poniedziałek, 6 lutego 2023

(Recenzja) Yukito Kishiro - Battle Angel Alita Last Order #8 #9

Międzygalaktyczny turniej światów trwa w najlepsze. Na arenie pojawiają się coraz mocniejsi zawodnicy, pojedynki mają coraz więcej dramaturgii, fajterzy pokazują coraz większe umiejętności, które często rozpieprzają trybuny. I nie, nie jest to opis nowej odsłony serii „Dragon Ball”, a mowa o dwóch tomach (ósmym i dziewiątym) „Battle Angel Alita – Last Order”. I choć czasami możemy mieć wątpliwości czy to aby na pewno „Alita”, to tak, to opowieść o cyborgu, który za wszelką cenę chce odzyskać nie tylko zaginioną przyjaciółkę, ale i niepodległość dla bliskiej jej sercu planety. Służyć ma temu wygrana we wspomnianym wcześniej turnieju sztuk walki organizowanym przez pewnego złola. I właśnie wydarzeniami toczącymi się podczas tego turnieju wypełnione są dwa najnowsze tomy historii stworzonej przez Yukito Kishiro.


Co ciekawe – krótki OT – w najnowszych dwóch odsłonach nie uświadczycie już dodatkowych historii, mangowych szortów Kishiro, które wieńczyły dotychczasowe tomy tej mangi. Nie wiem, czy wyczerpał się materiał źródłowy, czy powód jest inny, ale w recenzowanych tomach znajdziecie już „tylko” podstawową opowieść. Trochę szkoda, gdyż te dodatkowe komiksy często prezentowały naprawdę wysoki poziom i z przyjemnością się je czytało (koniec OT).


Nie dla dodatkowych historii jednak kupuje się „Alitę”, więc nie ma co kruszyć o to kopii. Faktem bowiem jest, że ósemka i dziewiątka powinny spełnić pokładane w serii nadzieję. Bo choć „Alita” nie kojarzyła się – po lekturze serii głównej – z tego typu rozrywkami, to przyznać trzeba, że sam turniej obfituje w dramatyczne pojedynki, których nie wstydziłby się sam mistrz Akira Toriyama. Warto też wspomnieć, że tym razem nie uświadczycie tak absurdalnych ciosów, jak pewne umiejętności specjalne znane z poprzednich części. Nie oznacza to jednak, że jest tu nudno czy że pomysły mangaki się wyczerpały. Ojj co to, to nie. Projekty postaci, ich umiejętności specjalne czy sposób prowadzenia walk, wszystko to pełne jest pasji i zróżnicowania więc obok „zwykłej” kuli (fani Final Fantasy IX uśmiechną się zapewne teraz pod nosem) mamy też różnego rodzaju wilkołaki czy przedstawicieli sztuk walki znanej jako karate. Wszystko jest maksymalnie udziwnione, aby tylko czytelnik nie poczuł znudzenia. I rzeczywiście przy lekturze dwóch tych tomów nudzić się nie sposób, tak dużo i tak dynamicznie się tu dzieje. Zawodnicy przekraczają kolejne własne ograniczenia, rośnie ich pewność siebie, przez co obrywa się nawet temu „najgorszemu”. Temu, który odpowiada za całe zło świata. Tego typu zwroty akcji czy zaskoczenia są tu na porządku dziennym, więc dramaturgii nie brakuje.



Czytelnicy zyskują więc możliwość śledzenia doprawdy mnóstwa stron wypełnionych walką i pojedynkami fajterów (bawi wyszukiwanie inspiracji, którymi autor mógł się posługiwać, tworząc poszczególne sceny i postaci), czyli samo „mięso” - to, co sprawia, że „Last Order” jest serią tak dynamiczną i rozrywkową. Co jednak ważne, ciekawe i naturalne dla niej – poza samymi bójkami - mamy sporo poważniejszej treści, jak oddanie i poświęcenie dla miłości, przyjaźń czy walka o niepodległość. Mamy też sporo odniesień do prowadzenia – praktycznie zawsze również w realnym świecie – polityki, która za nic ma zwykłego człowieka. To są te chwile, które dają czytelnikowi możliwość wytchnienia od walk czy zagłębienia się w sam wykreowany świat i postaci go zamieszkujące. Co ważne nie wprowadza o w żaden sposób nudy, a jest naturalną konsekwencją toczących się zdarzeń, przez co tak dobrze się je odbiera.


A całość ta podana jest – niezmiennie od samego początku serii – w niesamowitej oprawie graficznej, która stoi na najwyższym poziomie. Wiele razy już przekazywałem swoje zachwyty nad kreską autora, ale trudno jest nie czuć się zachwyconym, obserwując te przepełnione akcją kadry, wspaniałe bójki, czy efektowne plansze pełne dymniki i szczegółowości. Ósmy i dziewiąty tom serii nie jest tu wyjątkowy, gdyż od początku kreska mangaki zachwycała i zachwyca w dalszym ciągu.


I choć wydawać się może, że opowieść, którą tak zdominował jeden wątek, nie może być przesadnie ciekawa, to „Last Order” udowadnia, że jednak jest inaczej. Dostajemy kawał wybornej, pełnej akcji, ciekawych dialogów i intrygujących rozwiązań opowieść, a jej najnowsze dwie odsłony są z pewnością jednymi z najciekawszych dotychczasowych odsłon tej serii mangowej. Dlatego też polecam nie tylko te dwie części, ale i całą serię waszej uwadze.


Battle Angel Alita Last Order #8 #9

Autor: Yukito Kishiro
Wydawnictwo: J.P.F.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz