Na portalu japonia-online.pl opublikowana została recenzja pierwszego tomu mangi Antoher, która ukazała się nakładem wydawnictwa J.P.F. Tytuł tajemniczy, pełen niespodzianek i całkiem klimatyczny.
Zapraszam do lektury.
Another #1 - recenzja
Tak prezentują przykładowe strony i okładka:
A tak wygląda okładka drugiego tomu, który w sklepach pojawi się w listopadzie.
Ha! Zauważyłam w recenzji ciekawą rzecz. Mianowicie, piszesz o Misaki (osobie, która zginęla 26 lat przed wlaściwą akcją mangi) jak o mężczyźnie. Ja do tej pory byłam pewna, że chodzi o kobietę! Zasugerowałam się Mei Misaki. Ale po przeczytaniu Twoich słów doszłam do wniosku, że wcale nie muszę mieć racji. Przecież może chodzić o nazwisko. Zarys sylwetki (gdy Mei opowiada Kouichiemu o tamtych wydarzeniach) również wskazuje na chłopaka (aczkolwiek początkowo wzięłam to za zmyłkę;)). W tekście inni wypowiadają się o Misaki(m?) bezosobowo... Toś mi dał do myślenia;).
OdpowiedzUsuńTraktuję tom pierwszy jako wprowadzenie, preludium do kolejnych wydarzeń. Klimat mangi jest niewątpliwie niepokojący, ale najlepiej czytać ją wieczorem (przy przygaszonym świetle). Kouichiego polubiłam od razu, głównie dlatego, że na tle kolegów wypada zupełnie "normalnie":). Jednak na jego miejscu dziwne zachowanie nowych kolegów, ich znaczące spojrzenia i wypytywanie o duchy uznałabym za jakąś nową formę "kocenia";P.
Natomiast jeśli chodzi o Misaki, to nie wydaje mi się, żeby była duchem. Owszem, pozostali i ona sama wspominają, że "jest tą, której nie ma" ale nie znaczy to, że jest zjawą. Moim zdaniem to jakiś okrutny żart albo rodzaj znęcania się nad dziewczyną (z jakiegoś powodu została wykluczona z życia klasy). Nie rozumiem tylko, dlaczego uczestniczą w tym również nauczyciele...
Efekt psuje natomiast postać pielęgniarki. Miała być zabawna, ale moim zdaniem jest zwyczajnie głupia:/. Kto ją zatrudnił w szpitalu?
Piszesz: "W opowieściach grozy, do której zaliczyć można "Another", tego typu rzeczy nie powinny mieć miejsca, bo psują efekt końcowy i drażnią czytelnika." - z tym się nie zgodzę. W opowieściach z dreszczykiem przydają się wstawki humorystyczne. Ich celem jest rozładowanie napięcia. Mogą one stanowić bardzo udany element fabuły. To, że w "Another" wkurzają, to już inna sprawa.
Kreska bardzo mi się podoba (szczególnie sposób rysowania oczu i włosów).
I co do tej nieszczęsnej "trzeciej ce", to tłumacz wypowiadał się już na ten temat:
"Bardzo dziękuję panu za przetłumaczenie Another. Mam pytanie: czemu klasa trzecia ce, a nie trzecia C lub 3C?
Ponieważ ogólnie wyznaję zasadę, że zapisy skrótowe i liczbowe w tekście czyta się gorzej niż ich odpowiedniki słowne. Można napisać, że nagroda za czyjąś głowę wynosi 90 000 000 berry, ale uważam, że płynniej przeczyta się zapis "dziewięćdziesiąt milionów berry". Do tego dochodzi kwestia odmiany - niby wiadomo, że "Misaki z 3C" czyta się "...z trzeciej ce", ale moim zdaniem lepiej, żeby było to odmienione.
Żeby nie było - taki zapis nie jest moim wymysłem:
https://www.google.co.jp/...+ce%22&safe=off
A to tylko wyniki dla frazy "trzecia ce" w mianowniku. Gdyby dodać odmianę wszystkich możliwych literek i cyferek występujących w nazwach klas, otrzymalibyśmy całkiem sporą liczbę trafień."
Mnie też to trochę raziło, ale idzie się przyzwyczaić.
Ha! Zauważyłam w recenzji ciekawą rzecz. Mianowicie, piszesz o Misaki (osobie, która zginęla 26 lat przed wlaściwą akcją mangi) jak o mężczyźnie. Ja do tej pory byłam pewna, że chodzi o kobietę! Zasugerowałam się Mei Misaki. Ale po przeczytaniu Twoich słów doszłam do wniosku, że wcale nie muszę mieć racji. Przecież może chodzić o nazwisko. Zarys sylwetki (gdy Mei opowiada Kouichiemu o tamtych wydarzeniach) również wskazuje na chłopaka (aczkolwiek początkowo wzięłam to za zmyłkę;)). W tekście inni wypowiadają się o Misaki(m?) bezosobowo... Toś mi dał do myślenia;).
OdpowiedzUsuńTraktuję tom pierwszy jako wprowadzenie, preludium do kolejnych wydarzeń. Klimat mangi jest niewątpliwie niepokojący, ale najlepiej czytać ją wieczorem (przy przygaszonym świetle). Kouichiego polubiłam od razu, głównie dlatego, że na tle kolegów wypada zupełnie "normalnie". Jednak na jego miejscu dziwne zachowanie nowych kolegów, ich znaczące spojrzenia i wypytywanie o duchy uznałabym za jakąś nową formę "kocenia";P.
Natomiast jeśli chodzi o Misaki, to nie wydaje mi się, żeby była duchem. Owszem, pozostali i ona sama wspominają, że "jest tą, której nie ma" ale nie znaczy to, że jest zjawą. Moim zdaniem to jakiś okrutny żart albo rodzaj znęcania się nad dziewczyną (z jakiegoś powodu została wykluczona z życia klasy). Nie rozumiem tylko, dlaczego uczestniczą w tym również nauczyciele...
Efekt psuje natomiast postać pielęgniarki. Miała być zabawna, ale moim zdaniem jest zwyczajnie głupia:/. Kto ją zatrudnił w szpitalu?
Piszesz: "W opowieściach grozy, do której zaliczyć można "Another", tego typu rzeczy nie powinny mieć miejsca, bo psują efekt końcowy i drażnią czytelnika." - z tym się nie zgodzę. W opowieściach z dreszczykiem przydają się wstawki humorystyczne. Ich celem jest rozładowanie napięcia. Mogą one stanowić bardzo udany element fabuły. To, że w "Another" wkurzają, to już inna sprawa.
Kreska bardzo mi się podoba (szczególnie sposób rysowania oczu i włosów).
I co do tej nieszczęsnej "trzeciej ce", to tłumacz wypowiadał się już na ten temat:
"Bardzo dziękuję panu za przetłumaczenie Another. Mam pytanie: czemu klasa trzecia ce, a nie trzecia C lub 3C?
Ponieważ ogólnie wyznaję zasadę, że zapisy skrótowe i liczbowe w tekście czyta się gorzej niż ich odpowiedniki słowne. Można napisać, że nagroda za czyjąś głowę wynosi 90 000 000 berry, ale uważam, że płynniej przeczyta się zapis "dziewięćdziesiąt milionów berry". Do tego dochodzi kwestia odmiany - niby wiadomo, że "Misaki z 3C" czyta się "...z trzeciej ce", ale moim zdaniem lepiej, żeby było to odmienione.
Żeby nie było - taki zapis nie jest moim wymysłem:
https://www.google.co.jp/...+ce%22&safe=off
A to tylko wyniki dla frazy "trzecia ce" w mianowniku. Gdyby dodać odmianę wszystkich możliwych literek i cyferek występujących w nazwach klas, otrzymalibyśmy całkiem sporą liczbę trafień."
Mnie też to trochę raziło, ale idzie się przyzwyczaić.
Przede wszystkim ogromnie dziękuję za Twoje komentarze. Pisz jak najwięcej, bo bardzo je cenie. Zawsze są to informację bardzo ciekawe i wiele wnoszące.
OdpowiedzUsuńCo do imienia... wiesz też miałem ogromny kłopot ze stwierdzeniem czy to chłopak czy dziewczyna. Jakoś przyjąłem wersję męską. Ten uprawiany sport i dobre wyniki w nauce jakoś mnie nakierowały na faceta. Imię Misaki to rzeczywiście imię żeńskie, ale jeśli dobrze się orientuje to może być używane jako męskie. Tego typu zagadka pasuje mi do tej mangi więc... tak czy siak kolejna tajemnica do rozwiązania :)
Ciekawe jest to - co słusznie zauważyłaś - że w całej mandze każdy wypowiada się bezosobowo. Nie można wyłapać na 100% o kogo chodzi - niech nikt nie psuje nam zabawy i nie zdradza rozwiązania ;)
Kwestia dziewczyny, której nikt nie widzi. Tutaj ja z kolei założyłem, że rzeczywiście to "duch". Twoja propozycja wydała mi się niezwykle ciekawa. Powiem Ci, że z jeszcze większym zaciekawieniem czekam na kolejne tomy.
Co do pielęgniarki, efekty wizualne przesłaniają mi jakiekolwiek wady hehe
Co do humoru...nigdy nie przepadałem za żartami w horrorach, bo wytrącają z rytmu. Owszem delikatniejsze uspokojenie nastroju zawsze się przydaje, ale nie aż takie jak SD.
Mnie to raziło.
Dzięki za przytoczenie wypowiedzi tłumacza mangi odnośnie tego nieszczęsnego "Ce". Nie do końca mnie przekonuje, ale co nieco wyjaśnia i usprawiedliwia :)