sobota, 8 marca 2014

(Recenzja) WKKM #33 Spider - Man: Niebieski

Spider – Man: Niebieski. Dla jednych nostalgiczna papka, dla drugich perełka Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela oraz pozycja obowiązkowa dla wszystkich czytelników komiksów. Po lekturze przyznać muszę, że komiks ten to rzecz naprawdę świetna, pokazująca, że Marvel to nie tylko efektowne bitwy trykociarzy z łotrami, ale i wciągająca fabuła.







Za album odpowiada duet Jeph Loeb i Tim Sale, którzy w Kraju nad Wisłą znani są przede wszystkim z bardzo dobrze przyjętego dzieła Batman: Długie Halloween. Wspólnie stworzyli oni również m.in. Daredevile: Yellow czy Wolverine/Gambit: Ofiary (wydane lata temu w ramach TM-Semicowego Mega Marvel). Obydwóch łączy również to, że w ciągu swojej kariery pracowali dla obydwu największych wydawnictw komiksowych tj. Marvelu i DC. Album o "Pajęczaku" jest z pewnością jedną z najważniejszych ich wspólnych produkcji.



„Niebieski” na nowo opowiada historię związku Petera Parkera z Gwen Stacy, która ginie później z rąk Green Goblina. Opisywany tytuł skupia się na początkowej fazie ich znajomości, młodzieńczych rozterkach, które ma Parker i pierwszych miłościach. W tle toczy się natomiast drugi wątek. Polowanie kilku klasycznych łotrów (Jaszczur, Kraven, Goblin czy Nosorożec) na skórę naszego Pająka. I właśnie ta dwutorowa fabuły jest moim zdaniem jej najcenniejszą wartością. Genialny jest pomysł, aby Parker wyrażał swoje uczucia w formie nagrań, na których prowadzi monolog dla nieżyjącej już Gwen. Peter zawsze był traktowany jako chłopak z sąsiedztwa, ale w tym komiksie zyskuje on jeszcze bardziej ludzką twarz. Emocje, które wypływają z jego wyznań, wręcz wylewają się z kolejnych stron komiksu. Sprawia to, że mimo lat na karku możemy poczuć niesamowite wzruszenie czy wręcz smutek, wcielając się w jego myśli. I choć sam (na szczęście i oby tak zostało) nie straciłem tak bliskiej osoby, jaką dla Parkera była Gwen to i tak bez najmniejszych problemów mogłem wczuć się w jego uczucia. Może i jest to zagranie sentymentalne, ale traktować to należy w kategoriach zalety, a nie wady. Ukazuje to, bowiem, że nawet tacy twardziele jak Spider-Man mają drugą twarz, a superbohaterskie komiksy mogą ze sobą nieść coś więcej niż zwykłą naparzankę. 



Pozytywny odbiór wzmacnia dodatkowo gama łotrów, z którymi przyjedzie mu się zmierzyć. Fajnie jest widzieć tych wszystkich drani, tym bardziej, że pomimo ich nagromadzenia, nawet przez moment nie panuje tu nieład i chaos, a całość jest dobrze rozpisana scenariuszowo. Autorzy wydobywają ze Spidera te cechy, które charakteryzowały go od początku istnienia i, za które pokochały go miliony czytelników. Poczucie humoru i cięte riposty nie raz wywołają uśmiech podczas lektury "Niebieskiego".

W komiksie nie mogło zabraknąć również miejsca dla obydwu wybranek serca Parkera, czyli MJ i wspomnianej już wcześniej Gwen. Chciałbym podkreślić, że autorzy stworzyli genialną kreację „Rudej”. Mary Jane na kartach ich komiksu jest dokładnie taka, jaka powinna być. Przebojowa, pewna siebie, sprawiająca, że Parker jest w jej głębokim cieniu, po prostu Watson będąca pępkiem świata. Co do wyglądu zewnętrznego, cóż tu można się sprzeczać czy jest tak jak wspomniane jest we wstępie do komiksu. Ja widziałem ją kilka razy wyglądającą o wiele lepiej.



Scenariusz stoi dla mnie na najwyższym poziomie, jeśli chodzi natomiast o rysunki, to tutaj mam nieco mieszane odczucia. Z jednej strony widać inspirację klasycznymi komiksami tworzonymi przez Ditko czy Romitę seniora, ale z drugiej jest w nich i nuta nowoczesności. Z jednej strony Gwen z końcowych stron komiksu, całująca się z Parkerem jest jedną z najbardziej pociągających kobiet w komiksie (w ogóle jeden z najbardziej nazwijmy to erotycznych - ale w tym dobrym znaczeniu słowa - kadrów, które widziałem w komiksach), a z drugiej, gdy pokazane są one (MJ i Gwen) przodem wyglądają nieco dziwnie. Do mnie kobiece twarze rysowane przez Sale nie przemawiają. A takim ostatecznym „potworkiem” jest Kraven wpadający przez okno do mieszkania Parkera, gdzie w moim przekonaniu dość znacząco zaburzone są proporcje ludzkiego ciała. Ułożenie ciała Łowcy moim zdaniem jest nieco nienaturalne. Warto natomiast podkreślić, że autorom udało się oddać klimat dawnych lat, poprzez stroje naszych bohaterów, plakaty wiszące na ścianach baru, w którym się spotykają czy wystrój mieszkania na parapetówce. 



Podczas lektury warto też zwrócić uwagę na przemianę samego Parkera, który z nieśmiałego kujona stał się pewnym siebie babiarzem, na którego "lecą" dwie najbardziej gorące dziewczyny z serii. Tutaj nie ma miejsca na użalanie się nad sobą. W "Niebieskim" Peter jest gwiazdą, której zazdrości nawet Thompson, zastanawiając się przy okazji, jak Parker zdobywa taki poklask u płci pięknej.  O zakończeniu komiksu nie wspomnę, bo to po prostu trzeba samemu przeczytać – robi wrażenie. Zdradzę tylko, że przed lekturą myślałem, że w komiksie znajdzie się miejsce na ukazanie śmierci Gwen. Jak się okazało myliłem się, a autorzy skupili się na innych aspektach. Zdecydowanie jednak ostatnie kilka stron tej historii to emocjonalny majstersztyk.

Podsumowując – tak, jest to komiks sentymentalny, tak jest tu miejsce na uczucia i młodociane problemy, tak są to te same historie opowiedziane po raz kolejny i TAK jest to komiks świetny, który powinien być pozycją obowiązkową dla każdego. Takie historie o Pajęczaku uwielbiam i chętnie wrócę do niech jeszcze wielokrotnie. Polecam!

WKKM #33 Spider-Man: Niebieski

Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunek: Tim Sale
Kolor: Steve Buccellato
Szkic: Tim Sale
Tusz: Tim Sale
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawnictwo: Hachette Polska
Wydanie I: 2/2014
Tytuł oryginalny: Spider-Man: Blue
Wydawca oryginalny: Marvel Comics
Rok wydania oryginału: 2003
Liczba stron: 164
Format: 170x260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena z okładki: 39,99 zł




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz