Najnowsza odsłona serii to dwie oddzielne historie. Na samym początku otrzymujemy bonus w postaci „Pożegnania”, a dopiero po tym następuje właściwa historia, czyli „Kolory grozy cz.1”. Za obydwie z nich odpowiedzialni są inny rysownicy. „Pożegnanie” to praca Moniki Filipiak, która pojawia się w tej serii po raz pierwszy. Niestety, paleta barw i jej wykorzystanie w tym rozdziale uwidaczniają braki w kunszcie rysowniczki. Obrazy są nieco spłaszczone, pozbawione wyrazu, a momentami wyglądają jak tworzone w prostym programie graficznym. Wydaje mi się, że gdyby w użyciu była tu tylko czerń, szarości i biel wyglądałoby to o wiele lepiej. Tak czy inaczej, przed rysowniczką jeszcze długa droga to osiągnięcia perfekcji.
Jeśli chodzi o kolory to lepiej wygląda kolejny rozdział, do którego ilustracje stworzył Łukasz Ciżmowski. Jego kreska jest zdecydowanie bardziej dojrzała, przez co nałożenie barw, nie powoduje pogorszenia jakości rysunków. Pytanie, czy je poprawia, czy lepiej jednak było w poprzednim wcieleniu? Wydaje mi się, że w tym wypadku jest to już kwestią gustu, a jedno i drugie rozwiązanie ma swoje wady i zalety.
W kwestii scenariusza, obydwie historie różnią się od siebie równie mocno jak graficznie. „Pożegnanie” to kontynuacja fabuły z poprzedniego zeszytu, w którym to Alicja i tajemniczy sojusznik trafiają do domu osoby zamieszanej w historię z walizką wypełnioną narkotykami. Plan jest prosty, wpaść do środka, zrobić bałagan i wyciągnąć niezbędne informacje. Niestety, jak to często bywa, sytuacja się komplikuje, co w konsekwencji prowadzi do zaskakującego zakończenia. Ciekawe czy wątek ten będzie kontynuowany w kolejnych częściach, bo finał jest dość intrygujący i wzbudza zainteresowanie.
„Kolory grozy” to z kolei opowieść, w której "ktoś" dowiaduje się o podwójnej tożsamości Pawła K. Rodzi to spodziewane kłopoty, ale i zagrożenie dla Incognito i jego najbliższych. Problemem jest też to, że nasz bohater nie wie, kim jest jego nowy przeciwnik, przez co ciężko jest się mu z nim zmierzyć.
Największą zaletą obydwu historii jest to, że scenarzysta potrafi w zręczny sposób tworzyć kolejne znaki zapytania. Komiksy są dość intrygujące, bo nie sposób jest nie być ciekawym jak dana sytuacja się rozwinie. Niestety, minus tego jest taki, że Czarneckiemu brakuje trochę konsekwencji i porzuca pewne pomysły i wątpliwości bez ich wcześniejszego wyjaśnienia. Warto byłoby, aby tym razem wszystkie wątki były doprowadzone do końca tak jak należy i mam tu na myśli zarówno pierwszy jak i drugi rozdział.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że akcja tocząca się w „Incognito” koncentruje swoją uwagę na zaledwie kilku osobach. Wszystko dzieje się w niewielkim gronie, przez co należy skupić się na rozwoju każdej z postaci. Jest to według mnie ważne o tyle, że na chwilę obecną nieco brakuje mi takiej postaci charakterystycznej, osoby, którą od razu zapamiętamy i, która pociągnie całą serię. Miejmy nadzieję, że wraz z kolejnymi częściami będzie tak w rzeczywistości i doczekamy się takiego bohatera, tudzież łotra.
Szósty numer "Incognito" jest nieco chaotyczny i nierówny. Wszystkie zaprezentowane zmiany, rozdzielenie zeszytu na dwie historie, tworzone przez innych rysowników, wprowadziły nieco niepotrzebnego zamieszania. Warto byłoby uporządkować pewne sprawy, dopracować scenariusz na kilka zeszytów w przód, żeby nie sprawiał on wrażenia robionego na żywca tuż przed „deadlinem”, bo jest to komiks z zadatkami na naprawdę ciekawą serię. Scenarzysta potrafi zaintrygować, poprzez zaskakujące zakończenia i warto byłoby to przenieść na całą historię. Miejmy tylko nadzieję, że zmniejszenie liczby stron nie utrudni mu dodatkowo sprawy.
Incognito. Niesamowity Przypadek Pawła K." tom 3:"Kolory grozy, cz.1
Scenariusz: Piotr Czarnecki
Rysunek: Łukasz Ciżmowski, Monika Filipiak
Wydawnictwo: Sol Invictus
Data wydania: 10.2015
Liczba stron: 32
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Format: 170x260 mm
Druk: kolor
Wydanie: I
Cena: 10 zł
Tekst opublikowano pierwotnie na portalu paradoks.net.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz