Gdy, zdominowana przez przeważające siły Syndykatu, flota Sojuszu staje na skraju upadku, a na szali położony zostaje los żołnierzy stojących po słusznej stronie konfliktu, ci łapią się każdej możliwości, aby oddalić zagrożenie. Prawdziwym szaleństwem, którego się podejmują, jest wybudzenie ze stuletniej hibernacji niejakiego Johna „Black Jacka” Geary’ego, który zasiada w fotelu dowódcy Sojuszu. Czy jednak jedna osoba jest w stanie odmienić losy wojny i uratować całą flotę?
Jack Cambell – a tak naprawdę John G. Hemry - w pierwszym tomie swojej kosmicznej epopei standardowo dla takich serii zarysowuje czytelnikowi bieżąca sytuację i przedstawia strony konfliktu, ale czyni to już w sposób mniej standardowy, bo w sposób niezwykle minimalistyczny. Oznacza to ni mniej, ni więcej tylko tyle, że czytelnik nie dowie się z pierwszego tomu serii za dużo o wykreowanym świecie i przede wszystkim konflikcie, co jest tyle ciekawe, że z jednej strony nie zdarza się często, z drugiej natomiast wzbudza dodatkową ciekawość i pokazuje bezsens prowadzonej wojny. Jeśli bowiem nikt nie wie, o co toczy się bój, to czemu ciągle muszą w nim ginąć kolejni żołnierze, a przede wszystkim ludzie? Warto podkreślić ten fakt, iż autor nie chce od początku zdradzić zbyt wielu szczegółów, podsycając nasze zainteresowanie, gdyż to w pozytywny sposób wpływa na nasz odbiór tej publikacji. Jedocześnie w sposób bardzo wyraźny zarysowany jest główny bohater książki, będący jednocześnie chyba jej najjaśniejszym punktem. Tak, o „Black Jack’u” mowa, człowieku, który tak naprawdę wbrew swojej woli i nieco przypadkowo zostaje główną nadzieją Sojuszu. Gaery prowadzi dwie wojny jednocześnie, które jako czytelnik mamy możliwość obserwować. Z Syndykatem to pierwsza z nich, pewnie ta bardziej widowiskowa, ale równie ciekawa jest ta druga, którą prowadzi, i która jest zresztą jeszcze trudniejsza do wygrania. „Black Jack” musi bowiem walczyć ze swoją…legendą. Uznawany niemalże za półboga stara się przekonać wszystkich, że jest tylko człowiekiem, co wbrew pozorom nie jest łatwe. Jedni go kochają, inni nienawidzą, co dla Gaerego nie jest to sprawą łatwą, a dzięki temu, że konflikt ten jest przez Cambella ukazany w sposób bardzo rozbudowany, czytelnik nie ma problemu z zaangażowaniem się w całą sytuację.
Pozycja Cambella to pełnoprawna opowieść z gatunku s-f, space opera z ciekawymi opisami batalistycznymi i powoli, aczkolwiek systematycznie budowaną atmosferą kosmicznego konfliktu. Styl pisarza, który jest dość lekki - i to pomimo przecież często trudnej w odbiorze (dla osób niebędących zagorzałymi fanami gatunku) tematyki - sprawia, że nie powinno być problemów z jej odbiorem czy zrozumieniem. Owszem nie brakuje tu specjalistycznego nazewnictwa czy zwrotów charakterystycznych dla s-f, ale autor tak sprawnie i plastycznie przedstawia toczące się wydarzenia, że każdy bez trudu się w tym odnajdzie. Ciekawe jest też to, w jak umiejętny sposób autor tworzy w tej publikacji pewną iluzję. Mamy tu do czynienia z bezkresnym kosmosem, latami świetlnymi, ogromem odległości, a jednocześnie akcja dzieje się praktycznie w klaustrofobicznych pomieszczeniach mieszczących się na statkach kosmicznych. Czytelnik z jednej strony czuje, że to bezkres kosmosu, a z drugiej nie ma poczucia zagubienia. Zresztą i „jednostką czasu” Cambell umiejętnie włada. I znów podczas lektury można odnieść wrażenie, że wydarzyło się już mnóstwo, że upłynęły lata od momentu pierwszego rozdziału, aż do finiszu książki, a jednak jeśli przyjrzeć się dokładniej, okazuje się, że pierwszy tom toczy się w trakcie kilku tygodni maksymalnie. Wszystkie te zabiegi uatrakcyjniają odbiór powieści. Mamy poczucie obcowania z „kosmiczną operą”, ale też nie mamy kłopotu w odnalezieniu się w niej. Nie brakuje tu dawki dynamiki, a jednocześnie mamy też elementy takie jak gry polityczne, rozgrywki o władzę itp. rzeczy.
Pierwszy tom serii to kawał naprawdę dobrej rozrywki w stylu s-f. Cambell wrzucił do jednego kotła wszystko, co niezbędne i dodatkowo doprawił to interesującym głównym bohaterem. Czytelnik czeka na rozwój wydarzeń, aby poznać nie tylko dalsze losy floty, ale też walki jej tymczasowego dowódcy z własną legendą. To, że autor trzyma w zanadrzu jeszcze pewne niespodzianki, tylko podgrzewa atmosferę przed następnymi odsłonami tej książki. Jeśli więc jesteście fanami fantastyki, otrzymaliście właśnie jedną z mocniejszych pozycji tego gatunku wydanych w Polsce. Nagromadzenie dynamiki, udanie wykreowany świat, dbałość autora o przedstawianie szczegółów i ciekawe postacie sprawiają, że jest to pozycja, z którą naprawdę warto się zapoznać i dać pochłonąć przez ten bezkres kosmosu. Ja z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Zaginiona Flota Tom 1 Nieulękły
Autor: Jack Campbell
Przekład: Robert J. Szmidt
Liczba Stron: 384
Rok Wydania: 2020
Numer Wydania: IV
Wymiary: 125x205mm
Tekst powstał na potrzeby portalu sztukater.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz