czwartek, 7 lipca 2022

(Recenzja) Tatsuki Fujimoto - Chainsaw Man #11

Panie i Panowie, drodzy Czytelnicy i drogie Czytelniczki, przed wami długo wyczekiwane „grande finale”, zakończenie, na które tak czekaliście i, na które tak liczyliście… a nie czekaj, wróć. To nie będzie jednak koniec, to nie jest jednak ostatnie słowo Chainsaw Mana. Nie jest, gdyż właśnie ostatnio zapowiedziano, że wkrótce pojawi się nie tylko anime, ale i druga seria mangi. I w ten oto sposób całe napięcie szlag trafił. Cóż to bowiem za finał, jeśli z tyłu głowy ma się, że to jeszcze nie wszystko, co dał nam w swojej produkcji Tatsuki Fujimoto? Przyznam szczerze, że trochę napięcie przed lekturą jedenastego tomiku zelżało, gdy dowiedziałem się o kontynuacji. Nic to jednak. Emocje odkładamy na bok i skupiamy się na najnowszym tomiku wieńczącym tym samym pierwszą serię „Chainsaw Man”. Jaki był to finał? Sprawdźmy.


Chcąc podsumować jednym zdaniem, napisałbym, że finał był taki jak cała seria, ale że to nie do końca wyczerpuje temat, to trzeba napisać nieco więcej. W takim wypadku dodam, że finał „Chainsaw Mana” był bezkompromisowy, niecodzienny, barwny, wykręcony i bardzo, ale to bardzo specyficzny. Wszystkie przymiotniki, które w ciągu wcześniejszych dziesięciu recenzji pojawiały się wielokrotnie. Nie mogło być inaczej i tym razem. Mangaka sprezentował nam więc zakończenie godne całej serii, w którym pewnie kilku z was się pogubi. I nie będzie to niczym dziwnym, bo seria ta naprawdę jest galancie zakręcona pod tym względem i trzeba się przyłożyć, aby ta prosta na pierwszy rzut oka produkcja była przez nas w pełni zrozumiana. Żeby was jednak uspokoić, napiszę, że dochodzi w końcu do nieuniknionego, na co tak bardzo czekaliśmy. Dochodzi w końcu do wielkiej batalii Denjiego/Chainsaw Mana z bezlitosną Makimą. Starcie, jak możecie się domyślić, jest krwawe, widowiskowe i pełne dramaturgii. Jego rozstrzygnięcie będzie dla was pewnie sporym zaskoczeniem, więc pod tym kątem jedenasty tomik sprawdza się wybornie. Fakt, że nie tylko bójką ten odcinek stoi, sprawia, że jesteśmy dodatkowo usatysfakcjonowani tym, co czytamy. W kwestii zakończenia chyba nie można się do niczego przyczepić. Dostaliśmy bowiem to, do czego Fujimoto nas szykował w poprzednich odcinkach. Nie powinniście się więc zawieść.


Na koniec warto jednak też pokrótce serię podsumować i wyrazić swoją subiektywną opinię, czy po ten tytuł warto sięgnąć.


Przy założeniu, że choć mniej więcej wiadomo, z czym się będzie miało do czynienia, to warto. „Chainsaw Man” jest tytułem tyle specyficznym, ile dającym przyjemność z lektury, jeśli z takiej konwencji czerpiemy radość. Po trosze to horror, po trosze dramat, po trosze komiks akcji. Elementów jest mnóstwo, a całość autor doprawia oparami absurdu wyczuwalnego w każdej kolejnej części. Tak było na początku, tak jest też w części ostatniej. W poprzednich odsłonach sporo było zwrotów akcji i zaskakujących momentów, jeszcze więcej było humoru i absurdu, co razem dało bardzo dobry efekt. Dlatego też kończę serię z poczuciem, że warto było jej dać szansę, że warto było zainwestować w nią swój czas, bo choć nie jest to manga zmieniająca świat, to jednak ma ona to „coś”, co ją wyróżnia. I choć nie jest tym „grafika”, bo ta nie należy do najładniejszych (ale komponuje się z atmosferą komiksu i założeniami autorskimi) to nawet rysunki mogą być dla grona odbiorców zaletą. Te budują bowiem często klimat danej sceny, co warto podkreślić. Jednocześnie mam też takie poczucie, że „Chainsaw Man” to tytuł jakby skrojony pod wersję animowaną, więc z ogromną przyjemnością sięgnę po pilota od telewizora, aby włączyć ją, jak tylko się pojawi. Myślę sobie, że te wszystkie pojedynki i te wszelkiego rodzaju demony będą prezentowały się genialnie na ekranie. Jeśli jeszcze anime będzie utrzymane w takiej konwencji, jak okładki kolejnych odsłon mangi to jestem dziwnie spokojny, że to się naprawdę uda.


Finał historii nie zawiódł, podobnie jak nie zawodziły poprzednie odsłony tej serii. Jeśli lubicie nieszablonowe tytuły, to „Chainsaw Man” zapewne wam się spodoba. Manga ta ma moc i swój niepowtarzalny klimat. Aby się dowiedzieć, czy druga mangowa seria podtrzyma tę opinię, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, natomiast jeśli nie czytaliście do tej pory historii „człowieka-piły mechanicznej” to sprawdźcie, bo możecie przeżyć wykręconą, ale przyjemną przygodę z tym tytułem.


„Chainsaw Man” tom 11

Scenariusz: Tatsuki Fujimoto
Rysunki: Tatsuki Fujimoto
Wydawca: Waneko
Tłumacz: Wojciech Gęszczak
Premiera: 01.06.2022 r.
Oprawa: miękka
Format:  195 x 138 mm
Papier: offset
Druk: cz-b
Stron: 200
ISBN-13: 9788382422962
Cena: 24,99 zł
Tekst opublikowano pierwotnie na portalu paradoks.net.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz