Dwa kolejne tomy, czyli trzeci i czwarty, shounena „Fairy Tail” utwierdziły mnie w tym wszystkim, o czym wspominałem przy okazji pierwszej recenzji tego tytułu. Hiro Mashima zdecydowanie trzyma wysoki poziom, dzięki czemu lektura tej mangi przynosi czytelnikom sporo radości.
Pisząc o czytelnikach, mam na myśli oczywiście tę męską jej część, gdyż bez wątpienia jest to tytuł przeznaczony głównie dla nich. I co ciekawe nie ma, według mnie, znaczenia konkretny wiek, bo tak samo dobrze mogą się przy niej bawić osoby młodsze, jak i te bardziej dojrzałe. To ważne, choćby z tego względu, że dużo osób może odrzucić ten tytuł dla samej zasady, twierdząc, że to manga dla młodych chłopców. Według mnie nie jest tak. „Fairy Tail” to przyzwoita dawka przygody, humoru i ducha fantasy z bardzo zauważalną domieszką inspiracji grami jrpg. Mieszanka doprawdy wybuchowa, dzięki czemu doskonale rozumiem skąd zachwyty nad tym tytułem i jego popularność praktycznie na całym świecie.
Wracając jednak do trzeciego i czwartego tomu, fabularnie dzieje się tu naprawdę sporo. Odsłona trzecia to zakończenie historii, w której toczyła się walka gildii Fairy Tail z mrocznym przeciwnikiem Eisenwaldem, którzy za pomocą pewnego fletu planowali dokonać masowej egzekucji niewinnych. Jak się miało okazać, ich plan był o wiele bardziej skomplikowany, niż można było przypuszczać, dzięki czemu tytuł ten obfituje w zwroty akcji, niespodzianki i naprawdę wiele magicznych pojedynków. Wszystko kończy się zaskakującym finałem. Album czwarty to z kolei historia, w której Natsu, Lucy i Happy wpadają na pomysł przyjęcia zlecenia, na które de facto nie są jeszcze gotowi. Niezbyt przemyślany i mało racjonalny ruch naszych bohaterów sprawia, że udają się oni na przeklętą wyspę, gdzie przyjdzie zmierzyć się im z potężnym przeciwnikiem. Zdradzę wam, że na rozstrzygnięcie tej batalii przyjdzie poczekać do tomu piątego. Trzeba przyznać Mashimie, że potrafi budować napięcie i wie, kiedy zakończyć tom, aby czytelnik odczuwał ogromne zaciekawienie i niedosyt. Element ten ma dopracowany niemalże do perfekcji i autorzy najlepszych seriali mogliby się tego od niego uczyć.
Przy okazji recenzji pierwszych dwóch odsłon serii pisałem o tym, że fajnie byłoby, gdyby w tle zawiązała się jakaś większa intryga, żeby nad akcją ciążył jakiś motyw przewodni, poza wykonywaniem pojedynczych zleceń. Namiastkę tego otrzymujemy w czwartej części, gdzie dowiadujemy się nieco więcej o Greyu, poznając jego tragiczną przeszłość. To ciekawy i wyróżniający się element, którego do tej pory mogło brakować. Bohaterowie byli nam bowiem nieco anonimowi, a teraz zaczynamy się dowiadywać o nich nieco więcej. Ponadto w obydwu tomach na tony otrzymujemy to, czego się spodziewamy, czyli mnóstwo akcji i magii oraz wiele humoru. Pomysłów Mashimie nie brakuje, dzięki czemu lektura jest wciągająca. Aktualne pozostaje jednak pytanie na ile tomów tego zaangażowania i pomysłów autorowi wystarczy i jaki ma plan na dalszy rozwój akcji.
Podobnie jak w dwóch pierwszych częściach tak i w kolejnych równie dużo dzieje się na rysunkach. Mnóstwo onomatopei, które są znakiem rozpoznawczym mang, różne dziwne stwory rodem z fantasy i członkowie gildii, którzy walczą za pomocą efektownych czarów. Oj dzieje się tu dużo i sporym problemem jest znalezienie jakiegoś statycznego kadru. Wszystkie wręcz epatują dynamiką, co momentami może wręcz przyprawić o zawrót głowy. Dla fanów wdzięków Lucy dobra wiadomość. „Fanserwisu” i tym razem nie zabrakło i choć momentami układ i budowa ciała nastolatki mało ma wspólnego z rzeczywistością, tak przyjmowane przez naszą piękność postawy cieszą oko.
Na wstępie wspomniałem o inspiracji jrpg-ami, która jest widoczna nie tylko przy wykorzystywanych czarach i rozwiązaniach scenariuszowych, ale którą jeszcze dobitniej można dostrzec w dodatkach do czwartego tomu. Znajdziecie tam poza mapą świata m.in. opisy zbroi wykorzystywanych przez Ezrę czy ataki, którymi posługuje się Lucy. Wszystko oczywiście w odpowiedniej odsłonie, czyli wzbogacone statystykami rodem z gier pokroju „Final Fantasy”. Ci z was, którzy na co dzień mają do czynienia z japońskimi grami, bez trudu dostrzegą to, o czym piszę.
Z czystym sumieniem mogę polecić wam historię „Fairy Tail”. Jeśli lubicie w komiksach dużą dawkę akcji, nie przeszkadza wam oprawa rodem z fantasy i fakt, że nie jest to tytuł przesadnie dla czytelnika wymagający, to wydaje mi się, że przypadnie wam do gustu. Przeszkodą może być liczba tomów, które już teraz są przez mangakę stworzone, bo nie każdy lubi tasiemce. Osobiście bym się tym nie przejmował, bo opowieść Mashimi jest tak wciągająca i okraszona taką dawką humoru, że o znudzeniu obecnie nie może być mowy. Liczę na to, że cała opowieść dopiero się rozwija i dostaniemy jeszcze więcej radości i widoków Lucy.
Fairy Tail tom 3 i 4
Scenariusz: Hiro Mashima
Rysunki: Hiro Mashima
Wydawnictwo: Studio JG
Seria:Fairy Tail
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
ISBN-13:9788380011182
Data wydania: 2016 r.
Cena: 19,90 zł
Tekst opublikowano pierwotnie na portalu paradoks.net.pl
Ciekawy wpis. Polecam przeczytać i się zainspirować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuń