niedziela, 15 lipca 2018

(Recenzja) Mariusz Moroz - Endorf

Właśnie dziś mija 608 rocznica pokonaniu wojsk państwa krzyżackiego pod Grunwaldem. Nie ma lepszej okazji do zaprezentowania komiksu „Endorf” jak właśnie ten dzień pamięci o jednym z największych zwycięstw polskiego oręża.









Pokonanie Zakonu Krzyżackiego przez wojska polskie do dziś jest bowiem wspominane i zajmuje bardzo ważne miejsce wśród Polaków. Nieprzypadkowo nową świecką tradycją stało się pokazywanie w każde święta produkcji Aleksandra Forda zatytułowanej po prostu „Krzyżacy”. Temat krzyżackiego zakonu jest niezwykle wdzięczny więc i autorzy komiksów chętnie po niego sięgają. Jednym z nich jest Mariusz Moroz, który wydał właśnie swój drugi komiks traktujący o państwie Zakonu Szpitala Domu Niemieckiego Najświętszej Panny w Jerozolimie.



Moroz w ubiegłym roku opublikował dobrze przyjęty album „Przeklęta Puszcza 1820”, w którym to wątki krucjat pruskich wymieszał z fantastyką, co dało w mojej opinii całkiem udany miszmasz. Tym razem jednak autor postanowił z tego zrezygnować i „Endorf” jest komiksem, w którym opiera się on na autentycznych wydarzeniach, choć z pewnym zastrzeżeniem. Choć Jan Endorf jest postacią historyczną, a przynajmniej taką, którą w swoich kronikach odnotował Piotr z Dusburga to do dziś nie do końca jednak wiadomo, jak nazywał się bohater opisywanych w komiksie zdarzeń. Najczęściej spotyka się właśnie informację, że jest to Jan von Endorf i tak też przyjął dla potrzeb komiksu Moroz. Jego komiks przybliża nam losy tej tragicznej postaci, która za swoje występki trafiła do Zakonu. Miał on w nim właśnie odpokutować swoje czyny. „Endorf” przybliża nam drogę, którą tytułowy bohater przemierzył i jakie trudności spotkał na swojej drodze. Aby nie podawać za dużej dawki spojlerów, w tym miejscu należy się zatrzymać, w dalszym opowiadaniu fabuły komiksu. Aby was do niej zachęcić, napiszę tylko, że wojaczki, zdrad, niecnych czynów i zwrotów akcji z pewnością w nim nie zabraknie.

Od ukazanych w komiksie wydarzeń upłynęło wiele wody w Wiśle, czasy Zakonu są nam odległe i nie zawsze dokładnie opisane więc część z nich opiera się na domysłach czy własnej interpretacji. Tak jest też tym razem, tzn. autor starał się być jak najwierniejszy prawdziwym wydarzeniom, aczkolwiek w niektórych momentach – tam, gdzie zachodziła taka konieczność – musiał improwizować. Efektem finalnym jest historia, która łączy sobie prawdę historyczną z dawką fikcji. To jednak absolutnie nie jest wada historii, gdyż dostaliśmy fabularnie rzecz ciekawą i pouczającą. Sama historia Endorfa wciąga nas od samego początku. Tytułowy bohater jest bowiem wielowymiarowy i ciężko go zaszufladkować pod jedną z kategorii tzn. dobry lub zły. Jest to postać niezwykle wyrazista, dajemy się więc porwać nie tylko opowiadanej historii, ale też przeżywamy jego losy. Moroz w zgrabny sposób przekłada na język komiksu te fakty, które zapisane zostały w pruskich kronikach. Buduje on w odpowiedni sposób napięcie, ukazuje motywacje, które wpływają na podejmowane przez Endorfa decyzję. Tworzy przy tym też dobry komiks przygodowy z dużą dawką akcji i walk. Mateusz Moroz stara się też – i całkiem nieźle mu to wychodzi – oddać ducha i charakter Zakonu Krzyżaków. Ukazuje realia życia i zasad w nim panujących włącznie z dyscypliną, która tam obowiązywała. Wstępujący do Zakonu musieli poddać się całkowicie woli panującego Mistrza, co niekiedy kończyło się karami, którymi byli poddawania za nieposłuszeństwo. Jedną z nich było tzw. Jahrebuse, której to poddany został również Endorf. I tutaj nieco szkoda, że tak mało miejsca jest jej poświęcone, gdyż nawet z krótkiego tekstu kończącego album wynika, że sporo o niej wiadomo, natomiast w komiksie nie zajmuje ona zbyt wiele miejsca, będąc wspomniana raczej ogólnikowo.



Czytelnicy, którzy zechcą zapoznać się z tym komiksem, dostaną na pewno dawkę przyjemnej lektury i pomysłowo skonstruowanej historii. Już pierwsza plansza zapowiada nam, że Moroz miał doskonale rozplanowaną całość. Historia przedstawiona jest tu bowiem w formie retrospekcji, a pierwsza strona jest do tego wprowadzeniem. Nie o Endorfie jest to jednak tylko i wyłącznie historia. Obok głównego bohatera toczą się walki prowadzone przez Zakon, dzięki czemu czytelnik dostaje dawkę dość krwawych scen, a sam komiks zyskuje na dynamice. Łącząc to jeszcze ze zdradami i przyjaźniami zawiązującymi się między dobrze wykreowanymi postaciami, całość daje świetny efekt.

Da się też zauważyć, że i warsztat rysunkowy autora z komiksu na komiks się rozwija. „Endorf” również jest komiksem, który może się podobać, szczególnie jeśli chodzi o przedstawienie różnego rodzaju zamków i innych fortyfikacji, broni czy scen walk. Widać, że Moroz sięgnął do źródeł i solidnie nad nimi popracował. Mogą podobać się też tła w postaci różnego rodzaju lasów czy puszcz, które zręcznie oddają ducha epoki i nadają odpowiedniego nastroju samej historii. Rysownik nie obawia się dynamicznych scen, których nie brakuje i które mogą się podobać. Nie do końca przemawiają do mnie z kolei dwie rzeczy. Pierwsza z nich to sposób rysowania przez Moroza ludzkich twarzy, które wyglądają niekiedy na zdeformowane i druga to sposób, w jaki nakładany jest kolor. Same barwy prezentują się nieźle, gdyż są stonowane i pasują do całości koncepcji. Są przy tym jednak nieco płaskie i jakby tworzone w podstawowym programie graficznym. O wiele bardziej przemawia do mnie to, co robi inny artysta z Wydawnictwa Kameleon, a mianowicie Zygmunt Similak. Według mnie tradycyjny sposób kolorowania swoich rysunków prezentuje się lepiej niż system Moroza. I nie oznacza to oczywiście, że ten nagle powinien zacząć malować, aczkolwiek nawet i z graficznych tabletów można wycisnąć dużo więcej.



To jednak dwa niewielkie minusy, które nie powinny przysłonić ogólnej wysokiej oceny. Ciekawa historia napisana przez życie, barwnie opowiedziana przez Moroza z gamą naprawdę interesujących postaci i wieloma ukazanymi przygodami, które przeżywają. Taki jest „Endorf” i myślę, że wpisuje się on w wysoką jakość polskiego komiksu historycznego. Myślę, że warto po historie tę sięgnąć, poznać ja i dobrze się przy tym bawić.

Endorf

Autor: Mariusz Moroz
Format: 210x297 mm
Liczba stron: 62
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13:9788365577061
Data wydania: 6 lipiec 2018
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kameleon




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz