Niesamowity jest polski rynek mangowy. Nowych tytułów jest zatrzęsienie - i to od wielu już lat - a zróżnicowanie gatunków może przyprawić o zawrót głowy. Dzięki takiemu podejściu wydawców każdy znajdzie coś dla siebie, nie tylko miłośnicy lekkich historii, erotyki czy wręcz porno, ale też ci, którzy lubią poważniejsze rzeczy i zakochani są w klasyce. Wymarzycie coś sobie? Możecie być pewni, że któryś z wydawców ma wam coś do zaproponowania. I koniem z rzędem temu, kto potrafi - obiektywnie rzecz ujmując - wskazać najlepsze polskie wydawnictwo mangowe. Po prostu się nie da. I bardzo dobrze, bo to oznacza, że naprawdę mamy się z czego cieszyć, gdyż co raz na rynek trafiają mangowe perełki. O jednej z nich kilka słów poniżej.
Pierwsza wzmianka, a w zasadzie oficjalna zapowiedź „Poranka ściętych głów” przez wydawnictwo Hanami pojawiła się podczas ubiegłorocznego MFKiG w Łodzi. To wówczas Radosław Bolałek ogłosił tę informację i zaraz po chwili na stoisku Hanami pojawił się plakat promujący nową serię w portfolio tego wydawnictwa. Dla mnie - aczkolwiek przekonany jestem o tym, że nie jestem w tym odosobniony - była to jedna z najważniejszych informacji tamtego eventu. Jeśli bowiem w Polsce pojawia się manga twórców serii „Samotny wilk i szczenię” to nie może być inaczej. Kazuo Koike i Goseki Kojima są gwarantem genialnej samurajskiej opowieści, która zainspiruje i zachwyci wielu. Nie ma sensu trzymać was w tajemnicy i od razu można przedstawić wyrok tzn. ocenę. Ta jest ze wszech miar wysoka. Jest to kolejny w katalogu Hanami tytuł, który można uznać nie tylko za kultowy, ale i po prostu genialny, całkowite „must have” dla fanów (nie tylko) japońskiej szkoły komiksowej. Pierwszy tom pokazuje, że próżno doszukiwać się w nim słabości, że lektura tej mangi to orgia i prawdziwa uczta dla zmysłów mangowych (i co należy podkreślić nie tylko mangowych!) fanów historii samurajskich. I co znów warte podkreślenia te wszystkie zachwyty pomimo upływu lat, które upłynęły od pierwszej publikacji. Z tą mangą - mam wrażenie - jest jak z twórczością Akiry Kurosawy, tzn. nigdy się nie zestarzeje.
Nad czym jednak takie zachwyty w powyższym akapicie? Duet japońskich artystów stworzył historię niejakiego Yamady Asaemona, który, choć jest postacią fikcyjną, to jednak cała historia opiera się na autentycznych wydarzeniach. Asaemon w dramatycznych okolicznościach przejmuje po ojcu schedę, tzn. zostaje osobą odpowiedzialną za testowanie mieczy, najczęściej podczas wykonywania egzekucji na skazanych więźniach. Każdy kolejny rozdział mangi to nowa historia, w której ma on możliwość wykazania się swoimi umiejętnościami. Pomysł może dość prosty w założeniu, ale podany w tak niesamowitej formie, że trudno jest się nim nie zachwycić. Scenariusz dopracowany jest tu bowiem w najdrobniejszych detalach: oddanie realiów historycznych, skupienie swojej uwagi na pozornie nieważnych elementach, powaga prezentowanych zagadnień i niewiarygodna bezkompromisowość sprawiają, że jest to tytuł z gatunku tych ocierających się o ideał. Od pierwszej strony dajemy się wciągnąć w świat dawnej Japonii, nasze zmysły atakowane są klimatem tego azjatyckiego kraju, a głowa pełna jest szczegółów historycznych, które z takim pietyzmem odwzorowują autorzy. Sam główny bohater jest tak wiarygodny, że bez trudu umieszczamy go na autentycznych uliczkach Edo i przeżywamy jego poczynania. Każda z drugoplanowych postaci - najczęściej złoczyńców - będących bohaterami w pojedynczym rozdziale przyprawia o ciarki na plecach swoją autentycznością i szaleństwem połączonym z bezwzględnością. Cieszy bardzo to, z jakim skupieniem autorzy przedstawili zagadnienia związane z bronią i rolą jej testera, co sprawia, że „zwykły” komiks może być traktowany jako źródło historyczne. To naprawdę trudno jest osiągnąć, a tutaj udało się wyjątkowo dobrze.
Recenzowana manga jest tytułem skierowanym do dorosłego czytelnika, czego potwierdzenie otrzymujemy na praktycznie każdej jej stronie. Dużo tu bezwzględnej przemocy, erotyki, odważnych rozwiązań fabularnych (jak gwałt na dziecku czy ukazanie tortur), więc na pewno jest to manga dostarczająca mocnych wrażeń. Dzięki temu jest też tak poważna w swoim odbiorze i tak realistyczna. Autorzy niczego nie owijają w bawełnę, nie stronią od bezkompromisowych rozwiązań, bo takie też znane były z ulic Edo i średniowiecznej Japonii. Niesamowite jest to, jak takie rozwiązania oddziałują na czytelnika i jak sprawiają, że ten pogrąża się w lekturze. Sam musiałem się kontrolować, aby nie pochłonąć tej w sumie potężnej mangi na raz, chcąc cieszyć się lekturą jak najdłużej. Swoje dołożył też Kojima, którego rysunki podkreślają, a często też budują niesamowitą atmosferę historii. Realistyczna kreska, odwzorowanie szczegółów i detali, odwaga, umiejętność ukazywania emocji na twarzach, a mówiąc ogólnie niesamowity talent, jakim dysponuje, sprawiły, że w rękach trzyma się mangowe dzieło sztuki. Te obrazy przemawiają do nas i często niepotrzebne są żadne słowa, aby wstrząsnąć czytelnikiem.
Niniejszy tytuł jest produktem ocierającym się o geniusz i każącym stawiać go na równi z najlepszymi artystami japońskiej szkoły komiksowej. Co będzie dalej, nie wiem, czy poziom zostanie utrzymany, przekonamy się za jakiś czas, ale na chwilę obecną jest to pozycja absolutnie fantastyczna i grzechem byłoby jej nie znać i nie posiadać. I choć części z was może przeszkadzać prezentowany w niniejszym tekście pean pochwalny, ale jeśli sięgniecie po ten tytuł, sami przekonacie się, że na wszelkiego rodzaju zachwyty absolutnie zasłużył. Hanami, dziękuję!
Poranek ściętych głów tom 1
Scenariusz: Kazuo Koike
Rysunki: Goseki Kojima
Wydawnictwo: Hanami
Format: 150 x 210 mm
Ilość stron: 376
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: offset
Data publikacji: 06.04.2020 r.
Komiks dla dorosłych
Cena: 65 zł
Tekst powstał na potrzeby portalu paradoks.net.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz