poniedziałek, 8 lutego 2016

(Recenzja) Joann Sfar, Christophe Blain - Sokrates półpies

Po tym, gdy Wydawnictwu Komiksowemu powiodła się sprzedaż komiksu o kocie, stwierdzono, że i jego odwieczny czworonożny wróg, czyli pies, powinien mieć swoją historię. Tak oto właśnie do rąk czytelników trafiła opowieść o Sokratesie, psie, a raczej „półpsie”.








Połączenie greckiego filozofa i określenia „półpies” sprawia intrygujące wrażenie, a w czytelniku rośnie zainteresowanie niniejszym produktem. Skąd więc taka nazwa? Odpowiedź na to jest już na pierwszej stronie, kiedy to Sokrates wyjaśnia, iż skoro jego pan Herakles (będący synem Zeusa) jest półbogiem, to on - pies półboga - jest półpsem. Musicie przyznać, że na coś takie mógł wpaść tylko filozof. Właśnie, nie napisałem jeszcze o jednym, a mianowicie o tym, że pies Heraklesa nie tylko mówi, ale i mocno filozofuje jak na swoje imię przystało, a cała akcja toczy się w starożytności.
„Sokrates półpies” to mocno nietypowe spojrzenie duetu Joann Sfar i Christophe Blain na mitologię grecką. Składający się z trzech rozdziałów album prezentuje trzy historie, z których każda poświęcona jest innej mitologicznej postaci. Poszczególne wątki mieszają się ze sobą w kolejnych częściach, a więc nie jest tak, że są to całkowicie odrębne epizody. Dodatkowo jeszcze, pierwsza z nich różni się diametralnie konstrukcją od pozostałych. Część „Herakles” jest niejako wprowadzeniem do dalszych opowieści, poznaniem tytułowego bohatera, którego w formie nietypowej narracji przedstawia jego pies Sokrates. Pozostałe dwa rozdziały, czyli „Odyseusz” i „Edyp w Koryncie” to już czysta akcja i wariacja na temat mitologii. Warto też dodać, że cała historia nie jest ukończona, ostatni rozdział pozostawia nas z niewyjaśnionym zagadnieniami, które mają zostać rozwiązane w kolejnych częściach. Tych jak na razie się nie doczekaliśmy, w związku z czym wydanie to nie jest niestety pełne (co nie jest rzecz jasna winą samego wydawnictwa).

Jak już wspomniane było wcześniej, opisywany komiks jest bardzo nietypową próbą przedstawienia pewnych wątków ukazanych w mitologii. By zrozumieć jak bardzo ten tytuł jest specyficzny wystarczy rzut oka na Heraklesa, który nie grzeszy inteligencją, a dwoma przyjemnościami, które uznaje są bitka i zaliczanie kolejnych panienek. W połączeniu z przemądrzałym psem tworzą dość komiczny duet. Zamiłowanie pół człowieka, pół boga do tego typu rozrywek sprawia, że spadają na nich kolejne problemy i przygody, które czytelnicy mają szansę obserwować. Widzimy więc „córy Koryntu”, które oddadzą się nawet… Sokratesowi, aby dopełnić swoje przeznaczenie. Obserwujemy też jak Herakles wpływa na sytuację rodzinną Odyseusza, czy co się stanie, gdy przyjdzie mu zajmować się Edypem.



Dużą rolę w komiksie odgrywają kontrowersje. Joann Sfar, znany głównie z „Kota rabina”, ale posiadający na swoim koncie wiele innych ciekawych tytułów, poszedł w tym komiksie na całość. Mamy tu homoseksualny związek między Odyseuszem a Heraklesem, seks między psem a jedną z kobiet zamieszkujących Korynt, sceny kanibalizmu czy dość ostre sceny seksu, a także dużo przemocy. Tego typu elementy sprawiają, że rzecz jasna jest to komiks tylko i wyłącznie dla dorosłych czytelników.

Czy poza tymi elementami scenarzysta proponuje nam coś więcej? Myślę, że tak. Często historie, poprzez zestawienie postaci tak odrębnych od siebie charakterem, nacechowane są dużą dawką humoru, rozładowującą napięcie. Jest w nim też sporo nietypowej, ale jednak akcji oraz przekraczania granic dobrego smaku. Czy tyle wystarczy, aby komiks był udaną rozrywką? Cóż, to pewnie kwestia indywidualnych gustów odbiorców.



Pierwszy rozdział może być uznany za mocno przegadany i nudny, ale kolejne dwa zdecydowanie przyspieszają akcję. Sfar w pełni świadomie sprawia, że mityczni bogowie spadają z piedestału, stają się komiczni i najnormalniej w świecie bawią czytelnika. Prowadzona przez Sokratesa kampania, mająca na celu zmianę w zachowaniu swojego Pana, wprowadza do historii sporo dynamiki i kolejne porcje humoru. Scenarzysta dzięki takim zabiegom powoduje, że historia ma dużo akcji i elementów komediowych, ale też każe czytelnikowi spojrzeć na mitologię z zupełnie innej perspektywy niż ta klasyczna.

Obok Sfara swoją dobrą robotę wykonał też Christophe Blain („Kroniki dyplomatyczne”, ”Pirat Izaak”), który zilustrował „sfarową” wersję mitologii. Realistyczne, choć nieco przejaskrawione rysunki Francuza pasują do założonej koncepcji, gdyż potrafi on poprzez wygląd zewnętrzny oddać charakterystyczne cechy postaci. Przykładem może być Herakles, umięśniony i z małą głową...
Dziewięciokadrowy układ plansz wprowadza z kolei do historii porządek. Plansze za sprawą swojego minimalizmu są bardzo czytelne. Brak szczegółów oczywiście nie wszystkim musi przypaść do gustu, ale w mojej ocenie pasuje do historii. Podobnie jak kolorystyka, za którą poza Blainem odpowiadają jeszcze dwie inne osoby. Tam, gdzie nastrój jest spokojny, tam i barwy są ciepłe. Jeśli jednak akcja przyspiesza, a klimat robi się poważniejszy (vide sztorm), tam pojawia się zdecydowanie mroczniejsza paleta barw. Przyznać trzeba, że wszystkie te elementy dobrze ze sobą współgrają.



Jaki jest zatem „Sokrates półpies”? Jest to na pewno historia przełamująca pewne konwencje i tematy tabu, niekiedy przekraczająca też granicę dobrego smaku. Z drugiej jednak strony pozwala inaczej spojrzeć na mitologię. Świata komiksowego tytuł ten pewnie nie zmieni, ale dla grupy czytelników może być z pewnością bardzo udaną rozrywką.

Ps. Dialogi zawarte w komiksie niekiedy są dalekie od panującej wszech obecnie politycznej poprawności. Ciekawe czy pewne środowiska zwrócą na wykorzystane zwroty uwagę, czy pod tym względem przejdzie to bez echa.

Sokrates półpies

Scenariusz: Joann Sfar
Rysunek: Christophe Blain
Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
Data wydania: 12.2015 r.
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Stron: 144
Format: 213 x 280 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 54,90 zł
Tekst opublikowano pierwotnie na portalu paradoks.net.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz