piątek, 5 sierpnia 2016

(Recenzja) Bartosz Słomka - Kapitan Ewicz. Podeszwy zbrodni

W 2008 roku, nakładem Timofa i cichych wspólników ukazał się pierwszy tom komiksu opowiadającego o przygodach średnio rozgarniętego Kapitana Ewicza. Osiem lat później dzielny funkcjonariusz pojawił się w nowej odsłonie tym razem już dzięki wydawnictwu, którego właścicielem jest Robert Zaręba.









Poza latami świetlnymi dzielącymi te dwa tytuły inna jest również skala przedsięwzięcia. Pisząc to mam na myśli objętość historii. W 2008 roku czytelnicy dostali 92 strony komiksu, a ta najnowsza odsłona to zaledwie 24 strony zeszytu zatytułowanego „Kapitan Ewicz. Podeszwy zbrodni”. Na wstępie warto napisać, że zeszyt Bartosz Słomki to zbiór kilku utrzymanych w czarno-białej konwencji i niepowiązanych ze sobą historyjek opowiadających o tym jak sprawdza się w codziennej pracy niegramotny Ewicz, a także bonusowy epizod będący parodią najnowszej odsłony "Gwiezdnych Wojen". Trochę zresztą dziwnie jest ten epizod umiejscowiony, gdyż nie zamyka on zeszytu, a wrzucony jest pomiędzy historie o policjancie. Liczbę stron przytoczyłem nieprzypadkowo, gdyż część z epizodów to tak naprawdę komiksowe paski, składające się z trzech kadrów oraz wydrukowane w poziomie (jeden na stronie) i gdyby umieścić je po trzy na stronie, wówczas liczba stron jeszcze by się zmniejszyła. Pytanie czy mając w pamięci poprzednią odsłonę przygód Kapitana Ewicza, nadszedł już odpowiedni czas na kolejne wydanie papierowe? A może lepiej byłoby wstrzymać się jeszcze, opracować więcej epizodów i wówczas dać materiał do publikacji? Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi...



Jak już wspomniałem chwilę wcześniej „Kapitan Ewicz. Podeszwy zbrodni.” ukazuje losy mało ogarniętego, żeby nie powiedzieć głupkowatego policjanta w jego codziennej służbie. Drugi (pierwszy to jednostronicowa historyjka „Wiesławgejt”) i najdłuższy zarazem epizod będący główną częścią zeszytu opowiada o poszukiwaniach, które toczy on w związku z plagą zaginięć, która przetacza się przez miasto. W kolejnych odsłonach Ewicz będzie mierzył się z inaczej niż zwykle rozumianym UFO (porównanie, które przychodzi mi na myśl to kac) czy innymi nieco alkoholowymi przygodami. Każda z opowiastek jest całkowicie oddzielną historią, razem tworząc niejako zbiór pasków, które najlepiej sprawdzają się w internetowej otchłani.

Największą siłą i zaletą tego tytułu ma być zawarty w nim humor. Tego jest tu sporo i to różnego gatunku. Jest humor sytuacyjny, jest taki oparty na słownych (nazwijmy to) grach, pytanie tylko czy rzeczywiście w pełni on bawi? Mam wrażenie, że najlepiej odnajdą się w tych przygodach Ci, którzy znają i lubią Ewicza z jego poprzedniej odsłony. Do mnie zawarty tu humor nie do końca trafił, a momentami wręcz nagromadzenie podobnych słownych żartów zaczynało razić. To, że autor komiksu Bartosz Słomka potrafi czytelnika rozśmieszyć udowadnia choćby epizodem zatytułowanym „Spóźnienie”, gdzie zawarty dowcip nie jest może najwyższych lotów (ale nie oszukujmy się, że taki też nie ma on być), ale autentycznie bawi. I gdyby tego typu epizodów było w komiksie więcej to i jego lektura byłaby zapewne bardziej wciągająca. A tak? Tak, przelatujemy przez kolejne strony, czasami pod nosem się uśmiechając, ale niestety niewiele więcej z tego nie wyciągamy, a szkoda.



Niestety podobnie nierówno jest pod względem graficznym. Kilka epizodów dość znacząco wyróżnia się jakością rysunków: szczegółowością, cieniowaniem i detalami na tle innych, przez co zeszyt ten nie jest do końca spójny. Pewnym wytłumaczeniem tego może być fakt, że epizody powstawały na przestrzeni jakiegoś czasu więc i kreska miała prawo się zmienić, ale nie jest to do końca też prawda, gdyż wspomniany już wcześniej epizod będący parodią "Star Wars" jest chyba tym najsłabiej narysowanym. Czytając tę historię można odnieść wrażenie, że jest ona wepchnięta nieco na siłę, gdyż ani fabularnie ani graficznie nie ma uzasadnienia jej dołączenie do zeszytu.



Podsumowując – nie chcę napisać, że jest to komiks zły. Myślę, że znajdzie on swoich fanów, szczególnie wśród osób, które posiadają pierwszy komiks z przygodami fajtłapowatego policjanta. Do mnie jednak zawarty w nim humor, na którym opiera się przecież cała konwencja, nie trafił. Czyta się to szybko, cena nie jest duża więc spróbować można, natomiast pamiętam komiksy, przy których śmiałem się bardziej niż przy Kapitanie Ewiczu.

Kapitan Ewicz #2 Podeszwy zbrodni

Scenariusz: Bartosz Słomka
Rysunek: Bartosz Słomka
Wydawnictwo: Kameleon
Rok wydania polskiego: 5/2016
Liczba stron: 24
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
Dystrybucja: własna, sklepy specjalistyczne
ISBN-13: 9788386383986
Wydanie: I
Cena z okładki: 12 zł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz