Ile razy w swoim życiu mieliście tak, że czytając jakiś komiks, czuliście się, jakbyście śnili, jakby autor wbijał do waszych głów jakieś dziwaczne projekcje, sprawiające wrażenie kręconych w stanie nie do końca trzeźwym tudzież po jakiś używkach? Ile razy mieliście poczucie, że do końca tak naprawdę nie wiecie, co się właśnie przed waszymi oczami dzieje? W końcu ile z tych projekcji sprawiło wam tak naprawdę przyjemność pomimo swojej dziwaczności oraz ogromnej specyfiki, a pod płaszczykiem tego dziwadła kryły się wartościowe treści? Każdy z was z osobna odpowie sobie na to pytanie, jednakże wydawnictwo Mandioca dorzuca właśnie swój kamyczek do tego ogródka, przedstawiając czytelnikom „Imaginarium zbiorowe” Wesleya Rodriguesa. Przygotujcie się na niezłą jazdę i rację miał właściciel tegoż to wydawnictwa, który w prywatnej rozmowie stwierdził, że zaszufladkowanie tego komiksu nie będzie łatwe. Oj, nie, nie będzie. Odnoszę wręcz wrażenie, że nie będzie to możliwe w ogóle.
Wszystko zaczyna się, gdy pojawia się… świat. Nie ma tu rozpraw o ewolucji czy wielkim wybuchu, po prostu świat, który znamy, po prostu się pojawia - „Oto przypowieść o wolności i sile woli” wprowadza nas w to, co za chwilę ma nastąpić Rodrigues. Następnie dodaje:
„Zanim nastąpił początek, wszystko istniało już jako prawdopodobieństwo”.
I tutaj już jesteśmy pewni, że za moment będzie „grubo” i, że będziemy mieli do czynienia z historią nietuzinkową. Zdradzę jeszcze, że główną bohaterką jest tutaj krowa, która chciałaby być ptakiem, i która robi wszystko, by swoje marzenie spełnić. Pamiętajcie bowiem, że to opowieść o wolności i sile woli! Tak więc na przestrzeni 500 stron obserwujemy nie tylko to, jak krowa staje się ptakiem, ale też szereg innych wolnościowych epizodów i historii ukazujących dążenia do spełnienia marzeń, ale też rozpraw nad tym, czy jesteśmy tym, kim być chcemy i czy nasze życie może być inne, radośniejsze.
I wszelkie te zagadnienia ukazane są w sposób doprawdy nietuzinkowy. Musicie się nastawić, że wasze zmysły będą bombardowane z każdej strony, że autor komiksu puszcza wodze swojej fantazji maksymalnie i zmusza czytelnika do tego, aby podszedł do całej tej opowieści z tak samo maksymalnie otwartą głową. Sama tematyka – rozprawa nad siłą woli, nad wolnością, którą często mamy ograniczoną własnymi charakterami, podejściem do życia, ale też czynnikami zewnętrznymi – wymusza na nas często zupełnie inne spojrzenie na ten komiks, skłaniając jednocześnie do refleksji. Efekt tego rozmyślania jest taki, że wraz z kolejnymi przeczytanymi stronami, z coraz większą lekkością podchodzimy do tej całej specyfiki. Specyfiki, która podkreślana jest niezwykłym sposobem jej graficznego ukazania. Zapomnijcie o wszystkich regułach i zasadach, zapomnijcie o uporządkowanym kadrowaniu czy o jednej technice rysunku. Brazylijczyk o tym bowiem zapomniał, dając nam komiks w tej formie genialny. Tutaj rysunki niekiedy jakby wręcz wychodziły z plansz, dynamika kadrów jest niesamowita i nie ma nic wspólnego z tradycyjnym układem stron. Całostronicowe grafiki często mieszają się z tymi krótkimi momentami, gdy Rodrigues zwalania i stosuje bardziej tradycyjne rozwiązania. Ponadto sami zauważycie, że operuje on też różnymi stylami i technikami, poruszając się jednocześnie zaledwie w dwóch kolorach tj. czerni i bieli. Stawiane przez niego – niekiedy bez opamiętania – kreski, używany węgiel to wszystko ma swój cel i zadanie. To wszystko ma nas przygotowywać na to, co chce przekazać i ma sprawić, że nawet na moment nie stracimy zainteresowania historią. Udaje mu się to znakomicie, co jest o tyle łatwiejsze, że jako rysownik wypada on genialnie. Te prace są okazałe, a jego rysunki to małe dzieła sztuki, niezwykle szczegółowe i klimatyczne, bo jak pisze sam Rodrigues: „Chaos nie ma postaci ani kształtu. Nie można go sobie wyobrazić”, ale dostrzec w jego kresce można jak najbardziej.
Tradycyjnie już przy publikacjach tego wydawnictwa mamy też do czynienia z efektowną oprawą komiksu. Opasły tom w pięknej i pomysłowej okładce jest gwarancją tego, że będzie to ozdoba każdej komiksowej półki. Jakość druku oraz papieru też godna jest pochwały, więc nic od strony technicznej nie powoduje naszego zgrzytania zębami, ale do wysokiej jakości edytorskiej zdążyliśmy się już w wypadku Mandioci przyzwyczaić.
Dużo ciepłych słów padło powyżej na temat komiksu „Imaginarium zbiorowe” natomiast myślę, że nie mogło być inaczej. Nie mogło być z tego względu, że praca Rodriguesa, który jest nie tylko komiksiarzem, ale też np. animatorem, jest rzeczą na naszym rynku wyjątkową. Jest to opowieść niezwykle zilustrowana, jest to też historia, która poszerza nasze horyzonty, która odwołując się do znanych prawd, każe nam zastanowić się nad tym, o czym właśnie czytamy. Pozwala nam też zaobserwować, w jaki sposób można walczyć o swoje marzenia, choć nie jest to sprawa łatwa. Jednakowoż jest to też opowieść, która wkręca się nam w głowy swoją niebanalną formą i sposobem ukazania. Czy możecie więc czuć się przy niej nieco zagubieni? Być może tak, natomiast gwarantuje wam, że lektura tego komiksu będzie dla was pięknym, kolorowym, dynamicznym snem, który krzyczy do nas, że nie każdy z początku i od razu jest tym, kim chce być. Każdy natomiast jeśli chce może się nim stać. Najlepszym podsumowaniem niech będzie kolejny cytat zaczerpnięty z komiksu:
„A krowa nadal tworzyła światy możliwych rzeczywistości”
Imaginarium zbiorowe
Scenariusz: Wesley Rodrigues
Rysunki: Wesley Rodrigues
Tłumaczenie: Jakub Jankowski
Liternictwo: Raraku
Redakcja i korekta: Iwona Gawryś
Wydawca: Mandioca
Data publikacji: 08.06.2020 r.
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Stron: 472
Format: 165x235 mm
ISBN: 9788395319181
Cena: 90 zł
Tekst powstał na potrzeby portalu paradoks.net.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz