środa, 10 czerwca 2015

(Recenzja) Profanum #4

"Profanum" to projekt może nie oryginalny, ale w chwili obecnej dość wyjątkowy i wyróżniający się na krajowym podwórku. Otóż na 150 stronach otrzymujemy kilka całkowicie od siebie różnych historii, tworzonych często przez znanych i docenianych autorów. Tym samym antologia stała się interesującym przeglądem tego, co dzieje się obecnie w krajowym komiksie.








Warto wspomnieć, że w poprzednich numerach można było przeczytać komiksy choćby Rafała Szłapy, Daniela Gizickiego i Krzysztofa Małeckiego, a także Tomasza Kontnego. Większości czytelników, którzy choć trochę interesują się naszym komiksem nazwiska te są znane. Najnowszy numer, który miał swoją premierę w maju, zasilili autorzy pokroju Spella („Ostatni przystanek”) czy Łukasza Kowalczuka („Vreckler Vrestler”). Jednakże obok nazwisk popularnych i cenionych jest też miejsce dla tych, o których nie słyszy się tak często. "Profanum" daje nam zatem możliwość zapoznania się z historiami utrzymanymi w skrajnie różnych klimatach i znalezienia w jednym miejscu prac wielu komiksowych artystów. Mimo niewielu stron, pozostawionych do dyspozycji autorów, każda z historii tworzy zamkniętą całość i może być traktowana jako pełnoprawna, co przy tego rodzaju projektach nie jest rzeczą tak oczywistą. Antologia wydawana przez Timofa jest jednocześnie obarczona ogromnym ryzykiem, że dany numer może być nierówny. Tego jednak przy zbiorach nie sposób uniknąć.

 

Na czwarty numer magazynu składa się pięć historii, o których warto napisać choć kilka słów. A zatem po kolei:

 
"Kupałka" (autorki: Kaśka Gazdówna i Kaśka Klas) to tajemnicza historia garściami czerpiąca ze słowiańskich wierzeń, opowiadająca o losach młodego mieszkańca wsi, który w Noc Kupały poznaje tajemniczą niewiastę. Każdego kolejnego roku, w tę szczególną noc, spotyka się z nią i coraz mocniej w niej zakochuje. Niestety nie dostrzega, że dziewczyna prowadzi go ku zgubie... Mocny początek magazynu, który wciąga nas swoim scenariuszem, a i utrzymane w nieco cartoonowym stylu rysunki są jego ozdobą. Efektowny i dynamiczny sposób kadrowania, a także oddanie ducha tamtej epoki sprawia, że cieszymy się kolejnymi stronami opowieści, aż do zaskakującego finału. Zastanawiam się tylko jaki był wśród dziewczyn podział ról przy tworzeniu "Kupałki", gdyż obydwie figurują w spisie treści jako scenarzystki i rysowniczki.

 
Drugą z historii są "Opowieści z czterościanu. Klucz" autorstwa Spella. Tomasz Grządziela jest najbardziej znany z "Ostatniego przystanku", który został wydany w ubiegłym roku. To jednak nie jedyna jego praca, gdyż publikował on już również choćby w "Profanum #2", gdzie mogliśmy przeczytać historię Buca Kartofla. Tym razem jego opowieść rozgrywa się bardzo nietypowych czasach średniowiecza. Nie jest to jednak zwykły świat, gdyż wszystko odbywa się w czterościanie. Miejsce to przybliży nam trochę mapa, która znajduje się na początku historii. Vinifer dostaje zadanie odnalezienia tajemniczego klucza. Wyruszając w wielki świat nie przypuszcza zapewne, że zajmie jej to tak dużo czasu, podobnie jak nikt nie spodziewa się (a czytelnik najmniej) co jest tym tytułowym przedmiotem. Spell w swojej historii zaskakuje. Jest tu kilka zwrotów akcji, a i przygody znajdziemy pod dostatkiem. Graficznie, styl twórcy bardzo pasuje do założonej konwencji. Dobrze wygląda uzyskany "trójwymiar" - plansze nie są płytkie, a poprzez tła zyskują głębię, która zwraca na siebie uwagę. Same postaci również są wykreowane całkiem nieźle (szczególnie stroje), natomiast mocno nienaturalnie wyglądają ich włosy, które przypominają sterczące druty, których nie jest w stanie poruszyć największy nawet wiatr. Odnoszę też wrażenie, że w kolorze rysunki Grządzieli wiele zyskują na uroku, który niestety nieco odbiera czarno - biała konwencja "Profanum". Mimo tego jednak i ta historia na plus.

 
Za trzecią odpowiada scenarzysta Łukasz Kowalczuk, który wraz z rysownikiem Maciejem Czapiewskim stworzyli "Ultra Miniona". Całkowicie niema historia ukazuje walkę o władzę i swoistą zemstę trzymanych w ryzach i gnębionych obywateli, gdy Ci zyskują nagle na sile. Autorzy nie zdradzają nam kiedy ma miejsce akcja i gdzie się ona toczy, pozostawiając nam pole manewru w tym względzie. To co może zaimponować przy lekturze tej historii, to ogromne nagromadzenie w niej akcji i scen walk. Elementów tych jest naprawdę sporo dzięki czemu pozbawiona tekstu historia toczy się w ekspresowym tempie. Wykreowany świat utrzymany jest w mocno postapokaliptycznym i mrocznym klimacie. W takiej konwencji odnalazł się Czapiewski, dzięki czemu dostaliśmy bardzo dobrze narysowaną historię.

 

Przedostatnia z historii to "Sinowłosa". Scenariusz napisany przez Grzegorza Janusza, zilustrowała Agata Wawryniuk. Najkrótsza ze wszystkich nowela, co nie oznacza, że najsłabsza. Kolejna w tym numerze mroczna i tajemnicza, przy której "50 twarzy Greya" to historyjka dla małolatów. Więcej nie napiszę, aby nie zdradzać zakończenia i nie psuć Wam zabawy. Rysunki Agaty Wawryniuk są dość uproszczone, a postaci nie do końca pasują do scenariusza (brakuje w nich tak potrzebnego przy tego typu opowieściach napięcia i cóż tu ukrywać – seksapilu w wydaniu kobiecym), ale z kolei rysowniczka bez problemu oddaje ducha epoki, w której umieszczono akcję. Sceneria jest zdecydowanie mocnym punktem, podobnie jak samo zakończenie opowieści.

 
Na samym końcu "Profanum" znalazło się miejsce dla "Panoptikonu", który stworzyli wspólnie Rafał Kołsut (scenariusz) i Krystian Garstkowiak (rysunki). Opowieść o grupie kosmonautów, przebywających na mocno zdezelowanej stacji kosmicznej, na którą w odwiedziny ma przybyć bohater jednego z nich. Aha, dodam jeszcze, że w historii tej nic nie jest takie jak wydawało się być na początku. Zakończenie zaskoczy niejednego czytelnika. Podoba mi się kreska rysownika - klasyczna, dopracowana w szczegółach. Rysunki i zaskakujące zakończenie to dwa najmocniejsze punkty tej historii.

 

Tak oto przebrnęliśmy przez krótki przegląd zamieszczonych w czwartym numerze "Profanum" komiksów. I jak już wspomniałem wcześniej, po tytuł ten warto sięgnąć. To czego mi osobiście zabrakło w tym numerze, to choć jednej zdecydowanie wyróżniającej się na tle pozostałych historii, jak to miało miejsce w wypadku choćby drugiego numeru. Tam poza zawsze świetnym Szłapą, kolosalne wrażenie zrobił na mnie komiks duetu twórców, którzy dziś pracują razem nad "Postapo". W wypadku "czwórki" poziom jest równy i dość wysoki, natomiast bez przebłysku geniuszu. Mimo tego polecam sięgnąć po ten tytuł, również z tego względu, że ustrzegł się on ogromnego zagrożenia, a mianowicie tego, iż magazyn zostanie wypełniony shortami, którymi nawet nie zdążymy się nacieszyć, gdyż za chwile się kończą. Ogólne założenie antologii sprawdza się i to jest jej ogromna zaleta. Podejrzewam, że większość czytelników znajdzie w "czwórce" choć jedną historię, która przypadnie im do gustu.

Profanum #4

Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
Okładka: Krystian Garstkowiak
Liczba stron: 152
Format: 150x210 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
Wydanie: I
Data wydania: maj 2015
Cena: 25 zł
Tekst opublikowano pierwotnie na portalu paradoks.net.pl


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz