„Drifters” od J.P.F-u to zdecydowanie nie jest tytuł dla niecierpliwych czytelników. Manga ma nieco „pecha”, jeśli chodzi o cykl wydawniczy. Pierwsza odsłona ukazała się w 2009 roku. Do tej pory doczekała się ona sześciu tomów i nadal nie jest ukończona a - dzięki Bogu - mamy już 2020 roku. Mało tego, pomiędzy ukazaniem się w Polsce czwartej i piątej odsłony minęły prawie dwa lata. Dziś na rynku dostępnych jest wszystkie sześć tomów, co jednak nie oznacza, że tytuł jest zakończony. Na wielki finał przyjdzie nam jeszcze poczekać. Jak długo? Tego nie wie nikt.
Czy pomimo tego wydawniczego bałaganu (oczywiście nie jest to wina J.P.F.) warto po nią sięgnąć? Na łamach „Półki” recenzowałem już kiedyś pierwsze cztery tomy tej serii. Dziś nadrobiłem dwa ostatnie, więc warto wrócić do tego zagadnienia. Tym, któzy zapomnieli, o czym jest to w ogóle manga, warto przypomnieć, że seria Kohty Hirano skupia się na tytułowych „Driftersach”, czyli postaciach z rzeczywistego świata, które trafiają do nieznanej krainy. Mało tego, osoby te często są z zupełnie różnych epok, więc mamy tu i samuraja i osoby ze starożytnej Grecji, a w końcu tu i ówdzie pojawiają się informację, że "driftersem" jest sam Adolf Hitler (sic)! Jak więc widać mieszanka jest doprawdy wyborowa i ta mieszanka trafia do całkowicie obcego sobie świata, aby tam zmierzyć się w walce o losy ludzkości. Brzmi nieco banalnie, ale zaraz przekonacie się, że de facto takie nie jest.
Już sam fakt, że na polu bitwy spotykają się tak różne postaci, jest czymś wyjątkowym. Ponadto za wroga mają oni samego Pana Ciemności, a w sojusze wchodzą z elfami czy krasnoludami. „Drifters” to bowiem manga z gatunku (dark)fantasy, pełna nie tylko walk na miecze, ale też magii czy innych charakterystycznych dla tego gatunku elementów jak zamki, czy właśnie różnego rodzaju stwory.
W piątym i szóstym tomie walka o przetrwanie trwa w najlepsze. Nasi bohaterowie starają się przechytrzyć wroga, zdobyć nad nim przewagę i ostatecznie rzucić podwładnych Pana Ciemności na kolana. Nie jest to jednak łatwe, gdyż ten również ma swoich sprzymierzeńców, a dodatkowo jeszcze pewien handicap. Przez dwa ostatnie tomy tej serii czytelnikowi przyjdzie rozkoszować się oglądaniem scen batalistycznych i obserwowaniem wszechobecnych pojedynków, ale też śledzeniem tego, jak zawiązywane są nowe sojusze i jakie zagrywki - nie zawsze czyste - mają w rękawach poszczególni bohaterowie.
Przyznać więc trzeba, że w tych tomach dzieje się naprawdę dużo oraz że dynamiki nie sposób jej odmówić. Mało tego często jest tu naprawdę mrocznie i brutalnie. Niekiedy można pomyśleć, że to coś w klimacie „Berserka". Oddać trzeba mangace, że w tworzeniu komiksów akcji czuje się on bardzo dobrze, przez co dynamika rządząca tym tytułem jest ogromna. Artysta zmienia też nieco atmosferę całej historii (w porównaniu do pierwszych czterech tomów), bo choć nadal tu i ówdzie znajdziemy jakieś humorystyczne akcenty, to jednak jest bardziej mrocznie. Ze względu na dynamizm opowiadanej historii, nie ma miejsca na zbędne przerywniki. W tomie szóstym znajduje się cała kwintesencja tej mangi. Wojna, walki, zwroty akcji, pojedynki na miecze, próby przechytrzenia wroga. Jest tu wszystko, co potrzebne w komiksie akcji. A co w takim razie mamy w piątej odsłonie? W tym wypadku akcja nieco zwalania, przygotowując czytelnika na to, co ma nadejść i to kolejny plus tego tytułu. Poza sieczką, mamy też do czynienia z nieco spokojniejszymi momentami, w których bohaterowie mogą wykazać się swoim intelektem, a czytelnik ma szansę ich nieco bardziej poznać. Jest też wówczas miejsce na ukazanie rozgrywek politycznych, a wszystkie te elementy mają swoje odzwierciedlenie w przyszłych wydarzeniach.
W dwóch ostatnich odsłonach serii bardzo widoczne jest też to, jak autor rozgrywa partię postaciami znanymi z historii i jakie smaczki wówczas ukrywa oraz wyborna oprawa graficzna serii. Ten drugi element może się naprawdę podobać, gdyż tworzy niejako atmosferę całej historii. Często niekonwencjonalny sposób kadrowania dodaje scenom dodatkowej dynamiki, a sceny batalistyczne są czytelne i szczegółowe. Hirano bardzo często też stosuje cieniowanie, jako zabieg nadający jego planszom aury tajemnicy co również znacząco wpływa na całą produkcję. Szczególnie dwa ostatnie tomy są rysowane „na poważnie”, z gęstą atmosferą przerywaną nielicznymi komediowymi wstawkami.
„Drifters” jest mangą specyficzną ze względu na bohaterów, których w niej znajdziemy. Jest to jednak tytuł, który czytelnikom odnajdującym się w komiksach akcji i fantasy powinien się spodobać. Według mnie zdecydowanie warto mu dać szansę, nawet jeśli całość nie ma jeszcze zakończenia. To prędzej czy później nadejdzie i z pewnością będzie spektakularne.
Drifters #5 #6
Autor: Kohta Hirano
Tom 5 i 6
Wydawca: J.P.Fantastica (www)
Rok wydania: 2019
ISBN: 978-83-74717-40-3
Liczba stron: 218
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz