niedziela, 21 maja 2017

(Recenzja) Michał "Śledziu" Śledziński - Osiedle Swoboda #1

W latach 90-tych za sprawą Sylwestra Latkowskiego i całego nurtu hip-hopowego bardzo popularne stało się określenie „blokers”. Nieco upraszczając, były to grupki młodzieży, które przesiadywały na ławkach wielkich blokowisk. Często słuchali muzyki rodem ze Stanów Zjednoczonych, chodzili w szerokich spodniach i narzuconych na głowy kapturach i palili nielegalne specyfiki. Myślę, że duże grono dzisiejszych trzydziestolatków wie, o czym piszę i, że nie jest to dla nich temat obcy.




Pewnie podobnie jest w wypadku Michała „Śledzia” Śledzińskiego, który ma na swoim koncie wiele świetnych tytułów (m.in. „Strange Years”), natomiast jeden z nich stał się już dawno temu kultowym. Tytułem tym jest „Osiedle Swoboda”, które opowiada właśnie o przygodach kilku blokersów. O tym, że jest to tytuł niezwykle popularny i naprawdę kultowy może świadczyć chociażby to, że Kultura Gniewu zdecydowała się w tym roku na już czwarte jego wydanie. Co ciekawe każde kolejne jest coraz lepsze i trudno sobie wyobrazić, że można zrobić tu jeszcze coś więcej. Najnowsza odsłona tego komiksu zdecydowanie może być stawiana za wydawniczy wzór, którego nie powstydziłoby się absolutnie żadne zachodnie wydawnictwo specjalizujące się w publikacji historii rysunkowych. Powiększony format i twarda oprawa sprawia, że bez wątpienia album ten będzie ozdobą każdej półki. Kultura Gniewu wydała dwie części „Osiedla” co razem tworzy elegancką mini kolekcję. W pierwszej części (o drugiej następnym razem) zgromadzone zostały historie publikowane wcześniej w „Produkcie” w latach 1999/2004, wzbogacone o dodatki w postaci galerii i kilku specyficznych wywiadów. Całość sprawia naprawdę bardzo dobre wrażenie.





Nie dziwi, bo dziwić nie może to, że Kultura Gniewu zdecydowała się na tak elegancką oprawę tego komiksu. Dla wielu jest to bowiem historia niezwykle popularna, na miarę choćby takiego „Żbika”. Bohaterami historii jest grupka przyjaciół, która wspólnie imprezuje, pali i ogólnie rzecz biorąc, trzyma się razem w każdej sytuacji. Czasami nawet zdarza im się nieco popracować. Prowadzą więc typowe życie blokersa, z całą tego otoczką. Są tu subkulturowe wojny, są osiedlowe akcje i różnego rodzaju historie okraszone szczyptą nieprawdopodobnych zdarzeń. Według słów samego autora wszystkie te wydarzenia miały miejsce w rzeczywistości, a „Śledziu” dodał do nich tylko garść wymyślonych (i wymyślnych) motywów, aby jeszcze dodatkowo zdynamizować akcję.

I dzięki temu czytelnik ma okazje spoglądać na zwykłe życie na bydgoskim blokowisku, które swoją drogą mogłoby mieścić się zarówno w Łodzi, jak i w Warszawie. Niby niewiele, natomiast obserwować piątkę kumpli w tym codziennym życiu jest nie lada przyjemnością. Nieważne czy walczą oni z dresami, zaczynają prace w kostnicy, czy wbijają się nieproszeni na domówkę u pewnego - że użyję slangu - lamusa. Co by to nie było, możemy być pewni, że będzie się działo, akcji będzie od groma, a humoru i ciętego dowcipu jeszcze więcej. „Śledziu” wykazał się nielichą umiejętnością obserwacji i przedstawienia na swój osobisty sposób ówczesnych miejskich realiów, przez co nie może dziwić, że komiks ten osiągnął taki, a nie inny status. Czy jednak dziś, po wielu latach będzie on równie zrozumiały dla młodzieży i czy będzie ich bawił tak samo mocno, jak dzisiejszych zgredów? Myślę, że tak, aczkolwiek zapewne największe wrażenie zrobi na tych, którzy mieli przyjemność „pewne” rzeczy przeżyć. Wiadomo, że dziś to już nie są te same czasy co wtedy... Internet zdominował świat i wiele akcji nie jest już możliwych do przeżycia. Historia ta jest jednak na tyle uniwersalna i po prostu dobrze napisana, że będzie bawić także dziś, osiemnaście lat później. Ogromna dawka humoru, niekiedy absurdalne przygody i przede wszystkim genialne dialogi przyciągają i przyciągać do tej historii będą kolejne rzesze komiksiarzy.




Przyjemnie jest też oglądać rysunki Śledzińskiego, które są bardzo charakterystyczne i doskonale komponują się z czarno-białą oprawą. Pytanie, jak ten sam styl wypadnie w kolorze? Bardzo ciekawe jest też to, co autor zrobił z tzw. drugim tłem. Często dzieje się tam równie dużo, jeśli nie więcej, niż na pierwszym planie. Różnego rodzaju napisy na murach, plakaty czy koszulki to prawdziwe smaczki dla tych, którzy mieli okazję żyć w ówczesnych latach. Wyszukiwanie tych wszystkich popkulturowych odniesień sprawia naprawdę wielką przyjemność, podobnie jak obcowanie z nieco undergroundowymi rysunkami „Śledzia”.

Cóż, „Osiedle Swoboda” to niepołączone ze sobą, często surrealistyczne epizody, które w niezwykle luźny i wciągający sposób portretująca pokolenie początku lat dziewięćdziesiątych. Tym samym historia ta staje się opowieścią z pogranicza komedii i obyczajówki. W dalszym ciągu ma ona w sobie ogromną moc i można być pewnym, że na stałe zagościła ona już w panteonie najlepszych polskich serii komiksowych. Pytanie, czy drugi tom utrzyma ten mocno wygórowany poziom?

Osiedle Swoboda #1

Scenariusz: Michał Śledziński
Rysunek: Michał Śledziński
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
3/2017
Liczba stron: 280
Format: 165x235 mm
Oprawa: twarda w obwolucie
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788364858550
Wydanie: IV
Cena z okładki: 69,90 zł
Tekst powstał na potrzeby portalu sztukater.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz