wtorek, 12 lutego 2019

(Kilka słów na temat) Z wizytą w Kinie Bodo, czyli oglądamy "Mirai"

Okazji do oglądania anime w polskich kinach nie ma zbyt wiele. Ostatnia tego typu szansa (w Łodzi) była podczas projekcji „Wilczych Dzieci” a od tego czasu trochę już w końcu minęło. Gdy ogłoszono, że do kin trafia „Mirai” wiedziałem, że wybrać się trzeba.








Oczywiście „Mirai” nie trafiło do wielkich multipleksów, a do małych kin studyjnych. I dobrze. Nie ma to, jak film w niewielkim kinie, bez miliona reklam i całej tej komercyjnej otoczki. W końcu idąc na film, chcę obejrzeć film, a nie płacić za oglądanie 30 minut reklam. W Łodzi „Mirai” obejrzeć można było w dwóch kinach – Charlie i Bodo. To pierwsze jest już mi doskonale znane (to właśnie w nim oglądałem „Wilcze Dzieci”) więc tym razem wybór padł na Bodo.

Mając własne - małe - dziecko ciężko wybrać się gdziekolwiek, a jeszcze pracując to już w ogóle kłody pod nogi… Zacząłem więc poszukiwania odpowiedniego terminu. I choć nie było to łatwe, to właśnie przedstawiciele Kina Bodo wyszli tutaj do klienta (a może raczej gościa?) z otwartymi ramionami. W jaki sposób zapytacie? Ano taki, że dysponują oni eksperymentalną i testową mikro salą, w której film obejrzeć może maksymalnie pięć osób. Jest tam bowiem tylko kanapa i poduszki na podłogę. I wiecie co? To jest genialne rozwiązanie. Dzięki uprzejmości właścicieli przygotowano specjalnie dla mnie i mojej żony projekcję w niedzielę o godzinie 20.

Kanapa...bardzo wygodna :)

Widok na ekran

Poduchy do siedzenia

Jak w praktyce wypadł seans? Rzeczywiście byliśmy tam tylko we dwoje, więc mogliśmy czuć się dość swobodnie i film oglądać niemalże w domowych warunkach. Światło gasi się samemu wedle upodobań, sama kanapa też niczego sobie, bo wygodna, a co najważniejsze obraz również wysokiej jakości. Ta sala to połączenie wszystkiego, co najlepsze w oglądaniu filmu w kinie i w warunkach domowych. Tym bardziej wielkie podziękowania za to, że dostosowano się z projekcją do mnie i moich możliwości czasowych. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Cena 18 zł za bilet w takim wypadku naprawdę nie jest szczególnie duża.

Jeśli więc będziecie kiedyś w Łodzi, to zachęcam was do skorzystania z dobrodziejstw, które oferuje Kino Bodo. Jeśli chcecie obejrzeć film w komfortowych warunkach i w bardzo przyjemnej atmosferze to jest to idealne miejsce. Ja po cichu liczę na to, że może jeszcze kiedyś uda się coś z japońskiej animacji tam obejrzeć. Może właściciele przygotują jakiś mini festiwal anime? To już byłoby coś pięknego.

Tak czy inaczej, gorąco polecam to miejsce. Łódź w ogóle ma szczęście do tego typu miejsc. Bodo, Charlie, Tatry… fani filmu mają gdzie się udać, aby odetchnąć od komercyjnych sal kinowych.

A sama animacja? Nie będę się wdawał w recenzję, bo tych jest już sporo w Sieci. Napiszę tylko tyle, że jeśli jesteście młodymi rodzicami, jeśli macie dziecko lub planujecie drugie, to jest to film specjalnie dla was. Piękny, wzruszający, mądry i z naprawdę ładną animacją (którą nieco psują „komputerowe wstawki”). Zresztą, jeśli lubicie japońską animację, to namawiać was nie muszę. Fakt, że żonie się podobało, choć jest bardzo anty do wszystkiego, co japońskie niech z kolei będzie najlepszą rekomendacją dla reszty.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz