Takich pogrubionych tomów mamy już na rynku trzy, a kolejne czekają na swoją kolej. Magnus opus Katsuhiro Otomo ma się więc w kraju nad Wisłą świetnie, z czego należy się cieszyć. Tom trzeci zresztą jest takim idealnym argumentem za tym, że na nową wersję warto było czekać. Choć nic nie zastąpi uczucia obcowania z „Akirą”, wówczas, gdy ukazywał się ona po raz pierwszy, to jednak dzisiejsze wydanie rozpala w nas uczucia nie tylko na nowo, ale jeszcze pozwala też jeszcze mocniej cieszyć się z dzieła Japończyka. Świetnie jest mieć pierwsze wydanie, ale najnowsze jest jego doskonałym uzupełnieniem. Wspominałem już o tym kiedyś, ale wersja – trzymając się nazewnictwa „deluxe” – jest nie dość, że grubsza, to jeszcze poprawiono w niej tłumaczenie oraz co ważne, pozostawiono oryginalne onomatopeje, dokładając tylko świetne ich tłumaczenie, które nie przysłania pierwotnej wizji. Niby szczegół, ale tom trzeci pokazał, że takie szczegóły budowały też atmosferę mangi. To, że dziś możemy widzieć tytuł, jak najbardziej zbliżony do oryginału powoduje, że jeszcze mocniej całą historię odczuwamy, że jeszcze bardziej się w post apokaliptyczny świat Neo-Tokio zagłębiamy.
Druga rzecz to to, że już konkretnie trzeci tom przepełniony jest pełnym akcji scenariuszem, który do wcześniejszych klimatów dorzuca jeszcze jeden, a mianowicie dorzuca atmosferę dużego realizmu. To już nie jest tylko opowieść o dzieciakach z ogromnymi mocami. Teraz to już historia o walce o władze, przewrotach u jej szczytów w końcu wymuszonych tym wojskowych interwencjach. A za tym wszystkim nieustannie mamy do czynienia z mangą pełną akcji z wielowątkową fabułą, niezwykłą galerią postaci i pomysłami, z których swoje inspiracje czyniło wielu innych twórców. Mało tego zakończenie tomu przynosi nam jedną z najlepszych scen w mandze. Scen, które pokazuje kunszt i geniusz Otomo. Mam tu na myśli scenę, w której dochodzi do kolejnej rozpierduchy w Neo-Tokio. W większości milcząca, licząca sobie kilkanaście stron scena jest genialna, jeśli chodzi o swoją wymowę. Niezwykle sugestywnie skonstruowana, powoduje, że chcąc nie chcąc przenosimy się w sam wir wydarzeń. Japończyk samymi tylko rysunkami, bez użycia słów, wyraża tak dużo i tak sugestywnie, że zakończenie tego tomu zapada na długo w pamięć, przypominając jednocześnie czytelnikowi, dlaczego „Akira” zyskała status mangi kultowej.
Cóż, choć od wydania mangi w Japonii po raz pierwszy minęło już szmat czasu, choć jest to manga ze „staroszkolną” kreską, to najnowsza odsłona serii podkreśliła, że należy to traktować tylko jako zaletę, że „Akira” jest nieczuły na upływające lata i, że jak najbardziej zasłużenie stawiany jest on w pierwszym rzędzie najlepszych japońskich komiksów, jakie kiedykolwiek powstały. Każda ze stron wypełniona jest „mięsistą” akcją, pełną dynamicznych scen fantastyczną historią ze świetnie zawiązanymi wątkami. W „trójce” akcja nawet na moment nie zwalnia, jednakże Otomo zmusza nas do śledzenia z zapartym tchem stworzonych przez siebie rysunków. Każda kolejna strona to prawdziwa – przepraszam za kolokwializm – orgia dla naszych oczu i zmysłów, a poziom szczegółowości i dbałości o rysunki przyprawia o mocniejsze bicie serca.
Trzeci tom „Akiry” jest więc tym, czym być powinien, czyli doskonałym rozwinięciem akcji i fabuły. Jest też po prostu kawałkiem wybornej lektury, będącej odpowiedzią, dlaczego „Akirę” znać trzeba. A poza tym wszystkim, najnowsza odsłona wydania specjalnego jest idealną okazją do zagłębienia się w świat „Akiry” na nowo. Sięgajcie i korzystajcie, nie będziecie żałować.
Akira #3
Autor: Katsuhiro Otomo
Wydawca: J.P.F.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz