piątek, 4 sierpnia 2017

(Recenzja) Makoto Yukimura - Planetes #1, #2

Podczas gdy Hanami przenosi nas w zamierzchłe czasy wikingów za sprawą „Sagi Winlandzkiej”, J.P.F. Obrało całkowicie odmienną drogę. Drugie z wydawnictw wysłało nas z kolei za sprawą „Planetes” w kosmos w (nie tak już)odległą przyszłość. Zastanawiacie się, co może łączyć dwa tak odległe światy ? Odpowiadam. Autor. Obydwa tytuły stworzył bowiem Makoto Yukimura, co świadczy o jego dużej wszechstronności.




Manga „Planetes” to bardzo obszerna, bo licząca sobie ponad 1100 stron lektura, której akcja toczy się w kosmosie, a jej bohaterami są kosmiczni śmieciarze. Grupa ludzi przemierza bezkresne tereny, zbierając odpadki, które nie tylko zaśmiecają te tereny, ale często też zagrażają bezpieczeństwu. Po tym niezwykle lakonicznym opisie wydawać się może, że „Planetes” to tytuł, który ma czytelnikowi niewiele do zaoferowania. W końcu co może być ciekawego w obserwowaniu przy pracy kosmicznych śmieciarzy? Szybko się okazuje, że dla Yukimury to zaledwie punkt wyjścia, żeby nie napisać pretekst, do rozważań na zupełnie inne tematy. Owszem załoga statku „Toy Box” zbiera te wszelkiego rodzaju odpadki, ale przy okazji wplątują się w światowy konflikt, staje na drodze terrorystom i przywódcom mocarstw a poza tym ma swoje zwykłe, szare życie osobiste. I znów, te wielkie konflikty są kolejnym pretekstem dla autora do tego, aby skupić swoją uwagę właśnie na rzeczach najmniejszych, na relacjach osobistych na tym, czego doświadczyli oni w życiu prywatnym. Czasami są to rzeczy wydawać się może błahe czy „zużyte” jak miłość, ale jednocześnie odnoszę wrażenie, że dla autora niezwykle ważne. I tak naprawdę to o takich ludzkich relacjach jest to głównie manga.



BTo właśnie jak najdogłębniejszemu przedstawieniu postaci, ich przeżyć, dzieciństwa i relacji rodzinnych Japończyk poświęcił najwięcej miejsca. Tematem rozdziału (w „Planetes” nazwane jest to „Phase”) jest bunt załogi „Toy Box”, która na własne ryzyko podejmuje się rozbrojenia jednej z armii? Jasne, ale w międzyczasie Yukimura nie omieszka przenieść się do rodzinnego domu bohaterki i ukazać genezy dążenia do sprzeciwiania się rozkazom i postępowania zgodnie ze swoim sumieniem, które nosi w sobie Fee - dowódca statku. Tego typu przykładów i wycieczek jest tu naprawdę mnóstwo, co sprawia, że praktycznie każdy z bohaterów zyskuje niezwykłą głębię, a czytelnik zżywa się z nim i przeżywa jego sukcesy i porażki. Konstrukcja poszczególnych postaci jest na niezwykle wysokim poziomie i przywodzi na myśl najlepszych mangowych artystów. W pewnym momencie złapałem się na tym, że dość obojętny stał mi się ten główny watek fabularny, a swoją uwagę zacząłem mocniej skupiać na tych właśnie relacjach.

„Planetes” to też tytuł, który podnosi bardzo dużo innych ważnych kwestii, począwszy od rasizmu, poprzez konflikty zbrojne, a kończąc na chęci spełniania swoich marzeń. Spektrum tematyczne jest naprawdę szerokie i aż dziw bierze, że mangace udało się je wszystkie połączyć w bardzo zgrabną całość. Owszem tu i owdzie gdzieś tam rozdział jest nieco przegadany czy coś w nim zgrzytnie, jak choćby dość przewidywalny wątek miłości między dwojgiem bohaterów, który momentami razi swoją naiwnością, natomiast w szerszej perspektywie bardzo ciężko jest się tu do czegoś przyczepić, jeśli ktoś lubi tego typu literaturę. Bardzo interesująca jest sama konstrukcja tej mangi, gdzie każdy z rozdziałów jest tak naprawdę odrębną i poświęconą innemu bohaterowi historią. W tle jednak wszystkie te epizody łączą się w jedną całość i spajają obydwa tomy. W mojej opinii nieco zwiedzeni mogą być ci, którzy liczą na jakąś niezwykłą przygodę s-f. Owszem tego typu elementów nie brakuję, natomiast jak już wspomniałem, stają się w pewnym momencie one tłem do ukazania relacji międzyludzkich. Nie chcę też przez to napisać, że przyszłość według Yukimury jest nijaka i potraktowana po łebkach. Autor zdecydowanie przyłożył się i do tej części swojej mangi. Bardzo łatwo jest uwierzyć, że rzeczywiście już wkrótce możemy mieć do czynienia z podobnymi problemami. Zachował on bowiem w niej bardzo dużo prawdopodobieństwa. Podobne uczucie towarzyszyły mi, gdy oglądałem wiele lat temu „Moonlight Mile”.



Z warstwą fabularną genialnie komponują się rysunki autora. Bardzo często towarzyszy nam tu bezkres kosmosu i pustka równo ta rozumiana dosłownie, jak i w przenośni. Wybornie i niezwykle efektownie prezentują się te kadry, które przenoszą nas poza znaną nam i zamieszkiwaną planetę. Świetnie się na to patrzy i bez trudu dostrzegamy, jak wiele pracy kosztowało autora, aby tak szczegółowo i realistycznie zobrazować swoją wizję. Jeśli miałbym się natomiast do czegoś przyczepić do może do niezbyt urodziwych twarzy niektórych bohaterów czy trochę nierówną jakość drugiego planu. Część z nich wygląda naprawdę wybornie, natomiast jest też szereg takich kadrów, gdzie za tło robi biała plama. To niekiedy razi w oczy. Mimo tych drobnych niedociągnięć całość wypada okazale, a spostrzegawczy czytelnik będzie mógł zaobserwować rozwój kreski mangaki następujący wraz z kolejnymi stronami komiksu.

Polskie wydanie tej mangi zostało podzielone na dwie części. Co ciekawe obydwie są różnorodne tematycznie, tzn. posiadają nieco inny wątek główny, Trochę to zagmatwane, ale już wyjaśniam. W odsłonie pierwszej na czoło wynosi się walka ze swoimi słabościami i chęć dążenia do spełnienia własnych marzeń jednego z bohaterów. Odsłona druga jest natomiast nieco bardziej przyziemna, a mianowicie obserwujemy tu rozwój międzynarodowego konfliktu. Obydwie łączy natomiast to o czym mowa była już wcześniej, czyli fakt, że największą uwagę autor skupia na poszczególnych i pojedynczych postaciach.



Czy więc można polecić waszej uwadze „Planetes”? Jak najbardziej tak, szczególnie jeśli lubicie takie trochę psychologiczne i obyczajowe historie i nie przeszkadza wam, że toczą się one w kosmosie. Dla mnie była to naprawdę ciekawa lektura i choć spodziewałem się czegoś innego, to w ostatecznym rozrachunku wyszło jak najbardziej w porządku. W mojej skromnej opinii jest to jeden z bardziej dojrzałych tytułów mangowych dostępnych na krajowym rynku.

Planetes #1, #2

Scenariusz: Makoto Yukimura
Rysunek: Makoto Yukimura
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offset
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788374715461
Wydanie: I


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz