piątek, 16 października 2015

(Recenzja) Osamu Tezuka - Pieśń Apolla cz.1

Mierzyć się z osobą uznaną za "boga mangi", nawet jeśli jest to kwestia próby oceny jednej z jego doprawdy bardzo licznych komiksów, nie jest rzeczą łatwą co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze - i jest to powód prozaiczny - jest to "bóg mangi"...a po drugie jego komiksy powstały w dość odległych czas, gdy w światku mangowym panowały inne zasady, inny był styl rysowania i sam komiks wyglądał nieco inaczej. Tak czy inaczej jednak, premiera pierwszego tomu "Pieśni Apolla", jest chyba dobrym momentem, aby podjąć wyzwanie, licząc, że uda się zadaniu podołać.





Tym przydługim wstępem chciałem z góry zaznaczyć, że ocena tej mangi będzie pisana z dzisiejszej perspektywy, pamiętając jednak o czasach, w których była stworzona. Ponadto nawet jeśli nie spodoba się Wam drodzy czytelnicy ten tekst to i tak kupcie ten komiks, bo to w końcu tytuł stworzony przez "boga mangi"!

J.P.F. nie jest pierwszym wydawnictwem, które na polski rynek zapragnęło przenieść pracę genialnego Japończyka. Wcześniej okazały się takie tytuły jak choćby Pluto (Hanami) czy Metropolis (Arashi). Szlaki zostały więc przetarte i teraz możemy cieszyć oczy kolejnym tytułem tego autora. Co ważniejsze nie będzie to z pewnością tytuł ostatni jak wynika z zapowiedzi przedstawicieli wydawnictwa.



"Pieśń Apolla" w oryginale wydana została w jednym tomie. Polscy czytelnicy zostali obdarowani wersją, na którą składają się dwie części. Czy to decyzja słuszna? Pewnie ze względów finansowych tak, natomiast z drugiej strony fajnie byłoby cieszyć oko "cegłą" w stylu mangi "Życie. Powieść graficzna autorstwa" Yoshishiro Tatsumiego. Recenzowana manga opowiada o losach chłopca imieniem Shogo, który nadużywa przemocy wobec wszystkich tych (najczęściej obrywa się zwierzętom), którzy okazują sobie uczucia. Spowodowane jest to urazem z dzieciństwa, który był udziałem młodzieńca. Karą za jeden z wybryków jest skazanie go na przeżywanie co i rusz (niczym mityczny Syzyf) tragedii, polegającej na utracie kobiety, która staje mu się bliska. Nieszczęśliwa miłość wygna chłopca w różne miejsca i czas. Raz będzie to teraźniejszość, innym razem akcja odbywać się będzie na froncie II Wojny Światowej. Bez względu na wszystko, jedno pozostanie niezmienne...cierpienie, które będzie mu doskwierać.

Opowieść o leczeniu z nienawiści za sprawą cierpienia, będzie główną osią fabuły mangi, jednak zanim do tego dojdzie Tezuka zaproponuje nam własną wersję tego, jak powstaje nowy człowiek. Początek mangi, składa się bowiem ze wstępu, na którym ukazane jest (w dość specyficzny sposób) kształtowanie się człowieka od chwili poczęcia. Po tym fragmencie edukacji seksualnej, można przejść do właściwej historii. A ta jest nad wyraz mocna. Pamiętając o tym, że pochodzi ona z 1970 roku, czyli czasów gdzie komiks (ani manga) z pewnością nie miała takiej siły oddziaływania i nie była tak popularna wśród dorosłych jak dziś, można śmiało stwierdzić, że jest wręcz wstrząsająca. Relacje łączące chłopca z prowadzącą bardzo rozwiązły tryb życia matką, bezczelność i bezwzględność głównego bohatera, który nie ma skrupułów przed zamordowaniem bezbronnych zwierząt, a wręcz robi to z uśmiechem na twarzy czy w końcu odwaga samego Tezuki, który nie waha się przed takim zakończeniem rozdziału czy poprowadzeniem historii tak, jak inni z pewnością by nie śmieli, powoduje, że tytuł jest ten nad wyraz dojrzały i wymagający. Tutaj główny bohater owszem jest zły, ale jest przy tym bardzo wyrazisty. Choć nas irytuje, to jednak chcemy poznać skąd wynika jego zachowanie. Często nas wkurza, niekiedy wręcz odczuwamy do niego mocną niechęć, ale zagłębiając się w jego relacje z matką (które momentami przenoszą się na dość intymny grunt) w pewnym sensie mu kibicujemy, wiedząc, że to ona w duże mierze ponosi winę. Niestety konsekwencje musi już ponieść sam Shogo.



Ogromną siłą tej mangi są postacie w niej występujące. Każda z nich jest wyrazista, bardzo często podobnie jak główny bohater, zła. Te z postaci, które za sprawą Shogo cierpią w większości nie zasłużyli sobie na to niczym co jeszcze bardziej wzmacnia odbiór poszczególnych scen. Zresztą sam Shogo, również cierpi i to na kilku płaszczyznach, tj. przeżywając na nowo nieszczęśliwą miłość, ale i fizycznie po tym jak trafia do zakładu psychiatrycznego. "Pieśń Apolla" jest komiksem dość dołującym i z bardzo ciężkim klimatem. Podczas lektury mangi, uwidocznił się pewien minus podzielenia jej na dwie części. Ostatni rozdział różni się dość diametralnie budową i konstrukcją od pozostałych, przez co jest ona nieco niespójna. Jestem przekonany, że drugi tom wyjaśni sprawę, natomiast na chwilę obecną sytuacja w tym rozdziale zmienia się o 180 stopni i nie zdradzając szczegółów wskażę tylko na to, że to Shogo staje się ofiarą kobiety, z którą połączyła go więź. Warto też podkreślić, że Tezuka bardzo zręcznie operuję rzeczywistością przeplataną z wizjami i snami. Tego typu konstrukcja wzbogaca odbiór całego tytułu.

Jak wspomniałem we wstępie "Pieśń Apolla" powstała w 1970 roku, czyli od momentu jej wydanie upłynęło dużo wody w Wiśle. Da się to odczuć patrząc na rysunki Tezuki. Styl jego prac jest dość mocno archaiczny i czytelnikom, którzy przyzwyczajeni są do nowej kreski, może nie przypaść do gustu. Ja pomimo tego, że jest on naprawdę mocno uproszczony i niedosłowny (spójrzcie na te kadry gdzie kobieta jest naga) przemawia do mnie. Te wielkie "mangowe" oczy czy traktowanie z przymrużeniem oka anatomii ludzkiej choć specyficzne to mogą się podobać. Lubię taki stary styl, ale sięgając po ten tytuł musicie mieć tego świadomość. Z kolei od Tezuki nadal, nawet po tylu latach można uczyć się sposobu kadrowania. Niezwykle energiczne, niemalże animowane, kadry i często oryginalne zabiegi (jak choćby pionowe rysownie) wzbudzają zachwyt. Mangaka chcąc zaakcentować to jak bezlitosny jest główny bohater nie unika dramatycznych i brutalnych scen, w których giną zwierzęta. Są one opowiedziane dość wprost i robią wrażenie na czytelniku. Japończyk z dbałością podszedł też do ukazania przedmiotów takich jak, samoloty, pociągi czy samochody, które występują w mandze. W tym wypadku jest na czym zawiesić oko, oko, które zresztą Tezuka puszcza w kierunku czytelnika. Jak, bowiem - jak nie jako żarcik - można traktować scenę, w której wśród leśnych zwierząt pojawia się...muminek? 



Chcąc być w zgodzie z prawdą, należy zwrócić uwagę, że w kilku momentach manga nie jest zbyt spójna logicznie i rysunkowo. Takim jaskrawym przykładem niech będzie scena na moście, gdzie ni stąd ni zowąd główny bohater konstruuje linę do opuszczenia się z niego. Ani kadr wcześniejszy, ani kolejny nie wyjaśnia skąd naglę wziął on materiał do tego, aby uszykować sobie element ułatwiający ucieczkę? Tego typu wpadek nie ma jednak wiele, więc można je artyście wybaczyć.

Jeśli chodzi o jakość wydania otrzymujemy to do czego wydawnictwo J.P.F. nas przyzwyczaiło. Bardzo solidne klejenie, okładka z obwolutą to już standard, natomiast tym razem zabrakło kolorowych stron, jednak nie jest to coś co przeszkadzałoby specjalnie mocno. Tłumaczenie również wydaje się (poza pojedynczymi zgrzytami) w porządku więc od tej strony tytuł zyskał oprawę na jaką zasłużył.



Czy więc polecić Wam tę mangę? W końcu to Tezuka, więc specjalnie namawiać nie trzeba. Ci, którzy zetknęli się z jego twórczością wiedzą na co mogą liczyć i, że poprzeczka będzie wysoko zawieszona, a ci, którzy komiksem japońskim interesują się od niedawna powinni sięgnąć do jego korzeni. Poza tym to naprawdę dobra historia ze świetnie skonstruowanymi bohaterami, dobrymi dialogami i głębią. Rysunki trochę "trącą myszką", ale w mojej opinii to tylko zaleta w natłoku "nowoczesnych" tytułów serwowanych nam przez autorów i wydawnictwa.

Pieśń Apolla cz.1

Scenariusz: Osamu Tezuka
Rysunek: Osamu Tezuka
Wydawnictwo: JPF - Japonica Polonica Fantastica
Wydanie I: 10/2015
Tytuł oryginalny: Apollo no uta
Liczba stron: 280
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788374715379

Cena z okładki: 33,99 zł



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz