Cokolwiek człowiek by nie napisał o Strefie Komiksu: Publicystycznie, jedno jest pewne. Teksty w tym wydaniu umieszczone, wywołały nie lada poruszenie i kontrowersje w światku komiksowym jeszcze przed tym, zanim Strefa ukazała się na papierze.
Na początek tym, którzy zastanawiają się nad zakupem trzeba napisać, że tytuł magazynu jest nieco mylący. Sugeruje on, bowiem, że w środku znajdują się przede wszystkim teksty publicystyczne, co nie do końca jest prawdą. Tych mamy w sumie cztery (w tym jeden wywiad), a reszta to komiksy. Czy to dobrze czy źle zostawiam do oceny wam, ale (przynajmniej w teorii) komiks jest dla nas czytelników najważniejszy więc nie ma co narzekać. Tak czy inaczej warto wziąć to pod uwagę zanim zdecydujecie się dorzucić Strefę do koszyka.
Pierwsze wrażenie po wzięciu pisma do ręki jest bardzo pozytywne za sprawą efektownej okładki wykonanej przez Tomasza Bińka. Ostra rzecz, ale patrzy się na nią z przyjemnością. A sam środek? Cóż, tu – przynajmniej w sferze komiksowej - mówiąc szczerze jest różnie. Jak w praktycznie wszystkich tego typu wydania zbiorczych są momenty lepsze, ale są też nieco słabsze. Strefa Komiksu Publicystycznie również nie jest pod tym względem inna. Większość zawartych komiksów to krótkie, najwyżej kilku stronicowe szorty o nie tylko różnorodnej tematyce, ale i poziomie oraz stylach rysunku. Jeśli mam być szczery to zdecydowanie lepiej sprawa wygląda jeśli chodzi o scenariusze poszczególnych prac. Tutaj wyróżnić można przede wszystkim ciekawe, a przy tym dość "schizowe" Kruche jak szkło, opowiadające historię nieżyjącej (?) dziewczyny. Komiks ten wyróżnia się również spośród pozostałych warstwą graficzną, a w zasadzie ciekawie wykorzystanym zabiegiem z rozmieszczeniem kadrów. Dobre wrażenie zrobił na mnie też prosty, ale z dużym pomysłem zrobiony komiks Jedna pieśń, który praktycznie pozbawiony słów, potrafi jednak wpłynąć na czytelnika.
Dwa ostatnie tytuły, które w moim przekonaniu zasługują na wyróżnienie to Rycerz, którego trochę szkoda, że nie zaprezentowano w bardziej rozbudowanej wersji i z lepszą oprawą graficzną. Pomysł na taki komiksowy Fight Club, na dodatek z elementami czasów średniowiecznych, mógłby być fajną komiksową serią. Już oczami wyobraźni widzę tę historię i te rozbudowane charaktery postaci. Szkoda, że w czasopiśmie jest to tylko pięć stron, bo mi czytało się to przednio. Na koniec warto wspomnieć jeszcze o komiksie Fucha, który przedstawia alternatywną wersję życia Adolfa Hitlera. Ta jedna z najbardziej szalonych postaci w historii ludzkości, także na planszach komiksu Meringa i Sitka odnajduje się najlepiej w tym czym „zasłynęła”, czyli w uśmiercaniu, choć teraz wykorzystuje do tego inne narzędzia...
Poza wymienionymi tytułami w środku magazynu otrzymamy historię oparta na słynnej „biletowej aferze” w Lublinie, o codziennym życiu jednego z robotów czy humorystyczną balladę o Janosiku. Tak jak wspomniałem warstwa scenariuszowa jest przyzwoita, niestety graficznie wygląda według mnie to już nieco gorzej. Wśród rysowników znajdziemy takie nazwiska jak Maciej Pałka, Tomasz Kleszcz czy Nikodem Cabała. I jeśli jeszcze prace Przemysława Geremka (Kruche jak szkło) czy Nikodema Cabały (Jedna pieśń, 7 grzechów głównych) wyglądają całkiem nieźle, tak reszta do mnie raczej – delikatnie rzecz ujmując - nie przemówiła. Niestety w części są one brzydkie i nazwijmy to 'zinowe" i to w takim złym znaczeniu.
Na wstępie napisałem, że w sieci zawrzało zanim jeszcze Strefa Komiksu: Publicystycznie ukazała się drukiem. Tak było w rzeczywistości, gdyż autorzy postanowili opublikować zarówno wywiad z Nikodemem Cabałą jak i tekst Artykuł sponsorowany na swojej stronie internetowej. Ci, którzy jakimś cudem nie zapoznali się z nimi, teraz będą mieli do tego doskonałą okazję. Z pewnością są to artykuły bardzo kontrowersyjne. Nie chcę ich oceniać, gdyż już wielokrotnie podkreślałem, że toczone obecnie wojenki mnie nie interesują, bo chcę rozmawiać (i czytać) o komiksie. W związku z tym nie podejmuje się polemiki z zawartymi tezami, ani ich poparcia. Uważam natomiast, że interesując się sceną komiksową w Polsce powinno się z nimi zapoznać, aby wiedzieć jakie jest zdanie i drugiej strony.
Ostatnie dwa teksty publicystyczne to artykuł o komiksie fantastycznym w Polsce i wyprowadzony cios w kierunku komiksowych krytyków i recenzentów. Pierwszy z nich ukazuje losy komiksu fantastycznego w polskim komiksie na przestrzeni lat i choć wymienionych tytułów jest naprawdę sporo, to i tak zabrakło mi w nim choćby Ostatniej Przystani, która ukazała się w podobnym czasie co wymienieni Bogowie z Gwiazdozbioru Aquariusa. W Epitafium dla krytyka Robert Zaręba wskazuje na osoby zajmujące się recenzowaniem komiksów, których...nie czytali, opierając się tylko na zdaniu kogoś powszechnie uznanego za autorytet. Autor tekstu nie wymienia nikogo z nazwiska co z jednej strony sprawia, że nie wywołuje kolejnej wojny, ale z drugiej czytelnik może mieć wrażenie, że „walczy” on z przeciwnikiem, którego nie ma. Brak konkretów sprawia, że tekst może trafić w próżnie. Chyba, że Ci, którzy powinni wiedzą, że Robert Zaręba pisze właśnie o nich.
Pod względem technicznym jest również kilka rzeczy, które należałoby poprawić. W tekstach jest sporo literówek i błędów w postaci podwójnych spacji, czy przerw umieszczonych w niewłaściwych miejscach. Wolałbym również, aby tekst był wyjustowany, bo to ułatwiłoby jego czytanie. Brak tego zabiegu oraz nie do końca udane wprowadzenie podziału na dwie kolumny sprawia, że momentami litery prawie na siebie nachodzą.
Podsumowując – Strefa Komiksu: Publicystycznie z pewnością nie jest produktem idealnym. Ma on kilka wad, które podkreśliłem, ale ma też momenty dobre i o tych warto pamiętać. Świetna jest okładka, którą można podziwiać naprawdę długo. Udane są również (przynajmniej niektóre) scenariusze komiksowe, a publicystyka - tak jak napisałem nieco wyżej - wzbudza spore emocje i choćby z tego powodu jest to punkt obowiązkowy każdego komiksiarza. Czy minusy przysłoniły wam plus, zadecydujecie sami i sami podejmijcie decyzję czy warto Strefę zakupić.
Strefa Komiksu Publicystycznie #24
Scenariusz: Maciej Pałka, Robert Zaręba, Paweł Gierczak, Witold Tkaczyk, Łukasz Borowiecki, Tomasz Kleszcz, Maciej Łoś, Przemysław Geremek, Kobieta Ślimak, Tomasz Pawlak, Tomasz Sitek
Rysunek: Tomasz Mering, Nikodem Cabała, Maciej Pałka, Paweł Gierczak, Tomasz Kleszcz, Maciej Łoś, Przemysław Geremek, Kobieta Ślimak
Wydawnictwo: Robert Zaręba
Redaktor naczelny: Robert Zaręba
Okładka: Tomasz Biniek
Liczba stron: 76
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
Wydanie: I
Data wydania: luty 2014
"Z pewnością są to artykuły bardzo kontrowersyjne. Nie chcę ich oceniać, gdyż już wielokrotnie podkreślałem, że toczone obecnie wojenki mnie nie interesują, bo chcę rozmawiać (i czytać) o komiksie. W związku z tym nie podejmuje się polemiki z zawartymi tezami, ani ich poparcia."
OdpowiedzUsuńPozwól, że skomentuję to Twoim własnym mottem z forum Gildii:
"Nie potrafię podać niezawodnego przepisu na sukces, ale mogę podać przepis na porażkę: staraj się wszystkich zadowolić". - Herbert Bayars Swope
Przyznam Ci, że dość celna uwaga, aczkolwiek nie do końca. Podjąłem decyzję, że ten tekst nie jest dobrym miejscem do takiej polemiki czy potwierdzania tez zawartych w tych dwóch artykułach. Są tego różne powody, a przede wszystkim taki, że nie uważam, żebym miał już taką wiedzę na temat polskiego komiksowa, że powinienem wdawać się w dyskusje na ten akurat temat z osobami, które siedzą w nim od wielu wielu lat. O komiksach owszem , ale ta legendarna już sitwa... w to na chwilę obecną wolałbym nie wkraczać.
UsuńUważam też, że nie jest w tej chwili potrzebny kolejny tekst skupiający się tylko i wyłącznie na tym jednym aspekcie Strefy Komiksów Publicystycznie. Śledzisz forum gildii więc powinieneś zauważyć, że konsekwentnie staram się unikać dyskusji na ten temat.
I tak już zostałem "zaszufladkowany", jako ten, który wspiera w krucjacie Nawimara i ten, który przywrócił wywiadami z ekipą RCK legendarną sitwę (która chyba nie jest zjawiskiem nowym), zresztą nie kryje się również z moimi osądami na pewne sprawy więc to nie jest tak, że chce zadowolić wszystkich. Zadowolić się wszystkich nie da i nie to jest i będzie moim celem. Uważam po prostu, że jeśli nie posiadam w jakimś temacie odpowiedniej wiedzy to staram się takie rzeczy przemilczeć z korzyścią chyba dla każdego.
Pozdrawiam
Nie no, spoko. Wydawało mi się tylko, że recenzowanie tomiku pt. "Strefa Komiksu: Publicystycznie" bez odniesienia się do publicystyki jest pomysłem kuriozalnym.
UsuńJeżeli jesteś aż takim asekurantem, to trzeba się było w ogóle nie brać za ten temat. A tak to tylko narobiłeś ludziom tzw. "smaka" i chyba nie będą Cię za to kochać.
"chyba nie będą Cię za to kochać."
Usuńhmm...postaram się jakoś to przeżyć ;)
Czy asekurantem? Nie zgodziłbym się. Raczej osobą trzeźwo patrzącą na swoją wiedzę i możliwości. Masz jednak prawo oceniać mnie jako asekuranta.
Poza tym wskazałem na kontrowersje, które wywołały te teksty. Temat jest tak obszerny, że chcąc odnosić się w sposób należyty tekst nie byłby recenzją całości, a tylko i wyłącznie polemiką czego robić nie chciałem, bo SK to nie tylko ten fragment publicystyki, który de facto zajmuje mniej miejsca niż same komiksy.
Nie zgodziłbym się więc, że nie odniosłem się do kwestii publicystyki w najnowszym numerze.
"Jeżeli jesteś aż takim asekurantem, to trzeba się było w ogóle nie brać za ten temat."
Ja patrzę na to przez inny pryzmat. Nie lubię jak ktoś z całości jakiegoś wywiadu czy tekstu wyciąga tylko pojedyncze fragmenty, nie skupiając się na innych kwestiach i sam nie mam zamiaru tego robić. Dla mnie SF Publicystycznie to nie tylko te cztery teksty (w tym trzy nazwijmy to kontrowersyjne), ale i cała masa komiksów, które się w nim ukazały. Fakt, że nie odniosłem się ze swoją opinią do wywiadu z Nikodemem nie jest w mojej opinii powodem do tego, aby nie pisać o tym magazynie w ogóle.