niedziela, 6 marca 2016

(Recenzja) Zygmunt Similak, Robert Zaręba - Tim i Tom na Dzikim Zachodzie

Niejako w przerwie między bardzo ciężkimi komiksami jakimi bez wątpienia jest „Smert' Lachom”, którego premiera już dawno za nami, oraz „krucjatami”, na które czytelnicy wciąż czekają (oj będzie to kawał komiksu przynajmniej pod względem objętościowym) Zygmunt Similak opracował komiks dużo lżejszy w odbiorze i dla innych odbiorców.








„Tim i Tom na Dzikim Zachodzie” to uzupełnienie oferty wydawnictwa prowadzonego przez Roberta Zarębę o komiks przeznaczony dla dużo młodszego czytelnika. Siłą rzeczy praca nad tym albumem była dla łódzkiego rysownika o wiele lżejsza, pozwalająca nieco odetchnąć od wspomnianych wyżej komiksów. Chęć pracy nad czymś odmiennym daje się zresztą w tym albumie odczuć, bowiem jest to historia bardzo prosta, niekiedy przewidywalna i nacechowana lekkim i łatwym w odbiorze humorem, a przy tych wszystkich elementach jest też historią, której czytanie powinno sprawić – oczywiście tej młodszej części odbiorców – przyjemność.

Zygmunt Similak i współodpowiedzialny za scenariusz Robert Zaręba osadzili, zgodnie z tytułem, akcję komiksu na Dzikim Zachodzie, który chyba zawsze będzie miejscem dobrym dla przygód dla młodszych (ale nie tylko). Dziki Zachód, Indianie i kowboje, poszukiwacze złota...te wszystkie elementy są doprawdy świetną bazą pod tworzenie udanych i wciągających opowieści przygodowych. I z tej bazy skorzystał też wspomniany wyżej duet twórców, co tym bardziej nie może dziwić, jeśli zna się zamiłowanie Similaka do rysowania...koni. Tutaj mógł się on w tym aspekcie wykazać i czego jak czego ale zwierząt tych z pewnością nie zabraknie.



Tim i Tom to bliźniacy, którzy przemierzają niekończące się równiny Dzikiego Zachodu podczas, których przyjdzie im zmierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami w postaci bandytów czyhających na szybki zarobek czy nieuczciwych konkurentów w rywalizacji – nazwijmy to – sportowej. Przygód nasi młodzi bracia przeżyją bez liku, a że często kończą się one komicznie to czytelnik będzie miał okazję się uśmiać. Komiks podzielony został na dwie odrębne historie. W pierwszej z nich bliźniacy muszą dostarczyć torbę do swojej cioci co nie będzie to łatwe, gdyż mało rozgarnięty bandyta, sądząc, ze w środku jest skarb, będzie chciał im ją odebrać. W drugiej historii śledzić będziemy natomiast rywalizację młodzieńców w wyścigu osłów.

Tak jak wspomniałem we wstępie komiks przeznaczony jest dla młodszego czytelnika i myślę, że głównie on będzie się przy tej historii, a w zasadzie dwóch, bawił. Nie ma tu, bowiem jakoś specjalnie skomplikowanego scenariusza i postaci, a żarty są powiedziane dość wprost, co nie oznacza jednak, że komiks jest infantylny. Odważę się postawić wręcz tezę, że „Tima i Toma” można postawić w jednym rzędzie obok innych komiksów dla młodszych, tworzonych choćby przez Piotra Nowackiego czy Tomasza Samoljika. Bardzo pozytywna i w zasadzie ciepła opowieść ukazująca swego rodzaju walkę poczciwych przedstawiciel dobra ze złem bawi zawartym humorem sytuacyjnym, ale też w jakiś sposób uczy. Co ciekawe scenariusz łodzianina przeszedł pewne „sito cenzorskie”, w postaci Roberta Zaręby, aby uniknąć scen, które w jakikolwiek sposób mogłyby nie być odpowiednie dla młodszych. Dzięki temu zabiegowi komiks jest historią bardzo przyjemną i przyjazną dla młodszych. Jednocześnie też niesie to ze sobą pewne zagrożenie, czyli bardzo nakreślony rynek docelowy. Jeśli poprzednie komiksy Similaka poza młodszymi z dużą przyjemnością mogli czytać też starsi, tak w tym wypadku grono odbiorców raczej zamknie się na tych najmłodszych.



Nie sposób nie wskazać i nie podkreślić tego, że Zygmunt Similak znajduje się obecnie w nielicznym gronie twórców, którzy tworzą swoje komiksy w sposób klasyczny, bez użycia komputerów czy tabletów graficznych. Oczywiście nie przekreślając tych, którzy do techniki sięgają, uważam, że takie, rysowane w starym stylu, komiksy mają niesamowitą duszę i są godne podziwu. Rysunki są wówczas klimatyczne, a wszelkie – nawet widoczne – poprawki dodają im tylko uroku i takiej „szczerości”. Jeśli będziecie mieć w rękach opisywany komiks, przyjrzyjcie się kadrom, a bez trudu w kilku miejscach znajdziecie ślady po poprawkach korektorem. Ma to niewątpliwie swój urok, choć oczywiście dla pedantów może okazać się sporą wadą.

Poza tym, jeśli chodzi o oprawę graficzną dostaniemy starego dobrego Similaka, czyli rysowane z charakterystyczną manierą ludzkie postacie, dużo akcji, niezliczoną ilość koni i dość dobrze dopracowany drugi plan. Dodatkowo jeszcze Similak nałożył na tę historię kolor, aby był on przystępniejszy i łatwiejszy w odbiorze przez grupę docelową. Nowością jest za to fakt, że zeszyt ma znaną choćby z „Tytusa” formę poziomą, co przy komiksach łodzianina do tej pory nie było spotykane. Wydawca uznał jednak, że przy historii dla młodszych tego typu forma sprawdzi się lepiej od klasycznej. Czy ma rację? Kwestia gustu. Do czytania rzeczywiście taka forma jest wygodna, ale czy prezentuje się tak dobrze na półce jak „normalny” komiks(heh)?



„Tim i Tom na Dzikim Zachodzie” stanowił dla Similaka przerywnik podczas prac nad komiksami dojrzalszymi i o cięższym klimacie. Ten swoisty odpoczynek wyszedł mu na dobre, bowiem stworzył on naprawdę udany komiks dla młodszej części komiksowego światka. Wesoły, pełen przygód i pozytywnego humoru, powinien być udaną rozrywką dla młodszego pokolenia i zachętą, aby w przyszłości sięgnąć po rzeczy dojrzalsze. Doskonale spełniający się w roli rysownika humorystycznych historii Similak po raz kolejny pokazał, że komiksy tworzyć potrafi. A starsi czytelnicy? Starsi niech uzbroją się w cierpliwość i poczekają na zbliżające się wielkimi krokami „Krucjaty”.

ps. warto zwrócić uwagę na niską cenę tego albumu, która (przy różnego rodzaju zniżkach) nie przekracza 15zł, a często oscyluje w granicy 10zł! Niewątpliwie jak za pełnoprawny komiksowy album jest to cena bardzo przyzwoita. Jeśli szukamy więc jakiegoś niedrogiego prezentu dla pociechy komiks tej staje się bardzo dobrą opcją.

                                                                                                       Jaroslaw_D

Tim i Tom na Dzikim Zachodzie

Scenariusz: Robert Zaręba, Zygmunt Similak
Rysunek: Zygmunt Similak
Wydawnictwo: Kameleon
Seria: Tim i Tom na Dzikim Zachodzie
Liczba stron: 48
Format: B5, poziomy
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 978-83-86383-83-2
Wydanie: I
Data wydania: luty 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz