sobota, 27 października 2018

(Recenzja) Agnieszka Kiejziewicz - Japoński cyberpunk. Od awangardowych transgresji do kina popularnego

To dość nieprawdopodobne (i na pierwszy rzut oka niezauważalne) jak niewiele pisze się o japońskim cyberpunku, jak niewiele publikacji jest dostępnych na ten temat (w krajowym języku) i jak niewiele wytworów japońskiej popkultury trafia do naszego kraju. Zapewne w tym momencie podniosą się głosy zdziwienia, że jak to a „Akira”, a „GITS”, a inne mangi? No właśnie, tylko co poza anime i mangą trafiło do nas legalnie? Mnie do głowy przychodzi zaledwie jeden film ojca japońskiego cyberpunku. Jak się więc przyjrzeć głębiej to wychodzi na to, że de facto niewiele w Kraju nad Wisłą jest możliwości obcowania z tym gatunkiem, podanym w japońskim wydaniu. Z tym większą przyjemnością zasiadłem do lektury jednej z nowszych publikacji Wydawnictwa Kirin. Książki autorstwa Agnieszki Kiejziewicz zatytułowanej „Japoński Cyberpunk. Od awangardowych transgresji do kina popularnego”.


Sam tytuł tej publikacji zwiastować może niezwykle ciężki i bezwzględnie naukowy charakter tej pozycji, od której odbić się mogą ci czytelnicy, którzy na co dzień raczej w tego typu stricte naukowej działalności się nie odnajdują. Spieszę więc z wyjaśnieniem i uspokojeniem zarazem, że książka Kiejziewicz pomimo swojego naukowego i badawczego charakteru jest lekturą bardzo przystępną w odbiorze, a także napisaną lekkim i zrozumiałym językiem, dzięki czemu ma szansę trafić do szerszego grona odbiorców. Wspominam o tym na początku nieprzypadkowo, gdyż wiem, że jest grono czytelników, które obawia się tego, czy lektura publikacji traktujących o tego typu problematyce nie będzie dla nich za ciężka. Jeśli należysz do tego grona, to nie musisz się martwić, wszystko jest podane, rzekłbym łatwo lekko i przyjemnie.

Jednocześnie należy też podkreślić i zaznaczyć, że pomimo tej lekkości pióra, którym dysponuje autorka, jej publikacja nie traci przez to nic ze swojej wartości merytorycznej. Jak już wspomniałem we wstępie, literatury w języku polskim o tym zagadnieniu nie ma wiele, więc rzeczona publikacja zapełnia tutaj sporą lukę. Choć co prawda sama książka do przesadnie obszernych nie należy (to ok. 200 stron właściwego tekstu) to jednak doktorantka w Instytucie Sztuk Audiowizualnych na UJ „upchnęła” w niej naprawdę obszerną tematykę. Pisząc o cyberpunku, nie sposób nie wyjść od jego zachodnich przedstawicieli, którzy to pojawili się jako pierwsi w latach 80-tych. Wspominać tytułów, które zostały kamieniami milowymi, nie ma sensu, bo są to rzeczy powszechnie znane, natomiast cała opowieść zaczyna się właśnie w tym momencie. Dalej autorka ukazuje nie tylko genezę, ale też i pierwsze inspiracje japońskich twórców. Kolejne strony i najbardziej obszerny rozdział poświęcony został z kolei Shinyi Tsukamoto, reżyserowi, którego produkcja jako jedna z nielicznych wydana została w Polsce. Mam tu na myśli film „Tetsuo: Człowiek z żelaza”, który jest dostępny w sklepach na DVD. Jednocześnie jest to też jeden z pierwszych cyberpunkowych produkcji w Japonii i często mówi się, że właśnie od tego filmu zaczyna się japońskim cyberpunk. Kiejziewicz poświęca całej trylogii i samemu reżyserowi naprawdę dużo miejsca, dzięki czemu możemy poznać zarówno jego, jego motywacje, jak i stworzone produkcje naprawdę dobrze. Jedna uwaga. Jeśli planujecie seans, któregoś z filmów to w samej książce znajdziecie naprawdę dokładny ich opis, więc jest to jeden wielki spojler. Musicie się z tym liczyć, biorąc do ręki publikację. Sama końcówka książki to z kolei opis tego, jak gatunek ten radził sobie w Kraju Kwitnącej Wiśni, począwszy od roku 1989 aż do nowego millenium.

To, co niezwykle wartościowe w tej książce to to, jak łatwo dzięki niej możemy zauważyć różnice dzielące Zachód od Azji, a co za tym idzie, jak różniły się między sobą (w zależności od miejsca stworzenia) produkcję pozornie tych samych gatunków. Być może na co dzień nie zastanawiamy się nad tym, natomiast książka uzmysławia nam, jak różne podejście jest autorów do tego tematu. Dostrzega się to szczególnie mocno w produkcjach filmowych. Autorka bardzo zręcznie też wkomponowuje genezę gatunku w uwarunkowania kulturowe, które miały niewątpliwie ogromny wpływ na ostateczny kształt, jaki cyberpunk osiągnął w Japonii. Teatr, specyficzne podejście do erotyki czy do samego filmu, gdzie na Zachodzie robi się produkcje dla mas, podczas gdy w Japonii raczej dla konkretnej i zafascynowanej tym grupy odbiorców. Te wszystkie różnice w sposób niezwykle zręczny podkreśla w książce autorka.



Agnieszka Kiejziewicz nie skupia się jednak tylko na tych oczywistych przedstawicielach gatunku, poświęcając też swoją uwagę na rzeczach, które pozornie nie mają wiele z nim wspólnego. Jak się jednak okazuje pozory (jak zawsze), mylą więc i erotyka i japońskie maski odgrywają niebagatelną rolę i właśnie tego typu publikacje są po to, aby nam to uzmysłowić. Książka Kiejziewicz jest też bardzo cenną bazą danych dla osób, które chcą zapoznać się dogłębnie z tym gatunkiem. Choć większość produkcji filmowych nie jest dostępna w kraju, to jednak tytuły, które padają, warto zapamiętać, aby przy okazji zaopatrzyć się w nie na zachodzie. Jest to więc taka lista inspiracji, do których warto zajrzeć.

Trochę ze zdziwieniem odebrałem natomiast to jak mało powszechny (no może poza mangą i anime) jest to gatunek w Japonii. Przynajmniej taki płynie obraz z tej publikacji, w której najwięcej miejsca, poświęcone zostało jednemu autorowi, gdyż wielu innych przedstawicieli gatunku nie uświadczymy. W publikacji tej padają jednak – choć nie bezpośrednio-odpowiedzi skąd bierze się taka sytuacja. Czytelnik znajdzie więc w niej nie tylko naprawdę rozszerzoną analizę poszczególnych dzieł, ale też dostanie wskazówki, po co powinien jeszcze sięgnąć, czemu służy zamieszczona na końcu bibliografia, filmografia i wykaz japońskich twórców cyberpunku.

„Japoński cyberpunk...” nie jest zapewne pracą w pełni wyczerpującą temat. To raczej dość krótkie wprowadzenie czytelnika w ten gatunek i jego japońską odmianę. Wprowadzenie bardzo ciekawe, przedstawione w sposób interesującą i ukazujący je w szerokiej perspektywie kulturowej i historycznej. Dzięki temu czytelnik zyskuje podstawowy, ale jednocześnie dość rozbudowany obraz tego, czym był i jest cyberpunk w Japonii, Ojczyźnie ludzi takich jak Mamorou Oshii. Książka ta pozwala też zrozumieć skąd u japońskich twórców tak niestandardowe, jak na zachodni rynek, podejście do filmowych produkcji, które nie są łatwe w odbiorze, przez co nie zyskują tak dużego uznania wśród publiczności, jak jego zachodni odpowiednicy. Agnieszka Kieziejewicz zadaje w niej sporo pytań i udziela jeszcze więcej odpowiedzi, przez co książka ta w mojej opinii jest naprawdę wartościową pozycją dla osoby, która chce zdobyć wiedzę w tej dziedzinie. To bardzo dobry start i cenna początkowa lekcja kulturoznawstwa.

Japoński cyberpunk. Od awangardowych transgresji do kina popularnego

Autor: Agniezka Kiejziewicz
Wydawnictwo: Kirin
data wydania: luty 2018
ISBN: 9788362945719
liczba stron: 248


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz