poniedziałek, 29 lutego 2016

(Recenzja) Osamu Tezuka - Pieśń Apolla #2

Podzielona na dwie części manga „Pieśń Apolla” doczekała się swojej kontynuacji na początku bieżącego roku. Solidnie podsycone napięcie i ciekawość, w końcu mogły więc zostać zaspokojone. Pytanie czy po lekturze czytelnik może czuć się w pełni syty?








Drugi tom historii stworzonej przez kultowego mangakę Osamu Tezukę wzbudził we mnie, z kilku względów, nieco mieszane uczucia, aczkolwiek i tak był to tytuł co najmniej interesujący. W dwóch zdaniach - przypominając co działo się w pierwszym tomie - warto nakreślić fabułę tego tytułu. Jak pisałem przy okazji recenzji pierwszej części - manga opowiada o losach chłopca imieniem Shogo, który nadużywa przemocy wobec wszystkich tych (najczęściej obrywa się zwierzętom), którzy okazują sobie uczucia. Spowodowane jest to urazem z dzieciństwa, który był udziałem młodzieńca. Karą za jeden z wybryków jest skazanie go na przeżywanie co i rusz (niczym mityczny Syzyf) tragedii, polegającej na utracie kobiety, która staje mu się bliska. I tutaj pierwsza niespodzianka, a mianowicie zauważalna zmiana koncepcji, która być może nie byłaby dostrzegalna w jednotomowym wydaniu. Druga część to zaledwie dwa rozdziały, z których jeden diametralnie różni się od drugiego. Pierwszy z nich to klasyczna opowieść spod znaku s-f, w której Shogo wplątany zostaje w rozgrywkę między rasą Syntetyków i ludzi, którzy są przez nich zwalczani. Wyjściem z tej trudnej sytuacji jest zabicie królowej, do czego powołany zostaje nasz bohater. Zanim ten zdąży wykonać swoją misję, między dwojgiem narodzi się uczucie, które zmusi do weryfikacji planów i poglądów Shogo.



Drugi rozdział to natomiast powrót do wątków rozpoczętych w poprzednim tomie. Hiromi i Shogo przebywają razem - z dala od wzroku ciekawskich - w leśnym domku, gdzie trwają do przygotowania Shogo do maratonu. Sprawa komplikuje się zaraz po tym, gdy do Hiromi przybywa lekarz zajmujący się sprawą naszego bohatera, a na jaw wychodzi zawiązana przez tę dwójkę (czyli lekarza i Hiromi) intryga. W tle toczy się jeszcze sprawa kryminalna, w którą wmieszany jest Shogo i kochanek Hiromi.

Obydwa te rozdziały są całkowicie od siebie różne i w żaden sposób nie łączą się ze sobą fabularnie, przez co sprawiają wrażenie zupełnie oddzielnych opowieści. Wszystkie toczące się wydarzenia prowadzą jednak do ostatecznego i zaskakującego zakończenia, którego w żaden sposób nie można nazwać happyenedem. To co wysuwa się na główny plan drugiej części mangi to ogromna ilość akcji w postaci wybuchów, strzelanin i pościgów. Pamiętając pierwszy tom, trudno nie odnieść wrażenia, że autor nieco zmienił koncepcje i zarzucił budowanie klimatu opartego na łączących bohaterów relacjach w zamian oferując nam więcej efektownych scen. Czy to dobre rozwiązanie? Ja osobiście nie jestem do końca przekonany, gdyż zupełnie pozbawiony rozwiązania został wątek uczuć łączących chłopca z jego matką, co przecież miało diametralny wpływ na to jak zachowuje się Shogo obecnie. Sam Shogo również zdecydowanie łagodnieje w porównaniu do części pierwszej i nie jest już tak brutalny i znęcający się na niewinnych, a raczej jeśli już używa przemocy to po ty, by walczyć o swoje, a niekiedy wręcz w obronie uczucia, którego do tej pory nie uznawał.



Odnoszę natomiast wrażenie, że choć autor nie obawia się korzystać ze scen podszytych bardzo delikatnym, ale jednak erotyzmem to jest to historia o wiele "lżejsza" niż pierwsza część. Wysuwająca się na główny plan akcja, nieco przysłania nam to co tak ceniłem w pierwszej odsłonie, czyli wyraziste i niejednoznaczne moralnie postacie. Biorąc pod uwagę obydwie części, jako jedną całość sprawa to wrażenie pewnej niekonsekwencji. Z drugiej jednak strony to wciąż jest bardzo dobra scenariuszowo opowieść. Tezuka, ma wiele odważnych i intrygujących pomysłów na swoje mangi, czemu daje wyraz w "Pieśni Apolla". Samo zakończenie jest bardzo odważne, ale i utrzymana w klimacie fantastyki „Królowa Sigma”, również jest historią wciągająca i taką, której nie sposób odmówić ciekawych rozwiązań fabularnych, że choćby wspomnę odniesienie do klonowania, które w latach tworzenia tej mangi nie było przecież w żaden sposób  tak popularne jak dziś, przez co można go nieśmiało uznać za swego rodzaju wizjonera. Zresztą Tezuka sięga w swojej mandze nie tylko do s-f, ale również czerpie garściami z mitologii o czym świadczy zarówno sam tytuł jak i epizod rozrysowany w finałowym rozdziale.

Obcowanie z mangami Tezuki jest nie lada przyjemnością również ze względu na to, że i graficznie są to komiksy cieszące oko. Zdecydowanie przypadł mi do gustu sposób kadrowania (o którym wspomniałem już przy okazji poprzedniej recenzji) daleki od standardu i nudy. Na zdecydowanej większości plansz dzieje się naprawdę dużo, a mangaka nie odmawia sobie nawet rysowania w pionie i to w sposób wręcz spektakularny. Sama kreska również, im dłużej się z nią przebywa, cieszy i to pomimo tego, ze niekiedy widać po niej upływ lat. Mimo tego jednak „miękki” styl Tezuki nadaje postaciom wyjątkowego i niespotykanego już dziś charakteru. Warto też zwrócić uwagę na to jak często Japończyk korzysta ze zbliżeń, a z drugiej strony jak mało czasu i miejsca poświęca drugiemu planowi czy tłom. Te wszystkie elementy składają się jednak na to, że rysunki „boga mangi” mogą robić wrażenie.



Jeśli jest więc tak dobrze to dlaczego na wstępie przyznałem, że tytuł wzbudza mieszane uczucia? Trochę ze względu na fakt, że brakuje jej nieco spójności. Wątki rozbudowywane w pierwszej odsłonie, nagle przestają mieć większe znaczenie, a historia skupia się wokół tego głównego założenia komiksu, czyli poszukiwaniu miłości przez Shogo. Brakuje też kontynuowania wątków o trudnych relacjach łączących bohaterów. Tracimy jedno, natomiast zyskujemy na czymś innym, w tym wypadku na przyspieszonej akcji. Tezuka dał się poznać tym komiksem, jako autor niezwykle odważny, który nie widzi przeciwwskazań przed korzystaniem z rozwiązań dalekich od standardu, przez co sprawił, że naprawdę warto po komiks ten sięgnąć, a genialne w swojej prostocie stwierdzenia, jak kończące mangę zdanie: - „Natura stworzyła dwie płcie, których przedstawiciele łączą się ze sobą, by z kolei tworzyć potomstwo”, nabiera dziś dodatkowego znaczenia, będąc wisienką na tym i tak smakowitym torcie.

Pieśń Apolla

Scenariusz: Osamu Tezuka
Rysunek: Osamu Tezuka
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Wydanie I: 1/2016
Tytuł oryginalny: Apollo no uta
Liczba stron: 280
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
Cena z okładki: 33,99 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz