poniedziałek, 29 marca 2021

(Recenzja) Yoko Ogawa - Ukochane równanie profesora

Jeśli czytasz jedno, zawarte w książce zdanie kilka razy, aby znów móc przeżyć emocje, które się za nim kryją, to musisz wiedzieć, że ma ono ogromną moc, że to, co właśnie czytasz i przeżywasz, jest czymś wyjątkowym, czemu warto poświęcić swój cenny czas, nawet jeśli z pozoru wydaje się proste i mało interesujące. Takie - niekiedy skrajne - emocje wywołuje książka autorstwa Yoko Ogawy zatytułowana „Ukochane równanie Profesora”, która wydana została w 2019 roku. Od debiutu minęło więc trochę czasu, ale jest to na tyle dobra pozycja, że nawet dzisiaj po tych kilku latach warto do niej wrócić. Co jednak jest w niej tak wyjątkowego? O tym kilka zdań poniżej.


Przede wszystkim atmosfera pełna ciepła, intymności, ludzkich uczuć czy zrozumienia. Ta opowieść jest bardzo minimalistyczna, pozbawiona wartkiej akcji a tym samym jej zwrotów. To opowieść, która chwyta za serce, i nie puszcza przez całe jej trwanie, z zupełnie innych względów. Bardzo mała liczba bohaterów, których liczbę można zamknąć w czterech, razem tworzy niesamowicie spójną i emocjonalną historię. Otóż pewien matematyk przeżywa wypadek na skutek, którego traci znaczną część swojej pamięci. Co kilkadziesiąt minut zapomina wszystko, co wydarzyło się po pewnym roku, pamiętając jedynie zdarzenia, które miały miejsce przed tą graniczną datą. Do jego domu przybywa gosposia, której zadaniem ma być zajęcie się nim. Sprawa nie jest łatwa, gdyż rzeczony profesor każdego dnia zapomina, kim jest ta osoba i tak jest każdego kolejnego dnia, aż do momentu, w którym profesor nakleja na ubranie fiszki, w których zapisuje najważniejsze wiadomości w tym te o nowej gosposi. Do tego duetu dołącza jeszcze jej syn oraz pewna kobieta ze środowiska profesora. Tylko tyle i aż tyle. Te cztery postaci wspólnie tworzą kameralną a przy tym pełną uczuć opowieść o rodzeniu się przyjaźni, zrozumieniu drugiej osoby czy o niekiedy niełatwych relacjach rodzinnych. Czas bohaterom – a pośrednio i czytelnikom – mija więc na obserwacji dnia codziennego, które przecież nie zawsze pełne jest dynamicznych wydarzeń. Mimo tego jednak kolejne strony pełne są pasji, która przekłada się na nas, czytających tę książkę. Należy również zwrócić uwagę, że żadna z postaci nie ma nadanego imienia. Przypadek? Niedopatrzenie? W żadnym wypadku. Wręcz odwrotnie, jest to przemyślany zabieg, który sprawia, że każdy z nas może wcielić się w poszczególne role, a bohaterowie stają się tzw. „everymanami”.

W tej historii poza ludzkimi bohaterami mamy też dwa inne niezwykle ważne dla fabuły (i mocno ją dynamizujące) elementy, czyli baseball i matematykę. Rozprawy o wzorach matematycznych, podziwianie liczb czy rozwiązywanie zadań zajmuje tu mnóstwo miejsca, podobnie jak rozprawki o japońskim baseballu. Połączenie zdawać by się mogło specyficzne, ale tworzące płaszczyznę, na której dochodzi do zrozumienia trzech tak różnych de facto środowisk i pokoleń. I owszem można się zgodzić z tym, że główny motyw jest już nieco zużyty, ale z drugiej strony, pełno w tym wypadku japońskiego minimalizmu, spokoju, dbania o detale, płynności czy upływu czasu. To wszystko odczuwamy na każdym kroku, co sprawia, że nie szukamy tu dynamiki, a raczej pragniemy spokojnie przeżywać każdą stronę, nie gnamy, a poznajemy, nie przechodzimy przez kolejne rozdziały, a staramy się je rozumieć. Dzięki temu powieść ta mocno zyskuje na mocy oddziaływania.

Jeśli więc szukacie czegoś intymnego czegoś, co może sprawić, że serce wam mocniej zabije, a łza w oku zakręci, jeśli chcecie przeżyć emocjonalną historię, to jest to pozycja dla was. Czasami bowiem warto zwolnić, aby przeżyć coś „normalnego”, coś zwykłego coś, co jednocześnie jest wyjątkowe. Wyjątkowe tak jak przyjaźń Profesora, opiekunki i jej dziecka.

Ukochane równanie profesora

Autor: Ogawa Yoko
Wydawnictwo: Tajfuny
Ilość stron: 192
Okładka: Miękka
Rok wydania: 2019


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz