Przepraszam za ten emocjonalny i być może też patetyczny wstęp, natomiast do dziś, pomimo upływu lat, cały czas rozpamiętuję to, co stało się wówczas na Broad Peak. Podejrzewam, że i dla jednego z uczestników tamtej wyprawy Adama Bieleckiego już na zawsze będzie to temat niedający mu spokoju. Pamiętam, bowiem jak Bielecki opowiadał o ówczesnych wydarzeniach podczas jednego z łódzkich spotkań, jak łamał mu się głos, wspominając tragicznie zmarłych kolegów. Było to dla niego tym trudniejsze, że bardzo szybko utworzył się w Polsce sąd wszechwiedzących, którzy uznali go za winnego tego, co się stało. Nie dość więc, że zmagał się z utratą kolegów, to jeszcze musiał tłumaczyć się, że nie spowodował ich śmierci.
Wspominam o tym wszystkim w kontekście książki, która kilka dni temu ukazała się na polskim rynku. Stworzona wspólnie przez Bieleckiego i Dominika Szczepańskiego biografia tego pierwszego, zatytułowana „Spod zamarzniętych powiek”, przybliża nam losy himalaisty. Przed lekturą zastanawiałem się, czy Bielecki podniesie w niej po raz kolejny temat Broad Peak, czy będzie wolał już ten temat przemilczeć. Okazało się, że poświęca mu cały rozdział, jeszcze raz opisując to, jak całe zdarzenia wyglądały z jego perspektywy. Bez wzbudzania sensacji, odnosi się do tego, co działo się w Himalajach i po powrocie do kraju. I chyba można traktować ten rozdział, jako podsumowanie tego wydarzeń z 2013 roku.
Ja i Adam Bielecki podczas prelekcji w Łodzi |
Przyznaję, że uwielbiam literaturę górską. Najczęściej są to niewiarygodnie ciekawe książki, dzięki którym możemy zagłębić się w świat tych, którzy mieli okazję być na najwyższych szczytach świata. A, że przy tym najczęściej potrafią oni o tym opowiadać, to są to podróż ekscytujące. Nie inaczej jest i w wypadku dzieła Bieleckiego. Podzielona na 10 rozdziałów, ponad 400-stronicowa książka jest wciągającą podróżą po największych dokonaniach tego sportowca. Opowiada on w niej o tym, jak zaczynał, jak ciężką drogę musiał przebyć, aby móc w ogóle spróbować powalczyć z ośmiotysięcznikiem, ale też dopuszcza nas do swoich największych sukcesów i porażek. Często zdradza nam szczegóły akcji, w których brał udział, przez co możemy choć przez chwilę poczuć się, tak jakbyśmy w nich uczestniczyli. To, co dodatkowo doceniam zarówno w Bieleckim, jak i jego książce to autentyzm i pokora, która z nich emanuje. Choć zapewne zdaje on sobie sprawę, że dokonał rzeczy wielkich, to nie zapomina on też o tym, że poza górami liczy się też rodzina, znajomi, ale też i zupełnie obcy mu ludzie, którzy pomogli i wsparli finansowo, wtedy gdy o to prosił.
Życie Adama Bieleckiego, pomimo młodego wciąż wieku, obfitowało w szereg interesujących zdarzeń. Mierzył się on z wieloma trudnościami i w swojej książce opowiada o tym, jak sobie z nimi radził. Trudniąc się rolą przewodnika, który na partnerskich zasadach pomagał chętnym zdobywać szczyty, teraz w podobny sposób prowadzi na nie czytelników. W książce nie zabraknie szczegółów związanych z akcjami górskimi, padają też nazwiska innych wielkich dzisiejszego himalaizmu. Czasami są to historie radosne, innym razem tragedia i dramaturgia wisi w powietrzu jak wówczas, gdy wraca on do bardzo trudnego momentu w swojej karierze, gdy przeżył terrorystyczny zamach, a na jego oczach zamordowano kilka osób. Ta dramatyczna sytuacja odcisnęła na nim piętno, co czuć choćby po opisie tego zdarzenia. Opisie niezwykle emocjonalnym. Podobnych momentów w tej książce nie brakuje i nie ma sensu przytaczać wszystkich historii, które zamieszcza on w swojej książce. To trzeba po prostu przeczytać, bo nikt jak sam Adam Bielecki nie opowie nam tego lepiej. Książka napisana jest bardzo przystępnym i ciekawym językiem i stylem, co jest zapewne zasługą obydwu pracujących nad nią osób. I choć ktoś, kto bywał na spotkaniach z Bieleckim, część z historii już słyszał i zna, to podczas lektury nie tracą one nic ze swojej widowiskowości.
Ta książka jest tak naprawdę odzwierciedleniem życia himalaisty. Jest to połączenie radości, smutku, odwagi, strachu i przygody, z którą mierzą się oni codziennie. Warto jednocześnie dodać, że Adam Bielecki jest osobą, która może wzbudzać kontrowersję z uwagi na to, że często jest bezkompromisowy. Taka też jest jego książka. Krytykowany przez część środowiska za prowadzenie komercyjnych wypraw, nie ukrywa tego, że tym się trudnił. Nie zamierza się on też z tego tłumaczyć, aczkolwiek w normalny sposób opowiada on o tym fakcie, nawet jeśli są to momenty trudne. Ta książka oddaje więc jego ducha i charakter - jest równie bezkompromisowa i szczera jak on sam. Jeśli Bielecki wie, że coś spieprzył, to po prostu o tym szczerze mówi, przyznając się do błędu. Jeśli z kolei czuje, że zrobił jak powinien, czy osiągnął sukces to, zachowując pokorę, cieszy się z tego i potrafi bronić swoich racji.
Książka jest bogato ilustrowana |
Powoli kończąc, należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest to książka warta polecenia. Moim zdaniem z pewnością tak. Znana i wzbudzająca emocje postać Bieleckiego gwarantuje, że treść będzie ciekawa i de facto tak jest. Snuje on górskie opowieści w sposób niezwykle wciągający, co sprawia, że mimo obszerności można ją pochłonąć w zaledwie jeden dzień, czego jestem doskonałym przykładem. Ci, którzy obserwują co się na co dzień dzieje w światowym himalaizmie, dostaną niezwykłą okazję zajrzeć na te wyprawy niejako od kuchni. Bielecki opowiada o tym szczerze, nie bojąc się tego, że komuś może się jego zdanie nie spodobać. Polecam więc z czystym sumieniem lekturę „Spod zamarzniętych powiek”.
Na koniec słowo o jakości wydania, któremu należy poświęcić, choć odrobinę miejsca. Jest to kolejny z powodów, dla których książkę tę warto posiadać. Wydana jest ona naprawdę efektownie, a sam w sobie ciekawy tekst, jest jeszcze dodatkowo zilustrowany ogromną liczbą przepięknych zdjęć. Tak naprawdę, tworzą one drugą, oddzielną historię, którą przeżywamy tak samo mocno, jak samą lekturę. To doskonały, podręcznikowy wręcz przykład tego, jak powinno wydawać się literaturę górską.
Jeśli chcecie więc przeżyć niezwykłą przygodę, będąc z dala od najwyższych gór świata, zachęcam do lektury. Być może to ona zarazi w was pasję do wędrówek, jeśli nie po Himalajach to chociaż po Tatrach, do których tak często i tak chętnie wraca też Adam Bielecki. Samemu Bieleckiemu życzę sukcesu i spełniania marzeń, jakim byłoby niewątpliwie zdobycie ostatniego niepokonanego zimą ośmiotysięcznika, czyli K2. Adam, możesz liczyć na moje wsparcie.
Spod zamarzniętych powiek
Autorzy: Adam Bielecki, Dominik Szczepański
Wydawca: Agora SA,
Miejsce i rok wydania: Warszawa, luty 2017
Format: 235 x 155 mm
Liczba stron: 384
oprawa: zintegrowana
premiera: 22.02.2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz