Romowe – w religii etnicznej Bałtów miejsce, które stanowiło centrum kultu bałtyckich bóstw. W samym środku osi Romowe stał święty dąb, na którym znajdowały się figurki: Perkunsa, Patolla oraz Potrimpusa. Tyle wikipedia.
Romowe to również tytuł komiksu stworzonego wspólnie przez Sławomira Zajączkowskiego oraz Huberta Czajkowskiego. Ten pierwszy znany jest ze świetnych i bardzo dobrze przyjętych przez czytelników komiksów historycznych, wśród których wymienić można takie jak m.in. Łupaszka. 1939, Wyzwolenie? 1945 czy Zamach na Kutscherę. Wymienienie tych kilku tytułów, daje nam wyobraźnię o tym jakim artystą jest Sławomir Zajączkowski – twórca, którego prace powinien znać każdy interesujący się nie tylko komiksem, ale i polską historią. Przeze mnie bardzo ceniony za wkład w odkłamywanie historii i przywracanie pamięci bohaterskim Żołnierzom Wyklętym. Drugi z pary twórców, czyli Hubert Czajkowski ilustrował (z wybornym skutkiem) powieści Jacka Komudy i opowiadania Lovercrafta. W ubiegłym roku obydwaj zdecydowali się połączyć siły i stworzyć autorski projekt, zatytułowany Lux In tenebris: Romowe #1. Romowe to pierwszy z dwóch zaplanowanych (na chwilę obecną) tytułów serii. Obecnie trwają prace nad częścią drugą, która ma nosić tytuł Wilcza Gontyna.
Wracając jednak do części pierwszej, jej akcja rozgrywa się na początku XI wieku, kiedy to ku upadkowi zmierza państwo Piastów, a najeźdźcy chcą siłą wprowadzić pogańskie obrzędy, niszcząc chrześcijańską kulturę. Do kraju, w którym panuje nieopisany chaos, przebywający na wygnaniu, książę Kazimierz wysyła dwóch śmiałków, których celem jest odzyskanie cennej relikwii – głowy św. Wojciecha. Postać ta jest obecnie jednym z najważniejszych katolickich patronów Polski. Św. Wojciech został zamordowany i zhańbiony podczas prowadzenia misji chrystianizacyjnej, lecz pamięć o nim jest wieczna. I właśnie walka o odzyskanie jego relikwii jest główną osią fabuły Romowe.
Dwóch śmiałków przemierza najbardziej nieprzyjazne im miejsca, aby wypełnić powierzone im zadanie. Po drodze nie raz i nie dwa znajdują się w bardzo ciężkiej sytuacji i śmiertelnym niebezpieczeństwie. Zdradzeni przez wszystkich, skazani na porażkę i śmierć, nie tracą oni jednak swojej wiary, nawet na pogańskich pruskich terenach. Ich niezachwiana wiara przynosi korzyści – chrześcijaństwo trafia do nawet najbardziej zatwardziałych dusz pogańskich. Czy uda się zdobyć relikwię nie zdradzę, tego dowiecie się już z lektury samego komiksu.
Jego siłą jest z pewnością zręcznie napisany i wciągający scenariusz, ale i rysunki zaliczyć należy na plus tego tytułu. Utrzymane w czarno białej konwencji kadry, pasują do założonej konwencji, składając się na klimat opowieści. Wystarczy rzut oka na Wojmira i Jakusza, aby odkryć jaką rolę odgrywają. Wojmir jest, bowiem jak żywcem wyjęty z podręczników do historii, w których opisywano wojaków. W Jakuszu, z jego ubiorem i… fryzurą, nie jest natomiast trudno odnaleźć mnicha. Autor przyłożył się również do scen walki, których w historii nie brakuje, a które zgodnie z panującymi zasadami należą do dość krwawych. Drobny minus za to, że niektóre z pozostałych postaci są do siebie bardzo podobne, co nieco utrudnia ich rozróżnienie. Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę podczas lektury komiksu. Hubert Czajkowski lepiej radzi sobie z postaciami męskimi niż damskimi. Nie wiem czy jest to kwestia przypadku, umiejętności czy celowe założenie, ale lepiej prezentują się mężczyźni aniżeli kobiety, a przynajmniej niż Daiva, której twarz ma nie do końca zachowane proporcje (ogromne oczy i usta w stosunku do reszty twarzy).
Autorzy i wydawcy reklamują Romowe, jako historię fantasy z elementami horroru. I jeśli z pierwszą częścią mogę się zgodzić, widać rzeczywiście tutaj ducha fantasy, tak ten horror jest nieco na wyrost. Owszem „ciężkich” scen kilka w historii się znajdzie, ale ciężko mówić o nich, że jest to horror. Słowo należy się również dialogom, które w dzisiejszych czasach brzmiałyby może nieco sztucznie, ale pamiętając o tym, że akcja komiksu toczy się w XI wieku, przyznać trzeba, że są one dobrze rozpisane. Łącznie z rysunkami i scenariuszem składają się one na to, że w historii "czuć" średniowiecze.
Należałoby pochwalić również, jakość wydania pierwszej odsłony Lux in tenebris. Przed właściwą historią zamieszczono również mapę, gdzie zaznaczono miejsca, w których rozgrywa się akcja. Ponadto twarda okładka i bardzo dobrej, jakości kredowy papier niby jest już standardem przy tego typu produkcjach, ale mimo wszystko nadal cieszy czytelnika obcowanie z tak przekazanym nam tytułem. Podkreślam to również dlatego, że wydawnictwo nie należy do największych graczy na rynku.
Lux in tenebris: Romowe #1
Scenariusz: Sławomir Zajączkowski
Rysunek: Hubert Czajkowski
Wydawnictwo: Unzipped Fly Publishing
Wydanie I: 5/2013
Liczba stron: 60
Format: A4
Oprawa: twarda
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 978-83-63715-03-8
Wydanie: I
Cena z okładki: 30 zł
Z oceną komiksu z grubsza się zgadzam, a właśnie go przeczytałem. Faktycznie to dość udana i przyjemna lektura. Tylko jeśli chodzi o dynamikę, zwłaszcza walk to mam dokładnie odmienne zdanie niż Ty. Ale to kwestia gustu.
OdpowiedzUsuńNatomiast jeśli chodzi o kwestie historyczne w Twojej recenzji to poszedłeś mocno na skróty.
Po pierwsze. W roku 1039 państwo piastowskie nie zmierzało ku upadkowi, a znajdowało się w stanie upadku. Jeśli gdzieś zmierzało to ku odbudowie. To było rok wstąpienia na tron Kazimierza Odnowiciela po kilku latach faktycznego nieistnienia państwa.
Po drugie. Żadni najeźdźcy nie chcieli wprowadzić w Polsce pogańskich obrzędów ani zniszczyć "kultury chrześcijańskiej". Czesi pod wodzą Brzetysława byli chrześcijanami, w końcu to od Czechów prawdopodobnie Mieszko kilkadziesiąt lat wcześniej przyjął chrześcijaństwo. A to że złupili nasze miasta (w tym kościoły) i zabrali relikwie i inne skarby (pod tym względem opis w Romowym dość wiernie oddaje to, co wiemy o najeździe Brzetysława) to nic nadzwyczajnego, ot zwykła praktyka w tamtych czasach. To samo robił wcześniej Bolesław Chrobry, a później Bolesław Krzywousty (oczywiście nie tylko oni, ale ich czyny wojenne należą do najsławniejszych w czasach piastowskich).
Po trzecie. Pogańskie obrzędy i wierzenia w latach 30-tych XI wieku nie musiały być importowane na ziemie polskie. Przywódca zbuntowanego Mazowsza Miecław (w Romowym zwany Mojsławem) był wcześniej cześnikiem króla Mieszka II. A tzw. reakcja pogańska (o ile miała miejsce) była oddolnym powstaniem ludowym w momencie słabości państwa.
Po czwarte. Stwierdzenie, że chrześcijaństwo "od zarania wieków panowało w naszym kraju" to duuuże nadużycie. Zwłaszcza w świetle treści Romowego. Przecież w czasach, w których ma miejsce akcja komiksu wiara chrześcijańska nie zdążyła jeszcze zapuścić mocno korzeni na polskich ziemiach, a ich mieszkańcy nadal często zwracali się do dawnych bogów (co przedstawiono na kartach komiksu, choć niekoniecznie w uczciwy sposób) i to wcale nie z poduszczenia wrogich sąsiadów a z potrzeby serca i tradycji. Bo to właśnie pogaństwo panowało tam od wieków. Choć niekoniecznie musiało się to wiązać ze zbrojnym powstaniem przeciwko nowej religii.
Co więcej, jeszcze w kolejnych wiekach dawne wierzenia, a przynajmniej ich pozostałości ciągle były obecne na ziemiach polskich. Szczególnie długo pogaństwo pozostało silnie obecne np. na Pomorzu, ale pewnie nie tylko. Zresztą Polska nie była pod tym względem jakimś wyjątkiem na tle innych państw przyjmujących chrześcijaństwo (np. państwa skandynawskie).
Zakładam, że jesteś osobą wierzącą i jako taka chcesz podkreślać znaczenie i wagę chrześcijańskich wartości i chrześcijańskiej tradycji i nie widzę w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Ale powinieneś przy tym opierać się na wiedzy historycznej, a nie abstrahować od niej.
Hej,
UsuńDzięki za tak obszerny wpis i wyjaśnienia do pewnych kwestii.
Nie da się ukryć, że tak jak wspomniałeś kwestia historii jest potraktowana nieco na skróty. Tekst ten z założenia miał traktować bowiem o samym komiksie, a nie o historii ówczesnego okresu.
Wstawki historyczne miały niejako urozmaicić go, ale nie być źródłem wiedzy historycznej. Stąd też piszę o tym, że chrześcijaństwo "od zarania wieków panowało w Polsce". Pewnie, że wiara ta musiała się i u nas zakorzenić, natomiast wydaje mi się, że nie było to z mojej strony wielkie nadużycie.
Tak jak napisałem wcześniej - to był tekst o komiksie nie historii, choć rzeczywiście były to czasy tak ciekawe, że kwestia historyczna może posłużyć jako temat bardzo udanego artykułu dla historyków.
Zresztą sam komiks również nie pretenduje raczej do pracy historycznej.
Tak czy inaczej z przyjemnością przeczytałem Twoją erratę do tekstu.
Cieszę się, że Cię zainteresowałem. Więcej na temat historii i Romowego na moim blogu
Usuńhttp://kamilczytakomiksy.blogspot.com/2014/01/lux-in-tenebris-romowe.html
Miałem w sumie nie pisać nic o Romowym, ale odpowiadając na Twojego posta nabrałem ochoty na napisania czegoś więcej, choć pod zupełnie innym kątem.