niedziela, 17 lipca 2016

(Recenzja) Masasumi Kakizaki - Green Blood #4

W przedostatnim tomie "Green Blood" Masasumi Kakizaki udowodnił, że zaskoczyć czytelnika można nawet jeśli historia niechybnie zmierza ku końcowi. I dobrze. Czytać takie tytuły to prawdziwa przyjemność.









"Green Blood" zmierza ku zakończeniu, przed nami jeszcze tylko jeden tom tej naprawdę wybornej serii. Ta część ma kilka elementów, które wyróżniają ją na tle poprzednich odsłon. Pokrótce o tych różnicach:

Oprawa graficzna i dodatki

Co kryje się pod tym zwrotem? Po raz pierwszy Kakizaki zdecydował się na umieszczenie posłowia, do którego jak sam wskazuje namówili go fani. Tłumaczy w nim genezę powstania tego tytułu i to jakimi dziełami się inspirował. Ponadto czytelnik na wstępie otrzymuje krótkie przypomnienie kto jest kim w tej historii z niewielką charakterystyką poszczególnych bohaterów co nieco porządkuje sytuację. Postaci przewinęło się, bowiem od początku dość sporo, w związku z czym tego typu ściąga z pewnością się przyda. Z kolei na końcu znajduje się opis używanej przez poszczególne osoby broni, a także mapa, z zaznaczoną drogą, którą przebyli bracia Burns. Niewielkie dodatki, które jednak robią różnicę.



Podniesienie kwestii rasowych – niewolnictwo i rasizm

Do tej pory "Green Blood" unikał raczej tak poważnych tematów, a tymczasem im bliżej końca tym autor podejmuje się ukazania nowych problemów. Japończycy dowiadują się więc co nieco o kwestii niewolnictwa czarnoskórych, które miało miejsce w Stanach Zjednoczonych, a także tego jak traktowano wówczas Indian. Ważne jest też to, że autor daje odczuć jakie ma zapatrywania na tę sytuację i dość znaczącą piętnuje zachowania bohaterów mangi.

Więcej historii

Z dwóch poprzednich punktów wynika trzeci, a mianowicie Kakizaki dość dużo miejsca w tej części poświęca kwestiom historycznym. Owszem od początku był to tytuł, który nie unikał pokazywania wydarzeń, które miały miejsce w rzeczywistości, ale w tej części jest to nad wyraz widoczne. Sprawa rasizmu i Indian to jedno, ale do tego jeszcze te umieszczone opisy broni czy narracja traktująca o transporcie złota lub budowanych liniach kolejowych to dodatkowy smaczek.



Jeszcze większa dawka brutalności i wulgaryzmów

"Green Blood" od początku był tytułem, w której śmierć była pokazywana i to w sposób dosadny. Tym razem jednak jest ona jeszcze bardziej widoczna, trup ściele się jeszcze gęściej, szokujących scen również nie brakuje. To co na mnie wywarło też wrażenie to ogromna dawka zafundowanych czytelnikom wulgaryzmów. Tych, szczególnie w stosunku do czarnoskórych, jest tu multum i, aż dziw bierze, że Japończycy, którzy raczej nie są skorzy do takiego języka mogli wydać taki tytuł. Jest to jednak uzasadnione miejscem i czasami, w których toczy się akcja. Różnego rodzaju „Czarnuchy” i „Brudasy” mogą jednak zaszokować wielu w tak politycznie poprawnym dzisiejszym świecie wielu.

To kilka z elementów, które rzuciły mi się szczególnie w oczy podczas lektury mangi. Poza tym z każdą kolejną odsłoną Kakizaki utwierdza mnie, że jest twórcą wybornym. Czytanie tej serii jest nie lada przyjemnością. Owszem można się spinać, ze czasami jest to manga przewidywalna i wtórna, natomiast sposób prowadzenia akcji, ukazanie różnych często bardzo trudnych wyborów życiowych i konsekwencji jakie za sobą niosą równoważy te drobne minusy. Podobnie jest z tym, że trochę sztucznie i nierealnie wygląda przemierzanie tylu miejsc w tak krótkim czasie, zawsze przy tym napotykając swoich wrogów przez braci Burns. Ok, może niekiedy to zgrzyta ale tak wiele akcji, scen pojedynków (w tej części zrobił się rasowy western) i pogoni również sprawia, że da się zapomnieć o wadach. Szkoda tylko, że postaci drugoplanowe, które w pewnym momencie odgrywały znaczące role jak choćby piękna niewiasta z pierwszych części "Green Blood", nagle znikają bez żadnego wyjaśnienia.



Reasumując - nie mam najmniejszego problemu z oceną tej mangi. Dla mnie jest to tytuł wyborny, w którym zatraciłem się bez reszty. Już dziś żałuje, że została jeszcze tylko jedna odsłona, wielki finał, który zapowiada się de facto imponująco. Jestem przekonany, że Kakizaki przeskoczy poprzeczkę, którą sobie postawił pierwszymi czterema odsłonami i da nam coś, czego nie zapomnimy jeszcze długo. Jeśli jeszcze nie mieliście styczności z tym tytułem nadróbcie to jak najszybciej. Zarówno scenariusz jak i przepiękne rysunki powinny zachwycić większość z Was. Zdecydowanie polecam.

Ps. przy tych wszystkich "ochach i achach" tytuł ten zapamiętam z jeszcze jednego powodu. Okładki. Te są na naprawdę niesamowitym poziomie.

Green Blood #4

Scenariusz: Kakizaki Masasumi
Rysunek: Kakizaki Masasumi
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Wydanie I: 6/2016
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 25,20 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz