Jakub Topor to nowa twarz na polskiej scenie komiksowej. Dzięki wydanemu przez "Timofa" komiksowi „Rodacy”, który trafi zapewne do szerszej grupy odbiorców, jego nazwisko pozna większa ilość czytelników. Czy jednak zawojuje on krajowe podwórko?
Warto pamiętać, że były student łódzkiego ASP ma już za sobą pierwsze komiksowe szlify. W ubiegłym roku brał udział w konkursie na krótką formę komiksową organizowany w ramach Międzynarodowego Festiwalu Komiksów i Gier w Łodzi, a jego plansze można też zobaczyć w katalogu z wystawy "Kajko i Kokosz. Komiksowa Archeologia". Jak jednak nietrudno się domyślić tamte osiągnięcia znane są głównie starym komiksowym wyjadaczom. To właśnie album od "Timofa" jest szansą na zaprezentowanie swoich umiejętności szerszemu gronu odbiorców.
Komiks, o którym mowa to „Rodacy”, czyli zbiór kilkunastu krótkich historii, które w humorystyczny sposób prezentują wady i przywary łatwo dostrzegalne wśród polskiego społeczeństwa. Poszczególne opowieści, których bohaterami są zwykli, „szarzy” Polacy nie łączą się ze sobą żadną nicią fabularną, ale jednocześnie, jako całość tworzą dość smutny i jednocześnie spójny obraz tego co wielu z nas obserwuje w życiu codziennym, tudzież oglądając telewizyjne wiadomości. Każda kolejna opowieść i rozdział traktuje o innej postaci, a rolę tytułów tych historii pełnią imiona występujących w nim głównych bohaterów. Taka forma sprawia, że czytelnik ma wrażenie jakoby była to historia o ich sąsiadach, znajomych z pracy, kolegach czy członkach własnej rodziny...
Autor zręcznie łączy satyrę i opowieść obyczajową z wątkami absurdalnymi, dzięki czemu obok opowieści o samotności i poszukiwaniu akceptacji wśród bliskich czy znajomych znajdzie się też miejsce na krótki epizod o porwaniu przez przybyszów z obcej planety. Trzeba od razu zaznaczyć, że jest to dość odważna decyzja młodego twórcy, która niosła ze sobą ryzyko tego, że popsuje cały koncept i założenie „Rodaków”, ale co ważne udało się wyjść z tej potyczki Toporowi cało. Mimo takich absurdalnych wtrąceń album nie traci nic ze swojej spójności. „Rodacy” to z jednej strony historia, która wzbudza w nas śmiech, a z drugiej ma się niekiedy wrażenie, że jest to trochę śmiech przez łzy, gdyż duża część z podejmowanych przez autora problemów otacza nas na co dzień. Przez całą lekturę nie opuszcza nas wrażenie, że rzeczywiście jest to ironiczny sposób ukazania naszych narodowych przywar.
Co prawda Jakub Topor dał się złapać w pułapkę wykorzystywania ogranych już chwytów, a przez to nieco nudnych jak elementy krytyki kleru (w końcu każdy ksiądz ma kogoś „na boku”) i stawiania znaku równości między jego przedstawicielami a pedofilią - to już widzieliśmy i czytaliśmy wielokrotnie - ale są to elementy, które nie zajmują wiele miejsca więc nie jest to też ogromny problem. Faktem jest też, że autorowi nie brakuje pomysłów na kolejne historie, które nie są tak oklepane. Nie sposób wymienić tu wszystkich, natomiast każda ma w sobie coś ciekawego, wielokrotnie na końcu czeka nas intrygująca czy zabawna puenta. Dzieje się tu dużo, i pomimo tego, że większość tekstu to działanie narratora to element ten jest rozpisany na tyle dobrze, że nie czujemy znudzenia. Oddać też trzeba, że komiks Topora ma w sobie dużo uroku i potrafi rozśmieszyć czytelnika. Młody twórca daje się dzięki niemu poznać, jako osoba posiadająca zmysł obserwacji otaczającej nas rzeczywistości, którą (co bardzo ważne) potrafi wykpić i oddać w sposób satyryczny czy wręcz groteskowy.
Przy naprawdę bardzo udanym scenariuszu nieco niżej ocenić należy warstwę graficzną. Pod tym względem nie ma się co spodziewać fajerwerków rysunkowych, natomiast trzeba też uczciwie napisać, że dobrze komponują się one, jako całość. Styl Jakuba Topora jest nieco „zinowy” i oszczędny, ale przy tym też taki jaki doskonale odnajduje się w krótkich formach. Nie znajdziecie tu więc jakiegoś majstersztyku, ale za to solidnie wykonaną pracę rysownika. Nieco uproszczone rysunki i kadry zostawiają miejsce do tego, aby w pełni skupić się na warstwie fabularnej i chyba przy tego typu komiksach jest to najważniejsze. Warto też nadmienić, że oglądając prace Jakuba Topora z komiksu „Niepozorny”, jego warsztat uległ poprawie i są to rysunki lepsze i bardziej dojrzałe niż w konkursowym komiksie.
Niemalże siedemdziesiąt stron, które dostajemy od "Timofa" to dłuższa chwila naprawdę udanej lektury, po której zostaje jeszcze czas na przemyślenia. „Rodacy” niczym najlepsze, kultowe kabarety ukazują otaczająca nas rzeczywistość w nieco krzywym zwierciadle. Podobnie jak one wymagają jednak od czytelnika odrobiny skupienia i rozsądku, bo wówczas bawią najbardziej. Według mnie jest to udany debiut nowej postaci na krajowym rynku. Pytanie tylko jaki autor będzie miał pomysł na swoją dalsza karierę w komiksowym światku? Czy będzie kontynuował tego typu historie czy zdecyduje się na coś zupełnie innego i odmiennego? Warto śledzić rozwój tego twórcy i obserwować co będzie dalej.
ps. biorąc pod uwagę cenę tego wydawnictwa - rzadko to robię - grzechem byłoby nie dać tej historii i nowemu twórcy szansy na poznanie. Potraktujcie zakup "Rodaków", jako bilet wstępu na kabaretowy występ (heh).
Rodacy
Scenariusz: Jakub Topor
Rysunek: Jakub Topor
Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
Wydanie I: 10/2016
Liczba stron: 68
Format: 148 x 210 mm
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-65527-22-6
Cena z okładki: 10,5
Niestety, ale jak dla mnie, poziom prezentowanej satyry w tych komiksach jest podobny do tego z kabarecików puszczanych w TV. Humor bardzo oczywisty, jak dla mnie nieśmieszny.
OdpowiedzUsuńBardzo kiepskie rysunki i scenariusz.
Wytrzymałem do połowy, dalej nie mam totalnie ochoty przeglądać.