tego bohaterskiego zrywu czy indoktrynacja, której poddawani byli młodzi ludzie – symbolicznym może być nakaz zmazania korony z głowy orła umieszczonego w herbie polskim przed obozem harcerskim.


Osobną kwestią jest wyborne zakończenie, z którego dowiadujemy się jak w ogóle autor trafił  do światka komiksowego. Zdradzę Wam tylko, że w gościnnych występach pojawią się również Wicek i Wacek oraz Agapit Krupka (taka postać z komiksu publikowanego kiedyś na łamach Dziennika Łódzkiego).

W obydwu komiksach Zygmunt Similak dokonał bardzo ciekawego zabiegu, a mianowicie pomieszania sennych koszmarów dziecka z rzeczywistością. Wydarzenia dziejące się wówczas w Polsce nie mogły pozostać bez wpływu na psychikę młodego człowieka, co ma odzwierciedlenie właśnie w jego nocnych koszmarach. Przyznać też trzeba, że obydwa światy są równie przerażające.

Jeśli chodzi o graficzną stronę historii jest ona utrzymana w czarno białych barwach. Rysunki Zygmunta Similaka można określić, jako uproszczone, utrzymane w realistycznej konwencji, ale nie jest trudno dostrzec w nich „satyrycznej maniery”.  Całość jednak w moim przekonaniu odbiera się bardzo dobrze i co najważniejsze pasuje do scenariusza. W tego typu opowieściach nie detale umieszczone w kadrach są przecież najważniejsze. Historia opowiadana jest z perspektywy jej autora, który prowadzi narrację i to na niej w większości skupia się warstwa tekstowa komiksu. Dialogów jest mniej i są one na ogół krótkie. To powoduje, że obydwa komiksy odbiera się jako formę pamiętnika, a przy okazji zwiększa zainteresowanie czytelnika, a także nieco dynamizuje akcję.


Od strony technicznej obydwa albumy prezentują się bardzo podobnie. Ponad 50 stron czarno - białej historii, oprawionej w miękką okładkę. W części pierwszej znalazło się dodatkowo jeszcze miejsce na wywiad z autorem i kilka jego bonusowych rysunków.

Dla mnie osobiście jest to komiks bardzo ważny z różnych względów. Tym najważniejszym jest taki, że historia dzieje się w moim rodzinnym mieście co sprawia, że przeżywam ją i odbieram bardzo osobiście. Szczególnie raz serce zabiło mocniej, gdy autor ukazał scenę, w której widać jak bezwzględni Niemcy palą więzienie na Radogoszczu, a do osób, które chcą się ratować, skacząc z okien (lub chowających się w beczkach z wodą) strzelają jak do kaczek. Jest to jeden z tragiczniejszych epizodów w historii Łodzi, o którym mieszkańcy miasta pamiętają do dziś. Dobrze, że i rysownik o nim wspomina. Z autorem łączy mnie więc w jakiś sposób to, że jego mama miała do miejsca terroru trafić, ale zdążyła się ukryć, a mój dziadek, który tam był, został wywieziony do Niemiec na roboty przymusowe przed dokonaną masakrą. Obydwoje więc cudem uniknęli śmierci w murach nazistowskiego więzienia. 


Podsumowując – obydwie części komiksowej autobiografii Zygmunta Similaka są godne polecenia. Sama historia napisana przez życie jest wciągająca i ciekawa, a do tego przekazana bardzo przystępnie. Nie brakuje tu momentów humorystycznych, ale cały czas pamiętamy jak ciężkie były to lata. Z komiksu nie poznamy co prawda całego życia autora (bo nie o to mu z pewnością chodziło), ale będziemy mogli spojrzeć na okupację oczami dziecka i zobaczyć jaki wpływ miała ona na młode pokolenie Polaków. Poza tym jest to po prostu wyborna historia, dobrze doprawiona rysunkowym stylem autora komiksu. Panie Zygmuncie, jeśli jakimś cudem ten tekst dotrze do Pana, to proszę o kolejną część komiksowej autobiografii.

Zygmunt Similak Autobiografia cz. #1 i #2 Historie okupacyjne / W cieniu gwiazdy

Scenariusz: Zygmunt Similak
Rysunek: Zygmunt Similak
Wydawnictwo: Robert Zaręba
Wydanie I: 10/2009 i 12/2010
Liczba stron: 54 i 56
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: matowy
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 19,90 zł





1 komentarz:

  1. "Panie Zygmuncie, jeśli jakimś cudem ten tekst dotrze do Pana, to proszę o kolejną część komiksowej autobiografii."

    Dołączam się do apelu. Wyjątkowa opowieść w niczym nie ustępująca zagranicznym odpowiednikom.

    OdpowiedzUsuń