„Szkolne życie” to trochę taka manga kontrastów. Czy z tego pozornego chaosu dostaliśmy tytuł, który zadowoli każdego miłośnika japońskiego komiksu? A może jest on przeznaczony tylko dla wybranej i ściśle określonej grupy docelowej? Cóż, jednoznaczna ocena tego tytułu może sprawić mały problem.
Już pierwszy rzut oka na obwolutę debiutanckiego tomiku wzbudza w czytelniku spore zaskoczenie. Oto widzimy na niej małoletnią dziewczynkę trzymająca misia w ręku, co w połączeniu z tytułem przywodzi na myśl lekką komedię o pierwszych miłostkach dziewczyn zakochujących się w swoich kolegach ze szkolnych ławek. Wrażenie to potęgowane jest przez tył tej obwoluty, gdzie kolejne trzy dziewczynki prezentowane są w lekko „eSDeformowanej” odsłonie. Wszystko to jest takie słodkie i kawaii. I w tym momencie pewnie spora część męskiej czy tej starszej części czytelników da sobie pewnie spokój z tym tytułem, jeśli nie zauważy drugiego planu tej obwoluty. Tam klimat się mocno zmienia. Obserwujemy popękane szyby w oknach, zniszczone krzesła i ławki. Okazuje się, że szkoła nie jest jednak taka normalna, jak się mogłoby wydawać. Tak jest przez całą lekturę pierwszej odsłony serii przygotowanej przez Sadoru Chibe i Norimitsu Kaihou.
Nie chcąc spojlerować i psuć zabawy w odkrywaniu tajemnic serii „Szkolne życie”, należy dość ostrożnie wprowadzać w arkana scenariuszowe tej mangi. A zatem ostrożnie kilka słów, o czym jest ten tytuł. Cztery dziewczyny wiodą pozornie normalne szkolne życie, zakładając przy tym Klub Szkolnego Życia. Dla jednej z nich (Yuki) jest on całym sensem życia i powodem, dla którego pokochała naukę. W codziennych zadaniach pomagają jej trzy koleżanki, a niejako pieczę nad całością trzyma sympatyczna nauczycielka. Dziewczyny zajmują się ogródkiem, pomagają innym klubom i pozornie wszystko jest łatwe i przyjemne. Pozornie. W pewnym momencie okazuje się, że nic tu nie jest takie, jak wydaje się na pierwszy rzut oka, a cała sytuacja jest nad wyraz tajemnicza i skomplikowana.
No właśnie, „Szkolne Życie” to nie jest kolejne love story o nastolatkach, a raczej tytuł – co może wydać się dziwne - z gatunku „survival” z elementami horroru, w dość specyficznej oprawie. I właśnie ta oprawa, tudzież otoczka historii jest w mojej opinii jej największym minusem i elementem, który powoduje, że nie do końca w wykreowanym świecie można się zatracić. Sama historia, umieszczona w niej spora dawka tajemnicy czy niekiedy dość brutalne sceny nijak się mają do nieco infantylnych charakterów postaci. Trochę przesłodzone dziewczynki na czele z używającą dziwnego słownictwa Yuki nijak się mają do postaci, z którymi przychodzi im się mierzyć. Kontrast między nimi jest nad wyraz widoczny i w mojej opinii nie do końca ze sobą to współgra. Sprawy nie ułatwia fakt, że tak naprawdę niewiele wiemy o bohaterkach, jak i o tym, z czym przychodzi im walczyć (i dlaczego), jednak to dość normalne zważywszy na fakt, że jesteśmy po lekturze (w chwili pisania tekstu) dopiero pierwszej odsłony. Faktem jest też jednak, że bardzo dużo się tu dzieje, od początku do końca mamy sporo akcji, a i zostaniemy też kilka razy zaskoczeni.
Jakby jeszcze było mało łatwo dostrzegalnych kontrastów to i oprawa graficzna przynosi nam ich kilka. Słodkie i bardzo młode dziewczynki z bardzo dużymi „mangowymi” oczami, nagle ukazane są w krwawej scenie, wzbudzając w nas poczucie szoku w stylu „ale że jak to?”. Jak taka niewinna dziewczynka mogła postąpić w taki sposób? A jednak mogła. Jeszcze bardziej kontrowersyjne jest ukazanie tych nieletnich postaci w taki dość hmm...seksowny (?) sposób. Wiem, że to normalne w Japonii, że w innych tytułach jest to widoczne bardziej, ale w „Szkolnym życiu” jest kilka momentów, w których bohaterki prezentują się nad wyraz (jak na swój wiek) efektownie i absolutnie nie mam tu na myśli żadnej golizny.
Należy przy tym wspomnieć, że rysunki są tu całkiem niezłe. Kreska Sodoru Chiby jest lekka i przyjemna, więc obcowanie z tymi mangami powinno należeć do przyjemności. Ciekawe jest to, że odnajduje się ona tak samo dobrze zarówno w scenach lekkich i przyjemnych, gdzie na czoło wybijają się słodkie uczennice, jak i w tych, gdzie należy podkręcić klimat, stworzyć go nieco cięższym i tajemniczym czy w momentach, w których trzeba ukazać dawkę przemocy. Ta z oczywistych względów nie jest tu ukazana jakoś specjalnie wprost, ale i tak prezentuje się dość okazale i gdyby nie fakt, że Chiba po chwili płynnie przechodzi do kolejnych lekkich kadrów, klimat historii mógłby być naprawdę gęsty przez cały czas.
Słowo o polskim wydaniu, za które odpowiedzialne jest wydawnictwo Waneko. O obwolucie, prezentującej się efektownie, już wspominałem, dlatego dodam tylko, że na tyle umieszczona jest informacja o tym, iż tytuł przeznaczony jest dla czytelników powyżej piętnastego roku życia. W środku trafiamy natomiast na standard, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Na plus można zaliczyć umieszczony na końcu tomiku dodatek w postaci przewodnika po szkole. Jeden minus należy się natomiast za kilka pierwszych stron. Te były z pewnością w oryginale kolorowe i przerobienie ich na czerń i biel przyniosło niezbyt udany efekt, a mianowicie kadry są lekko rozmazane i niewyraźne. Szkoda, że wydawnictwo nie zechciało zostawić ich w pełnym kolorze, choć zapewne podniosłoby to koszty produkcji.
Podsumowując - „Szkolne życie” to tytuł dość specyficzny z ogromną ilością kontrastów. Przez nie czytelnik może mieć utrudniony odbiór tej historii (szczególnie ten starszy). Ciężko jest utrzymać jego uwagę, gdy tak szybko i tak często zmieniany jest klimat. Plusem jest za to tajemnica i pewna zagadkowość, w którą tytuł ten obfituje. Po lekturze pierwszej odsłony „wiemy, że nic nie wiemy”, a to może potęgować zainteresowanie tą serią. Tak czy inaczej, uważam, że młodsi czytelnicy powinni być z lektury mangi, na podstawie której stworzono anime, zadowoleni. To oni powinni być grupą docelową i oni powinni ją w pełni docenić. Ci starsi mogą zaryzykować, ale na własne ryzyko.
@Jaroslaw_D
Szkolne Życie #1
Autor: Norimitsu Kaihou, Sadoru Chiba
Wydawca: Waneko
Seria: Szkolne życie!
Data premiery: 2016-03-10
ISBN: 9788365229502
Naprawdę świetnie to wygląda :D
OdpowiedzUsuńJa "Szkolne Życie" bardzo polubiłam. Czyta się to szybko i przyjemnie. Naprawdę dobrze bawię się podczas lektury tej mangi :). No i pomysł jest niewątpliwie ciekawy. Ten kontrast między dziecinnością Yuki a sytuacją, w jakiej znalazła się ona i jej koleżanki...
OdpowiedzUsuńA co do kolorowych stron to często zdarza się, że były one kolorowe jedynie w magazynie, w którym ukazywała się manga. W wydaniu tomikowym są one przerabiane na czarno-białe (już w wydaniu japońskim). Nie doszukiwałabym się w tym winy polskiego wydawcy.