No dobra, porcja szlamu od Janka Kabacińskiego już niebawem trafi do waszych rąk, ale zanim do tego dojdzie pogadałem chwilę z autorem "90s Forever 2.0". Zachęcam do lektury, bo dużo dobrego się dowiecie. Bez zbędnego przedłużania.
Zapraszam do lektury!
Jesteśmy w przededniu premiery Twojej nowej publikacji. Opowiedz nam proszę o niej coś więcej. Czego czytelnik może się po nim spodziewać? Jak długo i w jaki sposób powstawała?
„90s FOREVER 2.0” powstawało od listopada 2019 do czerwca bieżącego roku. Znajdziecie tam całe mnóstwo bardzo mocnych nawiązań do twórczości Roba Liefelda (zarówno za czasów Marvela, jak i wczesnego Image Comics), starych filmów ninja, serialu „Renegat”, czy nawet Dragon Balla. Zależało mi na tym, żeby upchnąć tam tyle rzeczy, ile tylko się da, zachowując przy tym jednocześnie klarowność przekazu. “90s FOREVER 2,0” aż pęka w szwach od nawiązań do klasycznych komiksowych okładek i ikonicznych kadrów z tamtych czasów. Celem było to, żeby komiks dosłownie emanował duchem lat 90. Stąd też wziął się pomysł na 4 różne warianty okładkowe. Chciałem, żeby w tej wersji niczego nie zabrakło i tak też się stało. Jest nawet artykuł o figurkach i kącik czytelnika, a na samym końcu umieściłem piątą, nazwijmy to „ekskluzywną” wersję okładki, która nigdy nie poszła i w sumie chyba nawet nie miała iść do druku. Wersja 2.0 to komiks na sterydach, który nie bierze jeńców! Jakby to powiedział Król Rob - “I’m so excited!”
Jaki będzie nakład komiksu i gdzie będzie można go kupić?
Nakład będzie wynosił 150 egzemplarzy. Gildia wzięła parę sztuk. Cały czas pracuję nad tym, żeby ogarnąć jeszcze dwa inne kanały dystrybucji, ale w momencie, gdy rozmawiamy, nie mogę jeszcze, na razie, mówić o szczegółach. Najlepiej śledzić mój facebookowy profil https://www.facebook.com/najntisforewer/ - który aktualizuję na bieżąco. Oczywiście komiksy będą też dostępne u mnie. Przy zakupie całego zestawu można dostać fajny gratis.
Po części z nostalgii do czasów dzieciństwa, a po części dlatego, że był to czas niezwykle przegiętych eksperymentów, co widać zwłaszcza w komiksie. Brak jakichkolwiek hamulców w twórczości gości takich jak Rob Liefeld, Jim Lee, czy Todd McFarlane, pozwolił im tak naprawdę ukształtować tę dekadę według własnego widzimisię i przesunąć granicę absurdu aż za horyzont. To tak jakbyś wziął wszystko, co najlepsze w latach 80 i pomnożył to razy dwa. Wszystko było dwa razy większe, dwa razy lepsze i dwa razy bardziej kolorowe. To takie lata 80 w wersji 2.0. Powstało wtedy mnóstwo rzeczy, które w żadnym innym momencie w dziejach nie miałyby szansy zaistnieć na rynku. Spójrz, chociażby na warianty okładkowe z tamtych czasów. Chromy, hologramy, rozkładówki... cholera, nawet plastikowy kryształ przyklejony do okładki! To było coś. Zbieram te okładki jak szalony i oprawiam sobie w ramki jak w jakimś muzeum. Zasługują na to, żeby je należycie wyeksponować.
Wrestling, szlam, gry - co jeszcze Cię jara i czy nadal fascynują Cię te zagadnienia na tyle, że jesteś z nimi na bieżąco?
Jestem raczej niedzielnym graczem i jeśli już do czegoś siadam, to są to raczej klasyki. Ostatnio na przykład łupię na emulatorze w pierwsze części Tekkena. Podobnie jest z wrestlingiem, którym zainteresowałem się za sprawą twórczości Łukasza Kowalczuka. Nie jest to jednak jakaś regularna zajawka. Uwielbiam za to kino kopane klasy B z końcówki lat 80 i pierwszej połowy 90. JCVD to jeden z moich ulubionych aktorów, a “Kickboxer” i „Krwawy Sport” znam praktycznie na pamięć. Podczas seansu mogę sypać cytatami, jakby oglądał Pasikowskiego. Lubię też filmy z Billym Blanksem. ”Szpony Orła” to srogi sztos! Moją największą zajawką były jednak zawsze figurki. Od kilku lat prowadzę bloga: Gruby Geek - Recenzje Figurek, gdzie prezentuje fragmenty swojej kolekcji. To właśnie stąd pochodzi artykuł, który będzie można znaleźć w “90s FOREVER 2.0”. Z uwagi na to, że coraz więcej czasu poświęcam na komiks, a wpisy staram się publikować wyłącznie z czystej zajawki, mam niestety małe problemy z regularnością. Kto wie, może jeszcze kiedyś do tego wrócę. Staram się nigdy nie robić niczego na siłę.
Na pierwszy rzut oka można zauważyć, że inspiruje Cię w jakimś stopniu niekwestionowany "Król Szlamu", czyli Łukasz Kowalczuk. Takie porównania Ci nie przeszkadzają czy wręcz odwrotnie, odcinasz się od nich?
Słyszałem to porównanie już kilka razy, ale sądzę, że ma to raczej więcej wspólnego z podejmowaną tematyką niż rysunkami, bo pod tym względem dzielą mnie od Łukasza całe lata świetlne. Nie ukrywam, że Łukasz jest moim ulubionym polskim rysownikiem. Z zagranicy to oczywiście na 1 miejscu jest Rob Liefeld, a zaraz za nim śp. Steve Dillon. Za każdym razem staram się po prostu rysować najlepiej, jak w danej chwili potrafię. Jeżeli ktoś mi powie, że moje postacie wyglądają jak ociekające szlamem, napakowane mutanty z twarzami psychopatów, to tylko się uśmiechnę. Właśnie tak mają wyglądać. Powoli klaruję swój styl, który na początkowym etapie jest po prostu wypadkową rzeczy, które na co dzień czytam.
Łukasz będzie robił jeden z wariantów okładkowych, jeśli dobrze zrozumiałem. Jak doszło do nawiązania przez was współpracy?
Łukasz odezwał się do mnie kilka miesięcy po premierze “90s FOREVER” i zaprosił do udziału w Zine Tanku. Podczas prac nad „Killer Food” dzięki jego pomocy i wskazówkom zacząłem tak naprawdę ogarniać podstawy składu i liternictwa, dzięki czemu komiks o zabójczym żarciu jest już o wiele bardziej przystępny niż chociażby stworzony przeze mnie jesienią i utrzymany również w horrorowym klimacie “HALLOWEEN ZIN”. To właśnie Zine Tank był takim kamieniem milowym. Oczywiście wiem, że jeszcze sporo nauki przede mną, ale różnica pomiędzy takim “90s FOREVER 1” a wersją 2.0 jest większa niż biceps Bane’a. Od samego początku wiedziałem też, że jedną z okładek będzie musiał stworzyć Łukasz. Po prostu nie wyobrażałem sobie nikogo innego na tym miejscu. Gdyby się nie zgodził, to do druku poszłyby tylko 3 warianty, a sam komiks nie byłby do końca kompletny (przyp. PzK na patronowym profilu Łukasza jest historia stworzenia tej okładki).
To już druga odsłona tej publikacji, natomiast o pierwszej było dość cicho. Przybliż nam proszę jej genezę, skąd w ogóle wpadłeś na pomysł stworzenia tamtej produkcji? Czy zamierzasz ją udostępnić w Sieci dla tych, którzy nie mieli okazji jej poznać?
Pierwsza część 90s FOREVER była w zasadzie takim śmiesznym tworem, który powstał zupełnie przypadkiem. Pierwotny plan zakładał stworzenie webkomiksu, stąd też takie specyficzne kadrowanie. Niemal równocześnie obił mi się o uszy nabór do poznańskiego „Darmozina” i pomyślałem, że może warto z tym wystartować. Niestety (albo stety) organizatorzy nie podzielili mojego entuzjazmu, a ja z czystej przekory, postanowiłem wydać ten komiks sam, i to w rozszerzonej wersji. Gdy byłem jakoś w połowie prac, dowiedziałem się o warsztatach organizowanych przez Łukasza Kowalczuka. To właśnie dzięki tym zajęciom przekonałem się, że wydawanie komiksów wcale nie musi być takie trudne, jak mi się z początku zdawało. ”90s FOREVER Volume 1” wyszło najpierw w formie cyfrowej, którą w dalszym ciągu znaleźć można na ISSUU - https://issuu.com/90sforever/docs/90s_forever_zin, a potem w limitowanym nakładzie 20 egzemplarzy. Choć cyfrowe wydanie zanotowało naprawdę fajne wyświetlenia, to szczerze mówiąc, nie wierzyłem, że jestem w stanie sprzedać więcej niż kilkanaście egzemplarzy. Miałem pełną świadomość, że ludzie traktują to bardziej jako ciekawostkę, niż prawdziwy komiks.
Udzielasz się na grupie poświęconej TM-Semic, rozumiem, że jesteś fanem? Który z bohaterów jest tym Twoim ulubionym?
Pogromca, a jakże! Jednak od pewnego czasu moja aktywność ogranicza się już wyłącznie do kwestii handlowych. Jednym słowem śledzę grupy i Allegro, uzupełniając sobie powoli kolekcję. Mam chyba większość Punisherów wydanych przez TM-Semic i na bieżąco kompletuje też interesujące mnie wydania amerykańskie. Tu z kolei przekrój jest ogromny. Od “Circle of Blood”, przez szalone wygrzewy typu “Franken-Castle” i “War of the Realms”, aż po ultra soczyste runy Ennisa i Aarona.
Jakie są Twoje inspiracje i ulubione produkcje niekoniecznie komiksowe?
Lubię stare westerny i “Strażnika Teksasu”, ale tego raczej próżno szukać w mojej, nazwijmy to, "twórczości". Rzeczy, które w jakiś sposób przeniknęły siłą rzeczy do “90s FOREVER 2.0” to sposób narracji, który zaobserwować możemy w komiksach z Punisherem, czy dialogi żywcem wyjęte z vhs-owych paprochów z lat 90. Lubię oglądać Boks, szczególnie stare walki Mike’a Tysona, który zresztą obecny jest na okładce wersji regularnej. Ostatnio zaliczyłem audiobook z jego autobiografią — sroga rzecz! Jestem też wielkim fanem Stephena Kinga. Chyba mało który autor potrafi tak plastycznie oddziaływać na wyobraźnię czytelnika i tworzyć obraz dziecięcej sielanki podszytej zagrożeniem, które czai się tuż pod jej powierzchnią i tylko czeka na to, aż zgasisz światło. Naprawdę uwielbiam. W wolnych chwilach lubię też oglądać kanał Discovery. Polecam serię “Bimbrownicy”. Chociaż wszystko jest zapewne jedną wielką ustawką, to i tak zajebiście emanuje tym osławionym, amerykańskim duchem przedsiębiorczości. Rób, to co kochasz i zarabiaj na tym pieniądze. Fajne podejście, które u nas niestety dopiero raczkuje.
Na koniec słowo od Ciebie do tych, co chcą i do tych, którzy nie kupią Twojej produkcji.
Dzięki wszystkim, którzy wspierają i interesują się tym projektem. Zawsze fajnie jest poznawać ludzi, którzy mają taką samą zajawkę. Jeśli kogoś nie przekonałem do “90s FOREVER 2.0” to trudno. Nie miałem zresztą takiego zamiaru. Po prostu robię to, co mi się najbardziej podoba i co sam chciałbym czytać. Jeżeli ktoś dotrwał do tego pytania, to sądzę jednak, że i tak prędzej czy później sięgnie po ten komiks, chociażby z czystej ciekawości. Dzięki za wywiad i wszystkiego dobrego!
Dzięki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz